8. Przedświąteczny galimatias

775 55 38
                                    


- Co jest między tobą a Potterem?

- Między mną a kim? – zapytałam zaskoczona.

- No, między tobą a Jamesem. – powtórzyła pytanie Dorcas.

- Nic, a co ma być? – wzruszyłam ramionami.

- Nic? Wydaję mi się, że między wami coś jednak zaczęło się dziać...

- Wydaje ci się – uśmiechnęłam się pogodnie.

- Wydaje mi się? Nie sądzę. – Dorcas nie dawała za wygraną.

- Dobrze, więc co twoim zdaniem jest inne? – przyjęłam rzeczowy ton.

- No nie wiem. Niby sobie docinacie, ale w taki inny sposób. Wiesz, o co mi chodzi?

- Nie, nie wiem. Nadal działa mi na nerwy to jego...

- Ej, Evans! – usłyszałam znajomy głos. Spojrzałam bezradnie na przyjaciółkę.

- Czego chcesz, Potter?

- W następny weekend jest wypad do Hogsmeade. Moja propozycja nadal aktualna. – stwierdził z uśmiechem siadając obok mnie.

- Zapraszasz mnie na randkę? – zapytałam udając zaskoczenie.

- Miałem raczej nadzieję na koleżeński wypad, ale jeżeli wolisz randkę! – uśmiechnął się szeroko.

- A jak się w tobie zakocham? – zapytałam podejrzliwie.

- Kochanie! Ty jesteś na to za mądra i za dorosła! – powiedział i roześmiał się. – Chciałabyś takiego chłopaka, Evans?

- No jasne! Ma wszystko czego mi potrzeba: skromność, wysoką samoocenę i jest zapatrzony w siebie! – uśmiechnęłam się złośliwie.

- Kochanie, jak Ty to robisz, że jesteś taka wredna, a zarazem taka słodka? – zapytał nagle poważniejąc.

- Z wami to nie trudne. Znam wasze trzy zet... - powiedziałam zamyślona.

- Obawiam się, że nie rozumiem...

- No wiesz... Zdobyć, Zaliczyć, Zostawić... - powiedziałam patrząc na niego uważnie.

- Kochanie! Nie porównuj mnie do tego debila Daviesa! Już ustaliliśmy, że jemu nie chodzi o ciebie! 

Dla niego wyrwać moją dziewczynę to wyzwanie! – powiedział przejęty. Roześmiałam się.

- Nie wiedziałam, że jestem twoją dziewczyną, Potter!

- Wiesz co – zaczął intensywnie nad czymś myśląc – Jak tak się zastanawiam, to może faktycznie lepiej żebyśmy nie byli ze sobą!

- Dlaczego? – zapytałam szczerze zdziwiona.

- Bo jak już mnie znów zostawisz, to nie będziemy mogli się przyjaźnić! – powiedział rozbrajająco, po czym dodał: - W sobotę o dziesiątej w Sali Wejściowej. – i ruszył do wyjścia. Zatrzymał się przy drzwiach i krzyknął: - Aha! I weź koleżanki! Żeby nie było, że na randkę z tobą poszłem!

- Mówi się poszedłem! – odkrzyknęłam i szczerze mówiąc ulżyło mi, że jednak nie traktuje tego jak randki.

- Oj, Evans. Każdy chodzi jak umie! To pa, kochanie! – i zniknął w drzwiach sprawiając, że cała biblioteka trzęsła się ze śmiechu.

- On jest niemożliwy! – stwierdziła Dorcas trzymając się za brzuch.

- Tak, czasami aż się boję co jeszcze wymyśli... - powiedziałam zamyślona.

Wspomnienia Lily EvansWhere stories live. Discover now