Lekcja trwała jeszcze jakieś 20 minut. Niektórzy w ogóle nie słuchali, a jeden chłopak nawet zasnął na chwilę. Cara i Vicky o czymś szeptały... Dzisiaj się z nimi nie witałam, bo przyszły spóźnione na lekcję. Ethan'a dzisiaj nie ma. Boję się, że sobie sam nie poradzi zerwać z tym całym bagnem, w które się wkopał. Muszę mu pomóc, ale nie wiem jeszcze jak... Gdy zadzwonił dzwonek od razu poszłam do dziewczyn... Cara opowiadała nam co kupiła dla Chrisa na urodziny i ogólnie o wszystkim. Jej usta nigdy się nie zamykały. Ja odleciałam myślami gdzieś indziej. Wpadłam na pomysł, by Luke pomógł Ethan'owi. W końcu kiedyś byli w tym razem. Nie wiem tylko czy się zgodzi. Napisałam do Luka, by był dzisiaj w parku o 15. Po lekcjach szybko się tam udałam, a Luke czekał już na mnie. Siedział na ławce i bawił się telefonem. Podeszłam do niego i przywitaliśmy się pocałunkiem.
-Hej, mam do ciebie właściwe dwie sprawy...- zaczęłam mowić, i przypomniałam sobie o tym, że umówiłam nas na kolację z moim tatą.
-Oo! Zapowiada się ciekawie...- uśmiechnął się.
-Jesteś zaproszony na kolację z moim tatą w sobotę...- wykrztusiłam z siebie.
-No tego to się nie spodziewałem.- zaśmiał się.- Jak to się stało, że tak szybko?- zapytał.
-Tata myślał, że coś mnie łączy z Ethan'em i palnęłam, że chce mu ciebie przedstawić... jako mojego chłopaka.- powiedziałam.
-A co do tego wszystkiego ma Ethan? Dlaczego twój tata myślał, że coś was łączy?- zapytał marszcząc czoło. Nie był zadowolony...
-Byłam z Ethan'em na kawie i tak jakoś wyszło, że się o niego zapytał...- powiedziałam, ale mi przerwał.
-Chwila, chwila... Byłaś z Ethan'em na kawie?- był już nawet troszkę zdenerwowany.
-W ramach przeprosin, a poza tym to tylko kawa...- zaczęłam mówić i już wiedziałam, że to co chce powiedzieć na pewno nie spodoba mu się...
-No dobra... A ta druga sprawa?- zapytał.
-Chcę, abyś pomógł Ethan'owi. Chodzi o dilerów...- powiedziałam.
-Nie ma mowy. Kiedyś próbowałem, ale on nie chciał. A w ogóle skąd ty wiesz?- zapytał mnie zdziwiony.
-Wczoraj przyszedł do mnie z podbitym okiem i mi opowiedział o wszystkim. Powiedział też, że też w tym byłeś i mi nie powiedziałeś o tym. Tobie udało się, aby dali tobie spokój, więc proszę cię pomóż jemu.- wypowiedziałam na jednym tchu.
-Mam pomagać temu, kto na imprezie doczepił się mojej dziewczyny, kiedyś był moim przyjacielem, ale mnie olał, a teraz jest twoim przyjacielem?! Świetnie.- wykrzyczał.
-Może wygląda to niezbyt dobrze, ale chce mu tylko pomóc...
-A do tego, że ci nie powiedziałem to nie ma się czym chwalić...- powiedział zamyślony.
-Szkoda, że muszę się dowiadywać o tobie od innych, zamiast od ciebie...- powiedziałam cicho, patrząc w jego oczy.
-Okej przepraszam. Powinienem ci powiedzieć, ale nie chciałem.- powiedział dość poważnie z przepraszającą miną.
-Pomożesz Ethan'owi?- zapytałam jeszcze raz.
-Skoro tego chcesz... To tak. Pomogę. Tylko zapytaj jeszcze jego czy tego chce.
-Dobrze. Dziękuję. Nie kłóćmy się więcej... Proszę.- powiedziałam. Byłam przybita tą wymianą zdań.
