Rozdział 19

5.2K 280 21
                                    

(Notka ⬇️)
Otworzyłam oczy po tym jak usłyszałam dźwięk budzika. Dzisiaj sobota... Kolacja. Wcześniej się tak nie stresowałam, ale im bliżej tym gorzej. Tata musi polubić Luke'a. Po prostu musi i nie widzę innej opcji... Ubrałam się w krótkie szorty i luźną bluzkę, a włosy związałam w koka. Za niedługo mam biegać, więc tak będzie mi najwygodniej. Spojrzałam jeszcze na ekran telefonu i widniała tam jedna wiadomość od Caroline.

Caroline: Hej, mam nadzieję, że pamiętasz o kawie ze mną i Chrisem...

A tak, pamiętam.  Mam jedno pytanie.. Czy Chris z Lukiem się znają?

Wysłałam, a po chwili był dźwięk przychodzącej wiadomości.

Caroline: To znaczy znają się, ale pewnie z widzenia.

Aa okej, to przyjdę z Lukiem.

Caroline: No dobra, mi to nie przeszkadza.

To do  14 .

Wsadziłam telefon do kieszeni w bluzie i wyszłam z pokoju.

- Idę pobiegać! - krzyknęłam na cały dom, by tata usłyszał, bo chyba jeszcze nie pojechał do pracy.

- Okej. - usłyszałam głos taty. Po drodze weszłam do kuchni, by wziąć wodę.
Gdy wyszłam z domu, poczułam ciepły, lekki wiatr na twarzy. Pobiegłam do umówionego miejsca, gdzie miał czekał na mnie Luke. Z daleka zauważyłam jak do mnie macha.

- Hej... - nawet nie odpowiedziałam tylko go pocałowałam. - Chyba musimy częściej się widywać... - powiedział ze śmiechem.

- Nie mam nic przeciwko... A nawet będę bardzo zadowolona. - szybko odpowiedziałam z uśmiechem od ucha do ucha.

- Nie zapominaj, że mamy też naukę... Oczywiście chciałbym spędzać swój cały czas z tobą, ale nie chce byś miała problemy...

- Nie marudź... Przesadzasz... Poza tym dobrze mi idzie w szkole. - odparłam krótko.

- W to nie wątpię, ale musi ci być cieżko skupić się na lekcji...

- A to niby dlaczego? - zapytałam się i uniosłam jedną brew.

- Bo ciągle myślisz o mnie... - uśmiechnął się szeroko i znów mogłam zobaczyć jego dołeczki. Jego oczy także się śmiały, po prostu uwielbiałam, gdy był szczęśliwy.

- Jakoś sobie radzę... Lubię, gdy się uśmiechasz.

- Najcześciej przy tobie. - cmoknął mnie w czoło i nadal uśmiech nie znikał mu z twarzy.

- Pójdziesz ze mną na kawę z Caroline i Chrisem? - zapytałam się, bo chciałam, by był ze mną.

- A o której? A w ogóle kto to Chris? - zapytał się.

- Chris to chłopak Cary. Naprawdę dziwne, że się nawet nie znacie... O 14. - odpowiedziałam obojętnym tonem.

- Pewnie nie było nigdy okazji, by się poznać...

- Tym razem masz... - zapowiedziałam.

- Owszem.... Na prawdę chcesz bym tam poszedł z tobą? - zapytał się.

Nowa jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz