Właśnie przeczytałam ostatni wpis. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Na mojej twarzy pojawił się potok łez. Nie chcę się powstrzymywać.
Z dziadkiem... Z nim raz jest lepiej, a drugim razem gorzej. Obiecałam sobie, że bez względu na to co powiedzą rodzice i inni to i tak będę policjantką. Spełnię wszystkie swoje marzenia. Zrobię to dla niego, dla dziadka. Wiem, że jeśli odejdzie to zostanie moim Aniołem Stróżem. tylko to mi zostało. Spełnianie marzeń, wiara w Boga i miłość do dziadków i przyjaciół. Chciałabym się stąd jak najszybciej wyprowadzić ale wiem, że nie będzie to na razie możliwe, bo... bo po prostu nie mam pieniędzy, a rodzice mi nie pomogą finansowo. Choćby nie wiem co, nie zabiję się ( chociaż często o tym myślę), muszę być silna... Dla dziadka i dla babci. Zrobię wszystko żeby przetrwać, żeby jakoś wytrzymać. Jak tylko się dorobię to od razu się wyprowadzam. Nie ważne dokąd... Najważniejsze będzie to, że nie będę musiała widywać tych wszystkich zakłamanych ludzi. Z każdym dniem będę co raz silniejsza. Muszę być.
Jeśli mam być szczera to czuję się słaba psychicznie. Cały czas muszę udawać, że wszystko gra. Muszę uważać na to co mówię, na to co robię. Cały czas muszę na wszystko uważać. Cały czas muszę się pilnować. A co się dzieje jeśli chociaż na chwilę się zapomnę ? Zostaję wyśmiana. Przez kogo ? Przez największą kurwę na świecie. Gruba laska, która schudła parę kilogramów i uważa się za piękność. Oj ja jej jeszcze pokażę. Muszę tylko najpierw odbudować swoją psychikę. A później wszystko będzie szło jak z górki.
Ale czy uda mi się naprawić samą siebie bez niczyjej pomocy ? Czy jestem aż taka silna, żeby sama dać sobie z tym radę ? Tego nie wiem. Chyba na razie mi się to nie uda.
Ale jestem z siebie bardzo dumna. A to dlatego, że umiem ukrywać emocje. Nigdy nikt nie wie co czuję. To jest jedyny plus bycia mną. Każdy myśli, że mnie nie da się skrzywdzić. I bardzo dobrze. Niech tak dalej myślą. Nie mogę okazywać emocji, bo będzie to oznaka słabości. A wtedy pogorszy się moja sytuacja. Wtedy będę myślała o samobójstwie na poważnie. I możliwe nawet, że to zrobię. Dlatego ukrywanie emocji ratuje mnie przed całym tym złem, które wyrządzają mi ludzie. Nie wiem czemu to robią. Może dlatego, żeby podbudować swoją samoocenę ? Albo im się nudzi ? Może podnieca ich znęcanie się nad innymi ? Ale najważniejsze pytanie to: ile ja jeszcze wytrzymam ? Ciekawe czy znajdę kiedyś to światełko w tunelu, które mnie uratuje. A może zaznam prawdziwego szczęścia i spokoju, gdy znajdę się w drewnianym pudełku pod ziemią ? Może to właśnie jest moje miejsce. Nikt mi tam nie będzie przeszkadzał. Nikomu nie będę zawadzała. Może to właśnie jest moje przeznaczenie ? Może spełnię je niedługo ?
Jest to bardzo ciekawe i łatwe rozwiązanie. Ale czy chcę iść na łatwiznę ? Czy potrafię to zrobić ?
Jeszcze przed chwilą chciałam walczyć... Ale czy jest jakikolwiek sens, żebym dalej to ciągnęła ?
Czy znajdę kiedyś kogoś, kto będzie chciał podjąć się trudnego zadania naprawienia mnie ?
"Nie pozwól nikomu, by gasił Twój blask tylko dlatego, że razi go w oczy."
Mam do Was prośbę, jeśli to czytacie (nie ważne kiedy) dajcie mi jakiś znak na to. Nie musicie głosować czy coś tam, zwykła wiadomość mi wystarczy.
Darklyxo
CZYTASZ
Road to Nowhere
AléatoireNienawidzę zwierzać się ludziom, bo każdy jest zakłamany i odchodzą po jakimś czasie. Tutaj mnie nie znacie, więc będzie mi łatwiej podzielić się z Wami moim życiem. Uprzedzam o wulgarnych scenach i języku.