* pov Mike *
Kiedy wszedłem do domu, zobaczyłem w salonie śpiącą Ashley i śpiącego Louisa. Chciałem ich obudzić ale zadzwonił telefon. Kiedy usłyszałem co Ashley próbowała zrobić, przeraziłem się, jej wychowawczyni wszystko mi opowiedziała, że Louis został zwolniony aby ją pilnować. Pani Morgan powiedziała, że mam przyjść na następny dzień do szkoły. Powiedziałem, że przyjdę z samego rana. Pożegnałem się z wychowawczynią Ashley i poszedłem obudzić Louisa.
-Louis obudź się. Mówiłem cicho, szturchając go lekko.
-Cześć Mike.- powiedział kiedy się obudził
-Cześć, możesz mi powiedzieć jak dowiedziałeś się o tym, że Ashley znowu chciała się zabić?
-Tak ale chodźmy do kuchni.
- Ok.
- Wróciliśmy się do was po plakat bo Ashley zapomniała, ja poszedłem po niego do jej pokoju i kiedy wychodziłem zauważyłem na biurku list a obok niego żyletkę.Kiedy zszedłem na dół zapytałem się jej co to jest, ale ona zaczęła płakać. Potem się uspokoiła, powiedziała mi, że sobie nie radzi, że tylko udaje, że jest dobrze i poszliśmy do szkoły tam o wszystkim dowiedziała się Pani Morgan i teraz ty.
- Nie rozumie dlaczego ona znowu chciała to zrobić. Masz ten list?
-Tak, poczekaj za chwilę przyniosę, bo mam w plecaku.
Kiedy Louis poszedł po list w kuchni stanęła Ashley.
-Hej jak się spało księżniczko?
-Hej, dobrze od kiedy ty mnie tak nazywasz ? Gdzie jest Louis i kiedy ty wróciłeś?
- Tak mi się powiedziało. Louis poszedł na chwilę do góry, wróciłem przed chwilą.
- Księżniczko, mów tak do Chloe. - uśmiechnęłam się
- Chloe to moja dziewczyna i mówię tak do niej cały czas. Dzwoniła twoja wychowawczyni, kiedy spałaś.
- Mike zrozum ja nie wytrzymuję.
- Ale co ci strzeliło do głowy żeby znowu to zrobić.
-Sama nie daje sobie rady, wszyscy mi pomagają ale to na nic.
Po chwili przyszedł Louis razem z listem.
- Louis przecież powiedziałeś, że go wyrzuciłeś. -powiedziała Ashley a z oczu zaczęły jej lecieć łzy.
-Przepraszam ale musiałem go zostawić dla Mika.
- Jak mogłeś, on nie miał tego widzieć. Ufałam ci a ty... - Powiedziała Ashley i pobiegła do pokoju.
-Ashley czekaj !
- Louis zostaw, ona musi teraz przez chwilę być sama.
- Przeczytałeś? - zapytał Louis.
-Tak a ty czytałeś?
-Tak.
-Rozmawiałeś już z nią o tym?
-Jeszcze nie.
-A Marta i Zayn już o tym wiedzą ?
-Jeszcze nie.
-Dobra idź zobacz do Ashley, może się uspokoiła.
-Ok.
* pov Ashley *
Od razu wybiegłam z kuchni do swojego pokoju i się w nim zamknęłam. Jak on mógł zapewniał mnie, że go wyrzucił. Przecież znamy się od dziecka i nigdy mnie nie okłamał. Cały czas siedziałam pod drzwiami i płakałam. Po jakimś czasie uspokoiłam się i usiadłam na parapet. Zaczęłam rozmyślać. Zaczęłam rozumieć dlaczego Louis zostawił list. Tylko cały czas zastanawiało mnie jedno czy on sam przeczytał go całego czy nie. Moje zastanawianie przerwało pukanie do drzwi. Nie miałam ochoty otwierać. Miałam już mówić, że nie mam ochoty rozmawiać ale kiedy usłyszałam głos Louisa zrobiło mi się cieplej na sercu. Otworzyłam mu drzwi i z powrotem usiadłam na parapecie. Louis usiadł na łóżku. Po chwili milczenia zaczęłam mówić:
CZYTASZ
Pomyłka przy porwaniu
Ficção AdolescenteHistoria będzie o szesnastoletniej dziewczynie Ashley która straciła swoich rodziców w wypadku, pozostał jej tylko brat. Kiedy wybrała się do Paryża, została tam porwana przez pomyłkę...