1.
Snape– Czy pamiętasz, jak mówiłem, że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter?
Potter– Tak.
Snape– Tak, proszę pana.
Potter– Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan, profesorze.
2. – Fred, teraz ty – powiedziała pulchna kobieta.
– Nie jestem Fred, jestem George – odrzekł chłopiec. – Naprawdę, kobieto, i ty się uważasz za naszą matkę? Nie wiesz, jak ma na imię twoje dziecko?
– Przepraszam, George.
– To był żart, jestem Fred
3.Draco -Kto ci podbił oko, Granger? Chcę mu posłać kwiaty
4
Ron -Ile za to ?
Fred -5 galeonów
Ron - A jak dla mnie ?
Goerge -5 galeonów
Ron -Przecież jestem waszym bratem!
Bliźniaki -Aaaa, 10 galeonów!
5. Ron uniósł wysoko odznakę prefekta.
Matka- Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie?
George- A ja i Fred to, co, jesteśmy tylko sąsiadami?"
6.
Harry – Nie możecie tego zrobić bez mojej zgody, no i musielibyście mieć kilka moich włosów.
– No i w tym miejscu nasz plan się wali, to fakt – powiedział George – bo przecież nie zdobędziemy paru twoich włosów bez twojej zgody.
– No jasne, jest nas tylko trzynaścioro na jednego faceta, któremu na dodatek nie wolno użyć czarów, nie mamy szans – dodał Fred.
7. – Och, jesteś prefektem, Percy? – zdziwił się jeden z bliźniaków. – Dlaczego nam nie powiedziałeś? Nie mieliśmy pojęcia.
– Daj spokój, przecież pamiętam, że coś o tym wspominał – powiedział drugi bliźniak. – Raz...
– Albo dwa...
– Chwilę temu...
– Przez całe lato...
8. bliźnicy mówią : My to powinniśmy zawsze dostawac P, bo sam fakt ze przyszliśmy na egzamin jest powyżej oczekiwań.
9. "Harry, jak przez niego zginiemy, to cie zabiję!"
10. Harry nie miał kogo poprosic. Prędzej Snape częstował by ich cukierkami, niż podpisał tę zgodę.
11 - Dudley, przynieś pocztę.
- Niech Harry przyniesie.
- Harry, przynieś pocztę.
- Niech Dudley przyniesie.
- Dudley, przyłóż mu smeltingiem.12"Kły bazyliszka z głośnym klekotem powypadały Hermionie z ramion. Podbiegła do Rona i pocałowała go w usta. Ron też rzucił kły i miotłę i odpowiedział na to z takim entuzjazmem, że stopy Hermiony zawisły w powietrzu."
Całujący się Ron i Hemriona.
Ale przynajmniej żaden członek drużyny Gryfonów nie musiał się do niej wkupywać – każdy po prostu miał talent.
Trzeba być bardzo dzielnym, by stawić czoło wrogom, ale tyle samo męstwa wymaga wierność przyjaciołom.
– Och, jesteś prefektem, Percy? – zdziwił się jeden z bliźniaków. – Dlaczego nam nie powiedziałeś? Nie mieliśmy pojęcia.
– Daj spokój, przecież pamiętam, że coś o tym wspominał – powiedział drugi bliźniak. – Raz...
– Albo dwa...
– Chwilę temu...
– Przez całe lato...
– Och, zamknijcie się – rzekł Percy prefekt.
– Postanowiłem nadać mu imię Norbert – oznajmił Hagrid, patrząc na smoka wilgotnymi oczami. – On mnie naprawdę rozpoznaje. Zobaczcie. Norbert! Norbert! Gdzie jest mamusia?
– On ma świra – mruknął Ron do Harry'ego.
Prawda to cudowna i straszliwa rzecz, więc trzeba sie z nią obchodzić ostrożnie.
Jak bardzo przypominasz swojego ojca, Potter – powiedział nagle Snape, a oczy mu rozbłysły. – On też był niezwykle zarozumiały. Miał pewien talent do quidditcha, więc uważał się za lepszego od nas wszystkich. Chodził dumny jak paw, otoczony swoimi przyjaciółmi i wielbicielami... puszył się, zupełnie jak ty.
– Mój tata się nie puszył – wypalił Harry, zanim zdołał się powstrzymać. – Ja też nie.
– Twój ojciec też miał w nosie regulamin – ciągnął Snape ze złośliwym uśmiechem. – Uważał, że przepisy są dla zwykłych śmiertelników, nie dla zdobywców Pucharu Quidditcha. Woda sodowa tak mu uderzyła do głowy, że...
– ZAMKNIJ SIĘ!
Twoja matka oddała za ciebie życie. Jedyną rzeczą, której Voldemort nie potrafi zrozumieć, jest miłość."VOLDEMORT jest moją przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, Harry Potterze"
"Nie ma czego takiego jak dobro i zło, jest tylko władza i potęga. I mnóstwo ludzi zbyt słabych, by osiągnąć władzę i potęgę."
"(...) Mogę przenosić przedmioty, wcale ich nie dotykając. Mogę zmusić zwierzęta, żeby robiły to co ja chcę,
i wcale ich nie muszę tresować. Mogę sprawić, że ludziom, którzy mnie rozgniewają, przytrafi się coś złego.
Mogę sprawić, że ich zaboli jak zechcę.(...)"
''W Hogwarcie był najszczęśliwszy, to było pierwsze i jedyne miejsce, w którym czuł się jak w domu''
"[...]I opuścił gabinet, ale zanim odszedł, Harry zdążył uchwycić spojrzeniem jego twarz, na której teraz malowało się takie samo szczęście jak wówczas, gdy dowiedział się, że jest czarodziejem. Takie samo szczęście, które nie uwydatniało jego pięknych rysów, ale w jakiś sposób czyniło je mniej ludzkimi..."
Ron - To jest leviosa, a nie leviosaaaa. Jest koszmarna na serio. Nic dziwnego, że nikt jej nie znosi.
Hermiona - Sufit jest zaczarowany, żeby wygłądał jak niebo w nocy. W ,,Historii Hogwartu tak czytałam.
Draco - Niech tyko mój ojciec się dowie! To dla służby nie dla nas!
Syriusz - Tylko jedna osoba zginie...
Harry - ...i to będziesz ty!
Stan - Witam w Błędnym Rycerzu. Magicznym środku tramsportu dla zagubionych czarodziejów i czarownic. Ja nazywam się Stan Shanpike i dziś będę pańskim przewodnikiem.
A ty co tak leżysz?
Harry - Przewróciłem się
Stan - A po jakie licho?
Harry - Nie specjalnie przecież
Voldemort - Odsuń się Glizdogonie, bo chciałbym się grzecznie przywitać z tym panem... Avada kedavra!
Szalonooki - ...musicie wiedzieć, żę nie przykleja się gumy pod ławką, jasne panie Finningan?!
Ginny - Co będzie jak Umbridge nas odkryje?
Hermiona - A kogo to obchodzi? Łamiemy zasady
Ron - Kim jesteś i co zrobiłaś z Hermioną Grenger?– Szpiegowałem dla ciebie, kłamałem dla ciebie, narażałem dla ciebie życie, a wszystko to robiłem, by zapewnić bezpieczeństwo synowi Lily. A teraz mówisz mi, że hodowałeś go jak prosiaka na rzeź.
– To bardzo wzruszające, Severusie – powiedział z powagą Dumbledore. – A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
– Jego losem? – wykrzyknął Snape. – Expecto patronum!. Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.
– Przez te wszystkie lata?...
– Zawsze.