[Kaya]
Znów uciekam. Znów i znów. Tak jest zawsze. Chciałam się zmienić, zaprzestać tej wiecznej gonitwy. Pokazać samej sobie, że potrafię...
Bliscy mówią mi, że to nic takiego. Ucieczka to coś naturalnego, że gdy przyjdzie czas moja "uśpiona" odwaga się pokaże. Nie. Tak nie jest i nie będzie. Nie ze mną. To tak jakby powiedzieć pingwinom, że potrafią latać, bo są ptakami. Nie wszystkie ptaki latają. Tak samo jak nie każdy człowiek odznacza się odwaga... W sumie to chyba zaczęłam to lubić. Dzięki temu nie doświadczam wielu krzywd. Ani szczęścia. Ale! Jestem świadoma tego jaką podjęłam decyzję. Cieszę się z tego...
-Kogo ja oszukuje? Jestem taką idiotka. Nie mam nawet odwagi by ze sobą skończyć - zaśmiałam się smutno. - by kochać.
Usiadłam na ławce przy jakimś obskurnym bloku. Odchyliłam głowę i spojrzałam w niebo. Gwiazdy. Są tak blisko, na wyciągnięcie ręki,a jednak... Nawet gdyby były pod moim nosem, nie byłabym w stanie ich pochwycić. Boję się nieznanego, przyszłości, życia... Nie potrafię tak żyć, ale nie potrafię też umrzeć. Dlaczego?
Tik tak. Tik tak. Zegarek tyka. Czas leci, zawsze tak samo niezależnie od tego, co dzieje się w naszym życiu. Nie obchodzi go co się z nami stanie. Jest bezwzględnym ojcem. Brutalem myślącym tylko o sobie. Dlatego nie mogę stać w miejscu. Ruszę przed siebie. Muszę, by żyć. Już więcej nie zakręcę się w błędne koło swoich żali. Nie wsiądę na karuzele obłudy, już wystarczająco długo na niej siedziałam. Zastały mi się kości, muszę je rozprostować.
Wstaję z ławki i ruszam przed siebie. Na początku niepewne kroki jak niemowlak, później coraz szybciej i szybciej jak dzikie zwierze. Wymijam kolejno ludzi, są jak przeszkody w moim życiu. Nie potrzebuje ich! Zostawię je za sobą jak tamto życie. Jak tamtą siebie.
Słyszę ten krzyk. "Stój!" - woła do mnie, ale ja nie mogę się zatrzymać. Nie teraz, gdy wszystko się zaczęło. Jeśli teraz się zatrzymam karuzela łez znów mnie pochłonie. A co jeśli...
Widzę go. Nie odpuścił sobie. Poszedł za mną mimo, że go odepchnęłam. To bez znaczenia. Nic nie znaczący gest. Nie potrzebuje go. Jedyne co by zrobił to zamknął mnie w klatce jak robili to inni. On, pomimo, że inny, nie różni się od nich niczym. Kolejna szara masa w kupie szarym mieście.
Uciekam, ale tym razem w miejsce którego pragnę. Tam gdzie nikt nie znajdzie mnie. Gdzie wyznam swoje grzechy. Gdzie zrzucę swoja tymczasową powłokę. Gdzie stanę się wolna.
Wolna...
>>>>>>><<<<<<<
Dla osoby która motywuje mnie do pisania. Do życia i gonienia swoich celów. Bo zawsze warto żyć dla tej jedynej osoby. Osoby która cię nigdy nie zawiedzie...
YOU ARE READING
Uciekam...
Mystery / ThrillerJestem tchórzem. Wiem to i dlatego nie potrafię się zmienić. Wszystko mnie przeraża. Nikt mi nie pomoże. Nikt mnie nie podniesie, gdy upadnę. Muszę radzić sobie sama, ale... Cholera zawsze jest jakieś "ale". Nie potrafię po prostu tego zrobić? Nie p...