Rozdział 28

129 18 0
                                    

Piotr

Wybrałem broń ze stolika. Założyłem słuchawki na uszy i wybrałem wolne miejsce na strzelnicy. Podeszła do mnie umundurowana kobieta.
– Kadecie, nie trzymaj pistoletu przy twarzy. Trzymaj rękę wyprostowana. Nie tak. Prosto na wysokość ramienia. Teraz jest dobrze. Rozluźnij mięśnie, stoisz jak kołek.

Trochę zajęło czasu nim przybrałem odpowiednią postawę. Wszystko przez to, że myślałem tylko o niej, jak ją skrzywdziłem. Nie kochałem już Roksany, ale może będę w stanie jej wynagrodzić cierpienie. Dlatego zgodziłem się na propozycję pułkownika. Postanowiłem wybrać wojsko, jako moją przyszłość.

Nie byłem w stanie żyć starymi, wytartymi ścieżkami, bo już ich nie widziałem. Musiałem odnaleźć nowy sens życia, taki który przyniesie innym pożytek. Najgorsze jeszcze przede mną. Znikły wszystkie wspomnienia, a razem z nimi dawny Piotr. Moja rodzina musiała się z tym pogodzić, że już nie istnieję. Zostało mi tylko pożegnać się z matką. Wyszedłem w tym celu ze strzelnicy i spotkałem Coral i nieznanego mi chłopaka. Poczułem ukłucie zazdrości i to bardzo dotkliwe. Coral była jedyną osobą, która obecnie ma dla mnie większe znaczenie i nie miałem ochoty się nią dzielić z innymi.

Coral

Będę kaleką do końca życia, pomyślałam, wpatrując się w mechaniczną rękę. Kto chciałby być cyborgiem? Ja na pewno o to się nie prosiłam.

Doktor Szymaniuk powiedziała, że wstawiła mi wyjątkowy model idealny dla mnie. Siedziałam i wysłałam kolejne przyciski na wewnętrznej stronie mechanicznej ręki. Miała wiele przydatnych funkcji takich, jak kilka rodzajów broni, w tym nóż i pistolet. Mimo tego chciałabym mieć swoją własną rękę zamiast tej. Żadne ulepszenie nie zastąpi mojej straty.

Max, Dalia i Artur stracili życie coś więcej niż ramię. Poczułam się głupio i przestałam użalać się nad sobą.

Szukałam Piotra, może jednak zmienił zdanie i zrezygnował ze swojej decyzji. Na jego miejscu wróciłabym do domu. Zostawiłabym te wyższe idee dla zawodowców. Niech inni się poświęcają, nie on. Polubiłam Piotra i nie chciałam, żeby stała mu się krzywda. Oboje byliśmy do siebie podobni. Straciliśmy bliskie dla nas osoby i ucierpieliśmy w podobny sposób. Ja nie miałam ręki, a on nie miał swoich wspomnień.

W korytarzu wpadł na mnie rozpędzony Hugo. Podałam mu okulary, które spadły mu podczas zderzenia.

– Hugo, gdzie biegniesz?

– Mam ważne wieści dla szefa. Wiemy, co planuje Oskar.

– Idę z tobą.

Ze strzelnicy wyszedł Piotrek i z niechęcią spojrzał na Hugona.

– Cześć, Piotrek. Poznaj Hugona naszego drugiego speca od komputerów. Hugo, to jest nowy członek naszej drużyny.

– Coral, ja nie jestem drugim specem od komputerów, tylko pierwszym. – Podał rękę Piotrowi, który uścisnął wyciągniętą dłoń z lekkim wahaniem. – Jesteś tu nowy?

– Tak, chcę się przysłużyć wojsku.

– To, witaj w drużynie. Przyda się każda pomocna dłoń.

Piotrek spojrzał na mnie z uśmiechem, jakby chciał powiedzieć, że miał rację. Ja wiedziałam swoje. On tu nie pasował.

Polowanie  na Wilka|| W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz