Septieme

39 4 2
                                    



Wpisałam szybko w wyszukiwarke internetową hasło: Styles. W przeciągu kilku sekund pojawiły się informacje dotyczące firmy Desmont Styles. Mama miała rację...Rodzina Harrego okazała się cholernie bogata, ponieważ codziennie dochody firmy były liczone w milionach. Zamknęłam laptop po tym co zobaczyłam, nie chcąc o tym więcej myśleć, usiadłam przy książkach, próbując zapomnieć o dzisiejszych wydarzeniach.

Wychodząc z łazienki po relaksacyjnej kąpieli, usłyszałam rozmowę mamy, zaciekawiona sytuacją zbliżyłam się do kuchni, gdy wtedy ujrzałam mamę chodzącą w tą i z powrotem, rozmawiajac z kimś przez telefon, a jej ton był zdecydowanie nerwowy.

- Nie ma mowy... - była bliska płaczu – Nie zgadzam się i nie pozwolę na to, Jerry.

Zamarłam.

Jerry...

Tata.

Czyżby on wrócił?

Nie, to nie możliwe.

Przecież...

Nie, tata nie może wrócić.

Ocknęłam się, gdy ujrzałam mamę na przeciwko mnie z założonymi rękami. Wyraz jej twarzy mówił iż była zdenerwowana, ale nie na tyle by krzyknąć, co wynikało ze zmęcznia, a zmęczenie z płaczu, sądząc po jej mokrych i czerwonych oczach.

- Mamo, co się stało? - byłam nadal w dużym szoku, ledwo zadając pytanie.

- Czemu pytasz, skoro wiesz. Przecież stałaś tutaj i na pewno dobrze słyszałaś. - skarciła mnie.

- Nie wiem. - zaczerwieniłam się, przyłapana na gorącym uczynku – Ale chcę wiedzieć. - szepnęłam, na co mama przybliżyła się do mnie i mocno objęła ramieniem.

- Tata wrócił.. wypuścili go. - drżał jej głos. Na te słowa po raz kolejny zamarłam.

- To nie może być prawda, przecież zostało mu jeszcze 15 lat wyroku. - czułam jak dolna warga pulsacyjnie drgała.

- Wypuścili go wcześniej, unieważnili wyrok. - westchnęła z bezsilności.

- Co mówił?

- Powiedział, że chce się spotkać, zobaczyć się z tobą i poznać Isaaca, ale spokojnie, nie pozwolę mu. On przeciez nie zasługuje na to. - pociągnęła cicho nosem. Płakała, a ja razem z nią. Wiedziałyśmy co oznacza wyjście taty z więzienia; nowe problemy, strach. Telefon od taty nie wróżył nic dobrego. Było tak pięknie...nowe miasto, nowy dom, nowa praca, wiedziałam, że wszystko co dobre się kończy, ale czemu tak szybko?!

nowe miasto, nowy dom, nowa praca, wiedziałam, że wszystko co dobre się kończy, ale czemu tak szybko?!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Obudziłam się z bolącą głową i piękącymi oczami od płakania w poduszkę, wiadomość, że tata jest na wolności strasznie mnie przygnębiła oraz wzbudziła wszystkie bolesne wspomnienia z dzieciństwa, dlatego też potrzebowałam się wypłakać, był to jedyny sposób by wyrzucić z siebie smutki, wątpliwości i jakikolwiek ból. Leżałam spokojnie na łóżku, delektując się każdą sekundą relaksu przed niewątpliwie ciężkim dniem. Niestety tą piękną chwilę musiał zepsuć młodszy brat. Momentami naprawdę był nie do zniesienia i miałam wielką ochotę go udusić,za jego wszystkie głupie wybryki.

- Kelly! Wstawaj! Mama już wyszła do pracy, więc musisz mnie odprowadzić!!! - krzyknął mi wprost do ucha na powitanie.

No tak, nowa praca mamy, więc mi dochodza nowe obowiązki. Na tą myśl cicho jęknęłam i powoli zwlokłam się z łóżka.



- Isaac! Szybciej trochę! - pośpieszałam brata, szybciej stawiając kroki.

- Trzeba było mniej spać.. - burknął – Z resztą mnie bolą nogi, zainwestuj w super brykę jak Harry – rozmarzył się młodszy brat.

- Cicho bądź...nie ma auta, trzeba sobie jakoś radzić, z resztą... - przerwał mi krzyk brata.

- Harry!!!!!!!!! - krzyknął, na co ja momentalnie odwróciłam się za siebie.

No nie wierzę! Był tam ten cały Styles oraz jego "bryka", która pewnie kosztowała tyle co mój dom, może nawet więcej.

Zaparkował przed nami, wysiadając z auta. Był ubrany w czarny, luźny sweter, czarne rurki, skórzane kozaki, a jego brązowa czupryna została w doskonałym nieładzie. Wygladałam przy nim jak bezdomna, mimo jego skromnego i luźnego stroju, co wprawiało mnie w duże kompleksy.

- Podwieść was? - uśmiechnął się lekko, ukazując jego perfekcyjne, śnieżnobiałe zęby. Wkurzała mnie jego perfekcja, to niesprawiedliwe, że nie wszyscy mają tyle szczęścia co on, czyli między innymi ja.

Isaac na jego pytanie, chciał się zerwać, ale w odpowiednim momencie go przytrzymałam.

- Nie, dziękujemy. Idź sobie, miłego dnia. - ominełam go, szarpiąc się z Isaaciem, na co Harry głośno się zaśmiał.

- Jesteś prześmieszna, Kelly. Wiem, że chcesz. - mrugnął do mnie. Na co ja na ułamek sekundy zamarłam, ale szybko się ogarnełam, ignorując jego głupie uwagi, po czym zwróciłam się do brata.

- Słuchaj Isaac, jak się mnie posłuchasz i będziesz grzeczny, pozwolę ci pogarć na PS3 przed odrobieniem lekcji. - na co on zrobił wielkie oczy z miłego zaskoczenia.

- Jasne! Wchodzę w to! - pociągnął mnie mocno w stronę szkoły, ale zdązyłam się odwrócić w stronę Harrego.

- 1:1 dla mnie, Styles. - uśmięchnęłam się złośliwie

Na jego twarzy widać było zdziwienie, ale po chwili wzruszył ramionami, po czym wrócił do auta, na co ja zaśmiałam się cicho do siebie.

 Na jego twarzy widać było zdziwienie, ale po chwili wzruszył ramionami, po czym wrócił do auta, na co ja zaśmiałam się cicho do siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wygram tą wojnę, panie Styles.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 04, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

first h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz