Epilog

137 12 0
                                    


Dwa lata później

Karolina, Rose i Alicja zajęły się działalnością charytatywną przeciw agresji na całym świecie. Nawet założyły własną fundację. Ich znajomość wszystkich języków była tu niezwykle przydatna. Wciąż utrzymywaliśmy ze sobą kontakty.

Rok temu Piotrek oświadczył się Coral i zamieszkali razem w Krakowie, gdzie ona studiowała kierunki medyczne, a on pracował, jako ochroniarz w banku. Piotr całkowicie przestał kontaktować się z rodziną. Do dnia dzisiejszego utrzymujemy przyjazne stosunki.

Sebastian rzeczywiście został prezesem OMG oczywiście współpracował z rządem i innymi placówkami. Obecnie pracowali nad projektem - odwilczenie. Elwira zgłosiła się na pierwszego pacjenta.

Red wyprowadził się do Włoch, założył włoską knajpkę, gdzieś na przedmieściach Mediolanu. Nasz kontakt niemal się urwał, wciąż wysyłam do niego listy z zaproszeniami na ślub bez odzewu.

***

Westchnęłam ciężko. Taki piękny, niezwykły dzień. Mój dzień i Alexa, nikogo innego, tylko nasz. Wygładziłam kremową, koronkową sukienkę, żeby lepiej na mnie leżała. Ostatnio trochę mi się przytyło i bałam się, że w nią nie wejdę. Na szczęście krawcowa zapobiegawczo luźniejszą trochę luźniejszą. Włosy miałam upięte w zgrabny koszyczek z perełkami wczepionymi w maleńką tiarę, a z niej spływał na moje plecy delikatny jak nitki pajęczyny, welon. Moje trzy druhny wpadły do pokoju, krzycząc, że już czas. Westchnęłam i ruszyłam do wyjścia, ale Alicja mnie zatrzymała i szybko poprawiły mój makijaż. Sama go sobie zrobiłam i byłam pewna, że wyglądałam świetnie. Jednak one były innego zdania.

– Dałabym ci kopniaka na szczęście, ale mogłyby puścić szwy w twojej sukience – zażartowała Karo.

– Karola, nie stresuj dziewczyny. Widzisz, jak się poci z zdenerwowania? – dodała Rose.

– Dziewczyny, przestańcie! – krzyknęła Alicja i z uśmiechem spojrzała na mnie. – Wyglądasz olśniewająco, kochanie. Nie musisz się niczym martwić. Pójdziesz tam, powiesz krótką formułkę i będziemy się dobrze bawić na twojej imprezie.

– Ok, dam radę. – Uspokajałam się. Przed kościołem stała ciocia Agnieszka. Podała mi ramię i poprowadziła do ołtarza. Szłyśmy po białym dywanie posypanego czerwonymi różami przy akompaniamencie marszu weselnego. Elwira i Sebastian pomachali do mnie i gestem pokazali, że wyglądam perfekcyjnie. U celu mojej drogi stała miłość mojego życia. Alex wyglądał nieziemsko w czarnym smokingu i czerwoną muszką pod szyją. Przy jego prawym ramieniu stał Red, który poprawiał nierozgarnięte białe włosy Alexa. Cały on, nie ma to, jak przyjść na własny ślub w rozczochranej fryzurze. Jednak kochałam tego nierozgarniętego faceta, bo wiedziałam, że do szczęścia potrzebowałam tylko jego.

Dziesięć lat później

Nora, Wiktoria i Paulina moje trzy skarby siedziały grzecznie na kanapie, każda z niewinną miną niewiniątka. Te trzy diablice były tak pomysłowe w wymyślaniu kolejnych psikusów, że z Alexem nie mieliśmy sił do walki z tymi małymi potworami.

– Która stłukła mój ulubiony kubek z Kaczorem Donaldem? Przyznać się, bo dowiem się innym sposobem.

Żadna się nie odezwała, ale Nora - najstarsza z rodzeństwa zaczęła dziwnie mrugać oczami, jakby wysyłała jakąś wiadomość do sióstr. Już znałam te ich numery.

– Nora, przestań się wygłupiać. To nie czas na żarty.

– Mamusiu, ale ja się nie wygłupiam. Boli mnie głowa i jakoś słabo widzę. Boję się...

Zaczęło się od nowa...

Polowanie  na Wilka|| W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz