Rozdział 13

136 14 2
                                    

- Pomóż!- zawołał i nieudolnie spróbował wyrwać się Lukowi. Uśmiechnęłam się do niego słodko.

- No pewnie, że pomogę- powiedziałam wesoło na co obdarował mnie uśmiechem. Był taki niczego nieświadomy. Jak uroczo- zejdź z niego- nakazałam Hemmingsowi, który popatrzył na mnie jak na wariatkę. Westchnęłam- No dalej, pomogę ci.- chłopak się zaśmiał.

- Przecież ja wygrywam- powiedział i spojrzał na bruneta, który nadal próbował mu się wyrwać.

- A wiesz, jak go zmusić do poddania się?- zapytałam i założyłam ręce pod piersiami. Chłopak przygryzł dolną wargę. Spojrzał na Hooda, który nieświadomie działał na własną niekorzyść.

- Ale go nie wypuścisz?- wolał się upewnić. Słusznie. Jednak teraz wolałam dać nauczkę Calowi, a nie jemu.

- Nie puszczę go- przewróciłam oczami i szybko zamieniłam się z blondynem miejscami. Teraz to ja trzymałam Hooda, a Luke stał obok i z ciekawością wpatrywał się w moje poczynania.

- No dobra, to teraz możesz już mnie puścić- zaśmiał się brunet- nie chcę ci zrobić krzywdy, więc zejdź- uśmiechnęłam się szatańsko na jego słowa. Był taki naiwny. Szybko wykręciłam jego rękę tak, jak mnie uczyli na zajęciach z samoobrony. Nie po to zmarnowałam dwa lata mojego życia na naukę tego gówna, żeby teraz mu nie pokazać na co mnie stać. Calum syknął z bólu.

- Co ty robisz?- zapytał i próbował się wyrwać, co tylko spotęgowało ból, więc po chwili zaprzestał szarpania. Był na przegranej pozycji.

- To za ten głupi zakład-powiedziałam i poprawiłam chwyt, a chłopak ponownie syknął- Przyznajesz, że przegrałeś?- zapytałam słodko.

- Nie przegram z dziewczyną!- czyli ból jeszcze nie przyćmił jego dumy. Szkoda. Wygięłam jego rękę jeszcze bardziej na co zaskomlał.- Dobra przyznaję, przegrałem, a teraz puść mnie- on nie skomlał. On wręcz błagał. Lubiłam ten stan przeciwnika, w którym błaga o koniec. Z uśmiechem podniosłam się z chłopaka i jednym, płynnym ruchem wstałam. Hood nadal leżał na podłodze i patrzył na mnie wściekle.

- Przecież prosiłeś o pomoc- powiedziałam niewinnie. Miałam nadzieję, że dałam mu nauczkę, że ze mną się nie zadziera.

- No tak, ale dla mnie! Nie miałaś pomagać jemu!- nadal był zły. Uśmiechnęłam się przebiegle.

- Wow- usłyszałam obok. Odwróciłam się do Hemmingsa, który patrzył oniemiały na Caluma.- Rany dziewczyno, nie miałem pojęcia że mam z tobą nie zadzierać. -Uśmiechnęłam się na jego słowa.

- Dwa lata samoobrony nie poszły na marne- powiedziałam, a Cal zaczął się podnosić. Hemmings zadowolony rozsiadł się na kanapie.

- Zaczynamy?- zapytał i zabrał popcorn. Szybko pojawiłam się przy nim i odebrałam mu moją przekąskę, po czym usiadłam na miejscu obok. Hood musiał zadowolić się jednym z foteli obok, tak jak Alice. Chwilę później wreszcie zaczął się seans. 

***

Muszę przyznać, że ten film był straszny. Nawet bardzo. Na początku jeszcze było znośnie. Zaczął się jak typowy horror. Dziewczynka biega po mieście wołając o pomoc, bo ktoś ją torturował. Jednak im dalej tym gorzej. Osobiście nie lubię horrorów, a w szczególności takich, gdzie wciąż przelewa się krew. Szczerze mówiąc boję się tego. Jako dziecko, gdy oglądałam z tatą straszne filmy zawsze się w niego wtulałam, gdy była jakaś brutalna scena, jednak teraz jestem wstrząśnięta. Wstrząśnięta moim brakiem samokontroli. Jak widać nawyki z dzieciństwa pozostają.

Mniej więcej od połowy, przy każdym pokazie brutalności mimowolnie chowałam głowę. Gdybym chowała się w poduszkę, jeszcze byłoby dobrze, ale ja oczywiście nie mogłam być normalna. Hemmingsowi chyba podobało się moje przytulanie do niego i okazywanie słabości, co u mnie zdarzało się bardzo rzadko. Kto by pomyślał, że dziewczyna umiejąca powalić na ziemię dorosłego faceta boi się horrorów? Na pewno nie blondyn obok mnie. Za każdym razem obejmował mnie i zachowywał się jakbyśmy naprawdę byli razem. Było to denerwujące, a on pewnie ze mnie kpił, ale w tamtej chwili miałam to w dupie. Panicznie bałam się spojrzeć na ekran i gdy wreszcie usłyszałam muzykę końcową ośmieliłam się puścić Luka. Wstydziłam się swojego zachowania i postanowiłam wyrzucić tę płytę przez okno, gdy tylko zostanę sama. Przysparza same problemy.

Sztuczny związekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz