Anastazja mówi, że dziadek umarł. Cała jestem roztrzęsiona. Dziadek nie mógł umrzeć. Dziadek ma się dobrze. DZIADEK NIE MÓGŁ UMRZEĆ. DZIADEK MA SIĘ DOBRZE. DZIADEK NIE MÓGŁ UMRZEĆ. DZIADEK MA SIĘ DORBZE!!!!!!!!!!!!!!
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
14:23
DZIADEK UMARŁ.........
Musiałam wyjść z domu. Musiałam zapalić. Nie dociera to do mnie. W domu ryczałam albo spałam. Na dworze na pewno nie usnę. Ludzie na pewno dziwnie się na mnie patrzą, ale nie zwracam na nich uwagi.
Nawet nie wiem co teraz będzie. Nie wiem jak sobie z tym poradzę. Nie wiem jak babcia sobie z tym poradzi. Pisałam do Patrycji, mojej najlepszej kumpeli. Muszę się z nią spotka jak najszybciej. Niestety teraz nie może ale później do mnie zadzwoni. Moja druga kumpela nie odbierała. sumie wyszło na to, że teraz kiedy najbardziej kogoś potrzebuję jestem sama.
Emilia próbowała mnie przekonać żebym została w domu ale nie mogłam. Nie umiem powstrzymywać łez. Siostry może sobie z tym lepiej radzą. Potrafią jakoś funkcjonować. Ja nawet udawać nie potrafię.
.
.
.
.
.
.
.
.
16:38
Wróciłam już do domu. Nie jadłam nic dzisiaj. Nie chcę. Nie mam ochoty. Emilia zrobiła mi musli, ale nie zjem tego. Chyba znowu się prześpię. Nie mam ochoty żyć. Dziwi się, że łzy mi się jeszcze nie skończyły. Chciałabym oddać swoje życie byleby tylko dziadek nie umarł. Ale niestety nie mogę. Tyle złych osób musi żyć.To oni powinni umrzeć, nie mój dziadziuś. On nic nikomu nie zrobił. Patrycja do tej pory nie napisała. Nie mam na nic siły. Czemu muszę mieć te pieprzone uczucia. Bez nich życie byłoby o wiele łatwiejsze.
.
.
.
.
.
.
.
.
22:39
Cały dzień nic nie jadłam. Nie potrafię. Jak tylko pomyślę o jedzeniu to chce mi się wymiotować. Nie wiem kiedy się przełamię. Dziewczyny ciągle mi coś proponują. Chcą żebym byle co zjadła. Anastazja chciała powiedzieć mamie, że nic nie jem. Jak mama zadzwoniła do taty to Anastazja cały czas mówiła "powiedz mamie, że Amelia nic nie zjadła od rana". Tata chyba mnie rozumie, bo na cale szczęście o niczym takim nie wspomniał mamie. Byłam w kościele z siostrami. Nie mogłam nic mówić. Ciągle łzy napływały mi do oczu a później, czy tego chciałam czy nie, spływały po moich policzkach. Cały czas się modliłam za dziadka. Ledwo co poszłam do komunii, ledwo co ją przyjęłam. Ale musiałam. Za dziadka. Jutro jest poniedziałek. będę musiała iść do szkoły. Nie wiem czy sobie poradzę. Nie wiem czy dam radę siedzieć na lekcjach. Ale z drugiej strony gdy zostanę w domu będę albo ryczała albo spała.
W środę jest pogrzeb. Nie wiem jak długo wytrzymam. Ciągle zadaję sobie pytanie "dlaczego bliskie mi osoby muszą cierpieć ?". Szkoda, że ja nie mogę przejąć ich cierpień. Wolałabym żyć i przeżywać najgorsze katusze świata wiedząc, że wszyscy dobrze się czują, niż patrzeć jak oni się męczą. Chyba niedługo przyjdzie ten czas, że będę wolała się zabić. Może nawet za kilka tygodni... Może szybciej ... Nie wiem kiedy, ale wiem, że na pewno to zrobię. Chyba dlatego, że już nie wyrabiam z tym wszystkim psychicznie.
Z dnia na dzień popadam w kolejne dołki depresyjne. Nikt mi nie pomaga. Jestem zdana tylko na siebie. Ale już nie chcę z tym czegoś robić, bo później jest tylko gorzej. Gdybym to w końcu zrobiła to przestałabym cierpieć. I tak nikt by się tym nie przejął, więc co mi szkodzi. Może wtedy byłabym z dziadkiem już na zawsze.
Darklyxo
CZYTASZ
Road to Nowhere
RandomNienawidzę zwierzać się ludziom, bo każdy jest zakłamany i odchodzą po jakimś czasie. Tutaj mnie nie znacie, więc będzie mi łatwiej podzielić się z Wami moim życiem. Uprzedzam o wulgarnych scenach i języku.