-Też mi się one nie podobają.- powiedział krótko z tak jakby małym uśmiechem.- Randka w piątek nadal aktualna?- zapytał uśmiechając się.
-Oczywiście, że tak.- odpowiedziałam i pocałowałam go, a on odwzajemnił pocałunek. Cieszyłam się, że między nami jest okej. Nie chciałam go stracić... Odprowadził mnie do domu i pożegnaliśmy się.
Musiałam zacząć odrabiać lekcje i pouczyć się trochę. Jutro mam 2 kartkówki, a jeszcze nic nie umiem... Resztę popołudnia spędziłam przy książkach. Dopiero koło wieczora obejrzałam jakiś film. Było koło 18 i wtedy wszedł tata.-Hej. Jak ci minął dzień?- zapytał się.
-Nawet dobrze... Niedawno skończyłam się uczyć.- odpowiedziałam.
-Pewnie jesteś głodna... Może zamówimy na kolację pizzę?
-Mnie tam pasuje...- odpowiedziałam z uśmiechem. Pizza na kolację najlepsza. Co prawda staram się ograniczać takie jedzenie, ale coś mi się to nie udaje.
-Okej.- uśmiechnął się i wziął telefon do ręki.
-Dobry wieczór chciałbym zamówić dużą pizzę...yyy... margheritę.- powiedział do słuchawki idąc w stronę kuchni.
-Z podwójnym serem.- krzyknęłam.
-I z podwójnym serem...- dopowiedział- Dobrze. Dziękuję... Do widzenia.- i zakończył rozmowę.
-Będzie za około 20 minut. Jakby coś to odbierz, a ja idę się wykąpać.- powiedział idąc w stronę schodów.
-Okej.- powiedziałam i zaczęłam oglądać dalej film, który całkiem niedawno zatrzymałam.
Po kilku minutach pojawiły się napisy i w tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi i jak się domyślałam była to pizza. Odebrałam ją i zapłaciłam.-Pizza już jest!- Zamknęłam drzwi i krzyknęłam dosyć głośno, by tata usłyszał.
Chwilę potem tata przyszedł, a ja już wcinałam kawałek pizzy.-Widzę, że dobra.- zaśmiał się tata.
-No jakby inaczej...- odpowiedziałam kończąc kęs.
Tata usiadł koło mnie i wziął sobie pizzę. Rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Dawno nie spędziłam z nim tyle czasu. Zazwyczaj był dłużej w pracy , a ja w domu sama. Dobrze, że chociaż dzisiaj wrócił wcześniej. Często nasze rozmowy kończyły się szybkim wyjściem z domu, bo się spieszyliśmy do pracy, albo do szkoły.
Gdy skończyłam jeść, poszłam do swojego pokoju. Tata jeszcze poszedł oglądać telewizor. Wzięłam przejrzałam telefon, ale jak zwykle nic ciekawego. Wzięłam ze sobą piżamę i wykąpałam. Nałożyłam na siebie balsam i maseczkę. Maseczkę używałam od czasu do czasu... Kilka minut pózniej położyłam się na łożku. Włączyłam sobie muzykę na słuchawkach. Po kilku piosenkach zasnęłam. Zaczęły śnić mi się przeróżne rzeczy, które ledwo co pamiętam...
Obudziłam się słysząc głośny dźwięk budzika. Nie chciało mi się wstać. Kolejny męczący dzień...-Jak ja nienawidzę szkoły... Grr...- wymamrotałam sama do siebie. Dzisiaj mogłabym leżeć cały dzień w łożku, ale niestety nie jest mi wskazane...
Hej kochani! Troszkę dawno nie pisałam...😕 Tym razem krótki i raczej niezbyt dobry. Piszcie co o nim sądzicie... Może poprawicie mi humor 🤗. Buziaki 😘😘
CZYTASZ
Nowa ja
RomanceSzesnastoletnia Lily musi przeprowadzić się z tatą do San Diego. Rozwód rodziców, strata pracy ojca, zaczęcie wszystkiego od nowa. Czy życie dziewczyny wywróci się do góry nogami bardziej niż się tego spodziewała?