Rozdział 8

11.7K 696 14
                                        

Rozdział pisany w nocy

Znacie to uczucie kiedy jesteście w miejscu, w którym nie chcecie być i nie wiecie co ze sobą zrobić? Ja właśnie tak się czuje. Jest grubo po 1:00, co druga osoba jest już nachlana w cztery dupy. Do teraz nie wiem kto jest "królem" tej imprezy. Siedze na kanapie i czekam na moja przyjaciółkę, która poszła "na chwileczkę" jak to sama powiedziała do kuchni po coś do picia. Do teraz nie przyszła. Zayn wyrwał jakąś blond laske i jest w swoim świecie. Tak właśnie moi przyjaciele się ze mną bawią.

- mogę? - z moich myśli wybudził mnie jakiś męski głos.

- eem jasne - powiedziałam i przesunęłam się by dać miejsce chłopakowi.

- jak masz na imię? - zapytał

- Cassie - odpowiedziałam

- to od Cassadnry?

- taa ale wole jak mówią do mnie Cassie.

- czemu?

- nie lubię jak ktoś zwraca się do mnie tak oficjalnie.

- aaa rozumiem. No to Cassie jak Ci się podoba impreza? - zapytał chłopak.

- taka sobie. Bywałam na lepszych.

- ooooouuu.

- no co?

- właśnie pocisnełaś organizatora.

- i tak nie wiem kim on jest, więc mam to gdzieś.

- jesteś na imprezie, a nawet nie wiesz u kogo?

- przyjaciele mnie tu zabrali i jakoś tak wyszło.

- przyjaciele? Nikogo tutaj nie ma

- poszli gdzieś.

- umm ok. Może chcesz zatańczyć?

- Eeee...

- Matt tu jesteś wszędzie Cię szukałam. Chodź do nas - krzyknęła jakąś Blondynka. Od razu można zauważyć że jest pusta i ma kilo tapety na mordzie. Eh...

- zaraz do was przyjdę - krzyknął brunet nie odrywając nawet na chwilę ze mnie wzroku. Spojrzałam się na dziewczynę i zauważyłam że patrzy, a raczej mierzy mnie wzrokiem mordercy. Aha? - no wiec Cassie skoro twoi przyjaciele są gdzieś tam to może pójdziesz ze mną do reszty ekipy? - zapytał

- Eeee wiesz Matt tak? To chyba nie jest dobry pomysł. Zwłaszcza, że ta dziewczyna która przed chwila tu była zapewne nie będzie z tego zadowolona.

- dlaczego?

- nie widziałeś jak mnie mierzy?

- mierzyła Cię? Patrzyłem się na Ciebie i nie zwróciłem na nią uwagi. Zaraz do niej pójdę i powiem, że ma się ogarnąć. - chłopak wstał i już kierował się w stronę wyjścia na ogród.

- nieee czekaj. Uum przestań zapewne zrobiłabym to samo co ona jeśli bym Ciebie zobaczyła z inną - dopiero po chwili zrozumiałam jak zabrzmiało to co powiedziałam - znaczy nie o to mi chodziło. Tylko, że zapewne... Eh siedzę już cicho. - chłopak patrzył się na mnie wzorkiem sama nie wiem jakim i nagle wybuchł śmiechem.

- taa śmiej się - powiedziałam pod nosem, ale chłopak to usłyszał.

- Cassie znam Cię nawet nie pół godziny, a już Cię lubię - powiedział z wielki uśmiechem na twarzy. Jejusiu jaki on ma uśmiech.

- no fajnie fajnie.

- Casieeeee meeesiii - krzyknął z daleka mój przyjaciel - w końcu Ciem znalazlem. OOOO kogoś ja tuż widzieć czyżby moja księżniczka znalazła sobie kolegę hmm?

- Zayn miałeś nie pić.

- nooo

- i wypiłeś

- nooo

- i teraz nie odwieziesz nas do domu.

- noo.

- czyli idziemy z buta?

- noo

- jak jeszcze raz powiesz noo to Cię kurwa zabije.

- n... Ooo ty mendusko.

- Caaasieee Messi i pizduś glajduś - nagle z nikąd pojawiła się Sky.

- ja pierdziele Sky miałaś za chwile do mnie przyjść.

- noo wiem, ale no... No jakoś tak wyszło.

- Dobra idźcie na dwór zaraz do was przyjdę. Przepraszam Cię ale musze...

- tak wiem rozumiem. Pomóc Ci? Mam samochód i mogę was odwieźdz. Od razu mówię, że nic nie piłem - powiedział brunet.

- eee w sumie nie znam Cię.

- tak jakby mnie znasz. Oj przestań przecież nie jestem jakimś psychopata. Pomogę Ci. Chodź zanim twoi przyjaciele gdzieś pójdą.

~~

Pół godziny później dojechaliśmy do mojego domu. Ze względu na to, że Sky i Zayn byli tak nachlani postanowiłam ich przenocować u siebie, ponieważ dobrze wiem jacy są rodzice Sky. Brunet pomógł mi zaprowadzić moich przyjaciół na werande i kiedy w końcu wiedzieliśmy ze Sky i Zayn nie spadną z ławki odezwałam się.

- eee no to dziękuję - powiedziałam i chciałam się już odwrócić kiedy chłopak złapał mnie za nadgarstek.
- może spotkamy się w któryś dzień? - zapytał brunet i zobaczyłam jak lekko się czerwieni.

- eee no dobrze.

- w takim razie daj mi swój telefon. Zapisze swój numer, a ty zapisz swój w moim - tak jak powiedział tak zrobiłam.

- masz - powiedziałam i wręczyłam chłopakowi urządzenie - no to pa Matt i dziękuję jeszcze raz - powiedziałam. Chłopak się uśmiechnął, a ja weszłam wraz z przyjaciółmi do mojego domu.

Kiss meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz