Była ciemna noc. Lija przytuliła płaczącego Wiktora. Chłopiec miał pięć lat i nie rozumiał, co się stało z jego rodzicami, więc ciągle płakał i wołał za nimi. Nastolatka nie krzyczała po nim, bo bardzo kochała swojego brata,
a zresztą... Kogo mamy tu oszukiwać? Przecież była wojna, a oni od niej uciekali. Stracili rodziców. Ona sama miała ochotę się rozpłakać. Ale nie mogła. Musiała być twarda i wspierać swojego brata, a nie pokazywać mu jak się rozkleja. To mogłoby zdołować jeszcze bardziej malucha, a tego nie potrzebowała. Minęły z dwie godziny zanim chłopak zasnął. Wtedy Lija miała czas dla siebie. Nie wytrzymała i zaczęła płakać. W jej głowie odtwarzała się sytuacja, której była świadkiem. Łzy kapały jej z policzków jak malutki strumyczek, który się znajduje gdzieś w górach. Starała się myśleć o czymś przyjemnym, ale nie potrafiła tego zrobić. Zajrzała do plecaka. Spakowała do niego wcześniej zrobione na szybko kanapki, kilka owoców,
trzy dwu litrowe butelki z wodą
i kilka ubrań dla siebie oraz Wiktora. To miało im starczyć na cztery dni. Będą musieli oszczędzać wszystko, żeby im starczyło. U dziadka na pewno porządnie zjedzą i dostaną czyste ubrania. Pewnie będą za duże, ale Lija je skróci. Nauczyła ją tego mama. Jeszcze za życia... To były ostatnie myśli nastolatki zanim zasnęła...
CZYTASZ
Kwiat wiśni z polskiego sadu Tom1
Short StoryOpowieść o 19 letniej dziewczynie z Ukrainy, która na wojnie straciła rodziców i przyjechała z młodszym bratem do Polski, do dziadka którego żona kilka miesięcy temu zmarła w wyniku raka płuc. Jeszcze więcej obowiązków spocznie na barkach uczynnej...