Przepraszam za ewentualne błędy i powtórzenia!
Harry's Pov
Louis nie odpowiadał na żadne moje sms-y. Próbowałem nawet dzwonić, ale jedynym, co usłyszałem był głos automatycznej sekretarki. Mało tego! Zbliżała się ósma, a ja właśnie byłem w drodzę do kina na swoją "randkę". Boże, zabij mnie.
***
-Haz, wszystko okej? -położyła dłoń na tej mojej. Zazwyczaj dotykaliśmy się, oczywiście w ten przyjacielski sposób, ale ten uścisk nie przypadł do moich ulubionych. Dziś nic mi nie odpowiadało. Chloe wystroiła się na jakiś bal, wybrała komedię romantyczną, jako film, który właśnie oglądaliśmy i w ogóle była jakaś taka... przylepna w stosunku do mnie.
-Tak, jest dobrze. -nie, nie było dobrze. Louis wciąż się nie odezwał, czy on naprawdę był zazdrosny? Lubiłem, gdy ktoś taki był względem mnie, ale na miłość boską, przecież on nie miał, o co być zazdrosnym! Napisałem mu, że to tylko moja najlepsza przyjaciółka. Nie żaden chujowy crush, czy coś. Ja się nie czepiam o to, że mieszka z Liv!
-Harry...
-No co?! -odpowiedziałem może zbyt głośno. Ludzie zajmujące pozostałe miejsca rzucili "shhh" z moją stronę i wrócili do oglądania... jak się kurwa ten film nazywa? -Przepraszam Chloe. O co chodzi?
-Widzę, że jesteś jakiś nieobecny.
-Co? Nie, właśnie bardzo się wciągnąłem w... ten-ten film. -posłałem jej nerwowy uśmiech, po którym łatwo rozszyfrowała, że kłamię. Na pewno.
-Wymień imiona głównych postaci.
-To jest, ten... Vanessa? I Clark? -podrapałem się nerwowo po karku. Niemożliwe, żebym aż tak nie uważał.
Traf, traf, traf...
-Tessa i Mark. -westchnęła.
Kurwa.
-Hej, byłem blisko! -zachichotała.
Sukces?
-Oh, Haz... To urocze, że tak się denerwujesz naszą pierwszą randką, ale naprawdę nie musisz. Świetnie się bawię, nie przejmuj się. -pokiwałem głową, a ona wróciła do oglądania. Uważaj, bo chodziło o Ciebie!
***
Już prawie przysypiałem, kiedy poczułem coś na moim karku. To coś było małe, miękkie i się odbiło. Pewnie pop-corn. Nie zamierzałem reagować myśląc, że to jakiś głupi bachor, którego również nudzi film. Niestety, nie wytrzymałem, kiedy oprawca powtórzył swój czyn jeszcze kilka razy. Odwróciłem się lekko w tył, ale były tam same dojrzałe osoby. Zrezygnowany, powróciłem do poprzedniej pozycji, ale kukurydziany atak nie ustąpił. Robił to dopiero wtedy, kiedy sprawdzałem, kto nie daje mi spokoju. Nosz kurwa mać!
***
Po seansie, Chloe próbowała mnie namówić jeszcze na coś do jedzenia, ale zgrabnie odmówiłem, tłumacząc się mocnym bólem brzucha. Tak cholernie chciałem już wrócić do domu i napisać do Lou...
Odprowadziłem blondynkę pod dom, gdzie ta pocałowała mnie w policzek, dziękując za wieczór.
Serio?
CZYTASZ
Above All
FanfictionMiłość, nigdy nie mająca prawa bytu. Miłość, której każdy chciał zaszkodzić. Miłość, będąca ich pierwszą i ostatnią. Miłość, której w pełni się oddali. Miłość, tak silna, że wytrwała wiele i wytrwa jeszcze więcej. Miłość, którą postawili PONAD...