dwa

637 34 3
                                    


"Dlaczego tu jest, kurwa, zimno? Jest dwunasta w południe w kwietniu. Co, do cholery, Kalifornia?" Calum zaczął narzekać, trochę żałując, że nie sprawdził prognozy pogody przed wyjściem z domu.

"Zawsze mówisz tyle brzydkich słów?" Dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem.

Nie uważała, że przeklinanie było złe i nie przeszkadzało jej słyszenie tego raz na jakiś czas, ale ilość przekleństw wypowiedzianych przez chłopaka w ciągu ostatnich pięciu minut zdecydowanie przekraczała limit. Gdyby chciała usłyszeć kogoś z takim słownictwem, wróciłaby do liceum.

Jej mama wymyłaby mu usta mydłem.

A co jeśli Calum to lubił? Dlatego tyle przeklinał? Czy to jego sekretny fetysz? Cara przeraziła się tej myśli.

"Tak, nie wiem, to zależy od tego, z kim jestem. Staram się tego nie robić przy mojej mamie, ale czasami mi nie wychodzi. Wydaje mi się, że to od ciągłego przebywania z moim przyjacielem Michaelem, który przeklina w prawie każdym zdaniu. Widziałem się z nim wczoraj, więc to może być powód. Znaczy, nie sądzę, że przeklinanie jest złe, dopóki nie mówisz rzeczy takich jak 'pieprz się' albo 'jesteś suką'. Nigdy nie jestem taki niemiły. Mam nadzieję, że nie myślisz, że jestem niemiły. O mój Boże, myślisz, że jestem niemiły." Chłopak rozgadał się, ale Cara przerwała mu, zakrywając jego usta swoją drobną dłonią.

"Zawsze tak dużo gadasz?" Spytała, śmiejąc się i z rozbawieniem kręcąc głową.

Chłopak zarumienił się, ponieważ dziewczyna zauważyła jego nerwowy nawyk. Nie miał ich wielu, tylko gadanie bez potrzeby. Chociaż ciężko w to uwierzyć, był bardzo cichą osobą.

"Tylko, gdy jestem bardzo zdenerwowany albo w pobliżu ładnej dziewczyny." Powiedział, próbując zabrzmieć swobodnie, podczas gdy wewnętrznie cieszył się, że udało mu się nie zająknąć.

Tym razem to Cara się zarumieniła.

"Rumienisz się? O mój Boże, jesteś taka urocza." Powiedział, a ona przewróciła oczami.

"Nie, to przez chłód." Wyszeptała, mając nadzieję, że rumieńce zaraz zbledną.

"To przypomniało mi, że nadal jest cholernie zimno." Calum powiedział, wydymając wargi, a dziewczyna zachichotała na ten widok.

"Mam koc w samochodzie, mogę go przynieść, jeśli chcesz." Zaoferowała.

Chłopak z przejęciem pokiwał głową, a część ciemnych włosów opadła mu na oczy. Dziewczyna zauważyła, że miał kilka blond pasemek i nabrała ochoty na przeczesanie ich palcami. Zrobiła to.

"Nic nie widzę." Jęknął, a Cara znowu zachichotała.

Odgarnęła mu kosmyki z twarzy i znowu mogła zobaczyć jego ładne oczy.

"Uważasz, że moje oczy są ładne?" Calum spytał, rumieniąc się.

Cara mentalnie walnęła się za mówienie tego głośno, chociaż wcale nie miała takiego zamiaru.

"Może." Wymamrotała. "Idę do samochodu po koc. Zajmij mi miejsce w kolejce, albo utnę ci jaja." Dodała, szybko wstając z podłogi i kierując się do samochodu.

Do kolejki doszło jakieś dziesięć osób, a Cara chciała mieć pewność, że będzie w pierwszym rzędzie. Nie bez powodu wstała o siódmej rano.

Czuła się zażenowana, że powiedziała to na głos. Nie chciała, by Calum myślał, że go lubi. Nie była gotowa na to, by kogoś lubić. Nie martwiła się już swoim byłym, właściwie to go nienawidziła. Po prostu w najbliższym czasie nie chciała się z nikim spotykać.

Cara wyciągnęła koc z bagażnika i już miała wracać do kolejki, gdy jej uwagę przykuł żółty neon. Zaburczało jej w brzuchu i stopy natychmiast pokierowały ją do McDonalda.

Była dwunasta. Czego można było się spodziewać po kimś, kto nie jadł nic od siódmej i nie zabrał ze sobą żadnych przekąsek? Weszła do środka i uśmiechnęła się do siebie, ponieważ nie było kolejki. Przypuszczała, że wszystkie dzieciaki z pobliskiego college'u poszły gdzieś imprezować czy coś w tym stylu. Nie była pewna. Chociaż sama chodziła do college'u, nigdy nie imprezowała. Nie widziała sensu chodzenia na imprezy, gdy mogła zostać w domu w luźnym swetrze i oglądać filmy na Netflixie, w samotności pijąc wino.

Jej były chłopak zabrał ją kiedyś na imprezę, ale po tym, jak przyjechała policja i musiała biec dwie mile w szpilkach, Cara przyrzekła, że już nigdy na żadną nie pójdzie.

Cara zaczęła myśleć o Calumie, gdy zamówiła już jedzenie dla ich dwójki. Był słodki. Nie chciała, żeby głodował (albo zabrał jej jedzenie).

Odebrała zamówienie i z trudem próbowała unieść napoje, koc i papierową torbę. Dlaczego musiała być tak cholernie uprzejma?

Jakieś trzy osoby dołączyły do kolejki, gdy Cara szła na jej początek. Ktoś nakrzyczał na nią, żeby ustawiła się na końcu, a ona odkrzyknęła, że była tam od dziewiątej rano. Ten ktoś się zamknął.

Gdy Cara wreszcie usiadła obok Caluma, zauważyła, że grał w jakąś grę na jej telefonie. Spojrzał na nią i uśmiechnął się ciepło.

"Masz koc." Powiedziała, kładąc koc na jego kolanach, a on owinął go sobie wokół ramion.

Właśnie miał powrócić do gry, żeby dokończyć poziom, kiedy zauważył, że śliczna dziewczyna wyciągała w jego stronę burgera, frytki i napój, uśmiechając się z zakłopotaniem. Chłopak już miał zamiar odmówić, kiedy głośno zaburczało mu w brzuchu. Cara zaśmiała się, a Calum się zarumienił.

"Wracałam z samochodu, ale zobaczyłam po drodze McDonald i uświadomiłam sobie, że jestem głodna. Chciałam przynieść też coś dla ciebie." Cara powiedziała z uśmiechem.

"Dziękuję." Calum uśmiechnął się szeroko, odbierając od niej jedzenie.

Ciemnowłosy zauważył, że dziewczyna lekko się trzęsła, więc naciągnął koc również na jej ramiona. Przysunęła się bliżej niego, a on delikatnie owinął jej rękę wokół talii.

Przez pewien czas siedzieli w swoim małym "forcie", jedząc jedzenie z McDonalda i co chwilę śmiejąc się ze swoich żartów. Czuli się ze sobą bezpiecznie.

-

Czyż oni nie są uroczy? ^^

Come With Me || Calum Hood [tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz