Rozdział 18

5.5K 303 10
                                    

Siedzieliśmy na kocu już jakąś godzinę. Zjedliśmy małe przekąski, które sam zrobił. Byłam do niego przytulona, a on swoją ręką bawił się moimi włosami. Patrzyliśmy na miasto wieczorem, które wyglądało inaczej niż w dzień. Różniło o wiele... Było cichsze, spokojniejsze, a nie jak w dzień przepełnione hałasem zabieganymi ludźmi, którzy ciagle się gdzieś spieszą i nie mają na nic czasu. Możliwe, że w przyszłości, za kilka lat też będę jedną z tych osób... Ale nie wyobrażam sobie życia bez Luke'a. Nie chce byśmy się rozstali. Może w pewnym momencie pozna inną i lepszą dziewczynę ode mnie...

- O czym tak myślisz? Pytałem się, czy mam pomóc z kolacją na jutro? Z twoim tatą? - zauważył, że jestem jakaś nieobecna. Jesteśmy na randce... wspaniałej randce, a ja nie potrafię się skupić co do mnie mówi.

- Oj... Przepraszam. Nie, raczej nie musisz... Wystarczy, że przyjdziesz. Mój tata przyjedzie zaraz po pracy, a tym razem postara się być wcześniej, więc 18 będzie w sam raz. - uśmiechnęłam się lekko zmieszana.

- Pamiętaj, że zawsze mogę pomóc... Zrobić coś pysznego, bo jak pamiętam ostatnim razem ci smakowało. I to bardzo. - przypomniałam sobie jak ostatnim razem zrobił dla mnie pyszne jedzonko. Nie można mu zarzucić, że źle gotuje, bo byłoby to kłamstwo.

- Owszem smakowało, ale powinnam sobie jutro poradzić. - widziałam jak się uśmiecha i było widać jego dołeczki. ewentualnie do ciebie zadzwonię  - dokończyłam, a jego uśmiech się poszerzył.

- Okej. A o czym tak myślałaś? - zapytał się. Jemu chyba nic nie umknie z pamięci. Miałam nadzieję, że zapomni jak byłam pochłonięta swoimi myślami, a jednak myliłam się.

- O nas. Po prostu nie chcę, aby się coś zmieniło. Znamy się krótko, ale nie chce cię stracić... Nie chcę, abyś ode mnie odszedł... - uśmiechnęłam się krzywo, a on mnie mocniej do siebie przyciągnął.

- Lily, za bardzo mi na tobie zależy, abym pozwolił, żeby coś się zmieniło, a tym bardziej, żebym cię zostawił. Jest to wręcz niemożliwe... Uwielbiam spędzać z tobą czas, widzieć twój uśmiech, jak się wygłupiasz, słuchać wszystkiego co opowiadasz, a nawet jak marudzisz... - w tym momencie przerwałam mu i złączyłam nasze usta. Z początku był zdziwiony moją reakcją, ale chwilę potem odwzajemnił pocałunek. Był wolniejszy, spokojniejszy, przepełniony wszystkimi uczuciami, które chcieliśmy sobie przekazać. Swoimi dłońmi przytrzymał moją twarz, jakby nie chciał, aby ten pocałunek kiedyś się skończył... Właściwie ja też nie chciałam, by się skończył. Mogłabym cały czas całować jego usta bez opamiętania... Oderwaliśmy swoje usta od siebie, a Luke po chwili złożył ostatni krótki pocałunek na moich ustach. Uśmiechnął się słodko, a ja także odwzajemniłam uśmiech.

- Co sądzisz, żeby już wracać? - zapytał mnie. Było już po 21.

- Oh... No tak. To chodźmy. - powiedziałam równocześnie wstając.

- Poczekaj. Muszę jeszcze to wszystko pozbierać. - odparł uśmiechając się do mnie. Zaczął pakować wszystkie rzeczy do dużej torby - Oh... Zostaw to. Ja to zrobię. - powiedział, gdy zaczęłam składać koc.

- Nie przesadzaj... To nic takiego, a tyle zrobić mogę. Chcę tylko pomóc i mi tego nie zabronisz. - wyjaśniłam mu uśmiechając się.

- Po prostu chcę, żeby było wszystko idealnie. To ja jestem facetem, więc ty teraz ładnie popatrzysz i poczekasz. - zaczął mówić i wskazał na mnie palcem uśmiechając się od ucha do ucha.

Nowa jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz