Rozdział pisany w nocy ♡
Znacie to uczucie kiedy jesteście w miejscu, w którym nie chcecie być i nie wiecie co ze sobą zrobić? Ja właśnie tak się czuje. Jest grubo po 1:00, co druga osoba jest już nachlana w cztery dupy. Do teraz nie wiem kto jest "królem" tej imprezy. Siedze na kanapie i czekam na moja przyjaciółkę, która poszła "na chwileczkę" jak to sama powiedziała do kuchni po coś do picia. Do teraz nie przyszła. Zayn wyrwał jakąś blond laske i jest w swoim świecie. Tak właśnie moi przyjaciele się ze mną bawią.
- mogę? - z moich myśli wybudził mnie jakiś męski głos.
- eem jasne - powiedziałam i przesunęłam się by dać miejsce chłopakowi.
- jak masz na imię? - zapytał
- Cassie - odpowiedziałam
- to od Cassadnry?
- taa ale wole jak mówią do mnie Cassie.
- czemu?
- nie lubię jak ktoś zwraca się do mnie tak oficjalnie.
- aaa rozumiem. No to Cassie jak Ci się podoba impreza? - zapytał chłopak.
- taka sobie. Bywałam na lepszych.
- ooooouuu.
- no co?
- właśnie pocisnełaś organizatora.
- i tak nie wiem kim on jest, więc mam to gdzieś.
- jesteś na imprezie, a nawet nie wiesz u kogo?
- przyjaciele mnie tu zabrali i jakoś tak wyszło.
- przyjaciele? Nikogo tutaj nie ma
- poszli gdzieś.
- umm ok. Może chcesz zatańczyć?
- Eeee...
- Matt tu jesteś wszędzie Cię szukałam. Chodź do nas - krzyknęła jakąś Blondynka. Od razu można zauważyć że jest pusta i ma kilo tapety na mordzie. Eh...
- zaraz do was przyjdę - krzyknął brunet nie odrywając nawet na chwilę ze mnie wzroku. Spojrzałam się na dziewczynę i zauważyłam że patrzy, a raczej mierzy mnie wzrokiem mordercy. Aha? - no wiec Cassie skoro twoi przyjaciele są gdzieś tam to może pójdziesz ze mną do reszty ekipy? - zapytał
- Eeee wiesz Matt tak? To chyba nie jest dobry pomysł. Zwłaszcza, że ta dziewczyna która przed chwila tu była zapewne nie będzie z tego zadowolona.
- dlaczego?
- nie widziałeś jak mnie mierzy?
- mierzyła Cię? Patrzyłem się na Ciebie i nie zwróciłem na nią uwagi. Zaraz do niej pójdę i powiem, że ma się ogarnąć. - chłopak wstał i już kierował się w stronę wyjścia na ogród.
- nieee czekaj. Uum przestań zapewne zrobiłabym to samo co ona jeśli bym Ciebie zobaczyła z inną - dopiero po chwili zrozumiałam jak zabrzmiało to co powiedziałam - znaczy nie o to mi chodziło. Tylko, że zapewne... Eh siedzę już cicho. - chłopak patrzył się na mnie wzorkiem sama nie wiem jakim i nagle wybuchł śmiechem.
- taa śmiej się - powiedziałam pod nosem, ale chłopak to usłyszał.
- Cassie znam Cię nawet nie pół godziny, a już Cię lubię - powiedział z wielki uśmiechem na twarzy. Jejusiu jaki on ma uśmiech.
- no fajnie fajnie.
- Casieeeee meeesiii - krzyknął z daleka mój przyjaciel - w końcu Ciem znalazlem. OOOO kogoś ja tuż widzieć czyżby moja księżniczka znalazła sobie kolegę hmm?
- Zayn miałeś nie pić.
- nooo
- i wypiłeś
- nooo
- i teraz nie odwieziesz nas do domu.
- noo.
- czyli idziemy z buta?
- noo
- jak jeszcze raz powiesz noo to Cię kurwa zabije.
- n... Ooo ty mendusko.
- Caaasieee Messi i pizduś glajduś - nagle z nikąd pojawiła się Sky.
- ja pierdziele Sky miałaś za chwile do mnie przyjść.
- noo wiem, ale no... No jakoś tak wyszło.
- Dobra idźcie na dwór zaraz do was przyjdę. Przepraszam Cię ale musze...
- tak wiem rozumiem. Pomóc Ci? Mam samochód i mogę was odwieźdz. Od razu mówię, że nic nie piłem - powiedział brunet.
- eee w sumie nie znam Cię.
- tak jakby mnie znasz. Oj przestań przecież nie jestem jakimś psychopata. Pomogę Ci. Chodź zanim twoi przyjaciele gdzieś pójdą.
~~
Pół godziny później dojechaliśmy do mojego domu. Ze względu na to, że Sky i Zayn byli tak nachlani postanowiłam ich przenocować u siebie, ponieważ dobrze wiem jacy są rodzice Sky. Brunet pomógł mi zaprowadzić moich przyjaciół na werande i kiedy w końcu wiedzieliśmy ze Sky i Zayn nie spadną z ławki odezwałam się.
- eee no to dziękuję - powiedziałam i chciałam się już odwrócić kiedy chłopak złapał mnie za nadgarstek.
- może spotkamy się w któryś dzień? - zapytał brunet i zobaczyłam jak lekko się czerwieni.- eee no dobrze.
- w takim razie daj mi swój telefon. Zapisze swój numer, a ty zapisz swój w moim - tak jak powiedział tak zrobiłam.
- masz - powiedziałam i wręczyłam chłopakowi urządzenie - no to pa Matt i dziękuję jeszcze raz - powiedziałam. Chłopak się uśmiechnął, a ja weszłam wraz z przyjaciółmi do mojego domu.

CZYTASZ
Kiss me
Fiksi Penggemar"Każdy pocałunek jest jak obietnica" Chodzą do tej samej szkoły, ale nigdy się sobą nie interesowali. Dopiero kiedy ona zatrudniła się jako opiekunka 6-letniej dziewczynki całe dotychczasowe życie jej i jego zmieniło się. Czy na dobre? ...