11:53 PM Londyn, Centrum.
Pot spływający z mojego czoła i płytki oddech, dawał znak by zwolnić tempo.
Przedzierałem się właśnie przez ciasne drogi centrum Londynu.
Zatrzymałem się i spojrzałem za siebie. Nikogo nie ma - odetchnąłem z ulgą.
Szybko wpisałem numer do Lou i wcisnąłem zieloną słuchawkę.
- I jak? - spytał mnie przyjaciel
- Wszystko ok. Zgubili mnie.
- Dobra robota. Czekaj na dachu, tam gdzie zawsze. Będę za 10 minut.07:15 AM, Londyn, Damontstreet 41a
Obudziłam się z bólem głowy. Kolejna źle przespana noc.
Wstałam z łóżka i chwiejnym krokiem podeszłam do drzwi.
Ewidentnie nie jest to mój dzień.
Gdy schodziłam po schodach na dół, ujrzałam elegancko ubraną mamę w przedpokoju, zakładała właśnie na siebie czarny płaszcz. Szczerze powiedziawszy zdziwił mnie widok jej ubioru.
- Cześć mamo? - nie ukrywałam mojego zdziwienia.
- Hej. Jest dobrze? - pokazała mi się, czekając na moją odpowiedź. Zobaczyłam śliczną kobiete, jej złociste włosy były wyprostowane, sukienka, opinała ciasno jej kobiece kształty, buty na wysokich obcasach ukazywały zgrabne nogi mamy. Jednym słowem: idealnie.
Czasem miałam odczucie, że to ja jestem po 40tce, a mama to dojrzewająca nastolatka.
- Woah. Serio... - otworzyłam buzie ze zdumienia - Gdzie się wybierasz?
- Do pracy. - uśmiechnęła się promiennie do siebie w lustrze.
Mama? Praca? Niech mnie ktoś uszczypnie, bo nie wierzę jak na razie że to dzieje się na prawdę. Ostatnio widziałam ją wychodzącą do pracy gdy miałam 8 lat. Chyba Londyn rzeczywiście zmienia ludzi...
- Czemu wczoraj nic nie mówiłaś?
- Dopiero dziś dostałam telefon od szefa.
- Gdzie pracujesz?
- Desmont Mangament. Kochanie, Isaac już poszedł do szkoły. Dziś kończy wcześniej, za to ja będę później. Czy mogłabyś od razu po swoich lekcjach odebrać go?
- Tak, jasne. Bez problemu. - uśmiechnęłam się, na co mama odwzajemniła.
- Dzięki. Złote z ciebie dziecko. - złożyła pocałunek na moim czole. - Życz mi powodzenia. Udanego dnia w szkole, Kelly! - wyszła.08:49 AM, Londyn, Liberty High School.
Otwierając swoją szafkę szkolną, spojrzałam na plan lekcji.
Dwie godziny angielskiego, chemia, język francuski, matematyka i informatyka. Uśmiechnęłam się ukazując ulgę.
Może ten dzień nie będzie taki zły na jaki się zapowiadał?
Nagle podskoczyłam, słysząc trzask.
- Siema! - przywitał mnie brunet którego poznałam wczoraj na lunchu, a za nim stała Gwen.
- Cześć wam. - przywitałam dwójkę z uśmiechem.
- Gotowa na kolejny dzień męczarni? - wyszczerzył się.
- Jak najbardziej..01:23 pm, Londyn, King Alfred School
Szukałam Isaaca wzrokiem po klasie, ale nie mogłam go znaleść. Chciałam spytać się nauczycielki o niego, ale nie były obecne w sali.
Co to za szkoła?!
Wyszłam na korytarz i zaczęłam nerwowo stawiać kroki. Gdy nagle ujrzałam za oknem mężczyznę i dwójkę chłopców, przy tym jeden z nich był łudząco podobny do Isaaca!
Wybiegłam z budynku i prowadziłam się na szkolny plac zabaw.
- Isaac! Szukałam cię! - podbiegłam do brata i szybko go otuliłam.
- Twój brat, razem z moim mieli lekkie spięcie. - usłyszałam zachrypiony głos. Mężczyzna odwrócił się w moją stronę i dokładnie wtedy przeszły mnie dreszcze, to przez oczy. Jego oczy... ta zieleń....
CZYTASZ
first h.s
Fanfiction"...zrozum Kelly, potrzebuję przyczyny terapii. - kobieta po 30-tce patrzyła na mnie z troską. Miała rację, to czas by się przełamać w końcu muszę to z siebie wydusić. Tak będzie lepiej. - J-ja...- zaczęłam - przyszłam tu.. - ciągle się wachałam...