XIII

1.8K 166 52
                                    

Ciel obudził się nagi w ciemnym pokoju przywiązany za nadgarstki do ramy łoża. W oddali spokojnie tliły się knoty świec.  Gdy podniósł głowę, by rozejrzeć się po pomieszczeniu jasne  płomienie zaczęły się iskrzyć. Klęcząc zwrócony w stronę łoża nie widział kto znajduje się za nim.

Po chwili poczuł przemieszczający się na jego plecach  twardy kawałek skórzanego materiału, który uznał za bat na konia.

- S-sebastianie? - Zapytał niepewnie.

Cisza.

Ciel poczuł jak skórzana końcówka bata przemieszcza się w górę sunąc po jego plecach, zataczając zakręt na łopatce i barku, a następnie zatrzymując się na jego szyi.

- Od teraz jestem twoim Panem i tak się do mnie zwracaj. - Mężczyzna  wyszeptał znajdując się tak blisko chłopaka, że ten czuł jego oddech na swojej szyi. 

- Tak Panie. - Chłopak uśmiechnął się.  Wiedział, że to etap przystosowywania do panowania nad sobą i nad własnymi mocami. Aby w pełni móc funkcjonować jako demon, musiał nauczyć się żyć na nowo. W głębi siebie z każdą kolejną chwilą stawał coraz bardziej ciekawszy tego, co zaraz miało się wydarzyć.

- Wiesz, dlaczego tu jesteś? - Mężczyzna stał w stosownej odległości od klęczącego demona.

- Tak Panie. - Odpowiedział spokojnie Ciel.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, co za chwilę się wydarzy? - Mężczyzna był stanowczy.

- Tak Panie.

- Jeśli uważasz, że nie jesteś w stanie tego zrobić, możesz się jeszcze wycofać.

- Jestem gotowy. Czekałem na ten moment od dawna. To będzie zaszczyt, Panie. - Ciel uśmiechał się wpatrując się cały czas w podłogę. 

- W takim razie znieś to wszystko w stosowny sposób, jednocześnie oddając się mi w pełni. - Sebastian uśmiechnął się.

- Tak, Panie. - Ciel był gotów. 


Chłopak poczuł muśnięcie batem w plecy. Następnie delikatne gładzenie go nim w miejscu muśnięcia. Za chwilę nastąpiło drugie powtórzenie, tym razem mocniej. Trzecie. Czwarte. Piąte. Szóste. Siódme. Ósme. Każde kolejne było mocniejsze, aczkolwiek zawsze po uderzeniu bat gładził ranę wcześniej zadaną. Przez cały czas Ciel odchylał głowę to w tył, to w dół, przygryzając wargę, zamykając oczy i czasem pojękując. Trzynaste "muśnięcie" rozcięło jego skórę. Młody demon krzyknął, lecz mimo wszystko odczuwał dziwną przyjemność.  Osiemnasty kontakt bata z ciałem chłopaka skutkował uwidocznieniem jego mięsa. Gdyby nie to, że nadgarstki Ciela były skutecznie przywiązane do ramy łóżka, to z pewnością opadłby na ziemię. 

Sebastian przestał. 

Podszedł do chłopaka i z jarzącymi się demoniczną mocą oczami zlizał całą krew znajdującą się na jego ciele. Przygryzł lekko wychodzące z ran mięso. Następnie wziął do ręki pejcz zakończony małymi hakami i wziąwszy  pełen gracji zamach, przejechał nim po udach Ciela odrywając kawałek skóry. Z ran sączyła się krew budząc coraz większe pożądanie u demona. 

Sebastian odwiązał nadgarstki Ciela, który zmęczony opadł na łoże. Demon przycisnął chłopaka do pościeli, która nabrała szkarłatnej barwy. Krwi było wystarczająco, by posłużyła jako lubrykant. Chłopak resztkami tchu jęczał, gdy Sebastian wbił się w niego trzymając jednocześnie jego ręce, by w ten sposób go unieruchomić. Mężczyzna nie hamował się ani nie ograniczał. Rżnął go tak długo, póki Ciel nie zaczął osuwać się ze zmęczenia. Skończył w nim jednocześnie wpatrując się w oczy chłopaka.

Ten zaś objął szyję mężczyzny i powiedział:

- Kocham cię, Sebastianie. 

Po czym przylgnąwszy do łoża zasnął.




Young Master & Black Butler Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz