IV

11 3 3
                                    

(Notka od autorki: Hejooo~~~! To mój ostatni dzień w szpitalu!! Jeśli dziś jest 10 luty, to już dawno jestem w domciu!! Żegnaj, chlebie na śniadanie, na obiad, na deser i na kolację. Teraz będę żarła tylko lody >:3 *a potem się dziwi, że jest w szpitalu... -,-*

A teraz ogłoszenia parafialne:

Podczas pobytu w szpitalu napisałam:

- 8 rozdziałów, z czego 7 opublikowałam

- 2 nowe książki, z czego jedną planuję opublikować

I uwaga:

- 3683 słowa tak, licząc te, które napisałam teraz do tego rozdziału.

Zarobiłam co najmniej jedno Raffaello! Ogarniacie? Raffaello - więcej niż tysiąc słów XD

Co do nowej książki, na razie nic nie powiem. Jedno wiem - będzie ona chorsza od tych wszystkich, które opublikowałam. Strzeżcie się! Zaplanowałam już jeden rozdział! xd)

Dziękuję za wysłuchanie, możecie iść do domu albo przeczytać (znowu?) ciąg dalszy rozdziału ~Autorka

***

Wracałam do domu z Shibą. Cały czas chodziło za mną to pytanie...

- Dlaczego okradłeś tamtą panią?

- Nigdy się nie odczepisz, co?

- Muszę wiedzieć!

- Nie musisz.

- Ale wtedy sumienie będzie za mną chodziło do końca życia.

- Sumienie?

- Bo widziałam to! I mogłam cię zatrzymać!

- W takim razie to nie zależy od powodu dlaczego ją okradłem, tylko od powodu dlaczego mnie nie zatrzymałaś..

- ...

- Hah, jesteś cała czerwona. Ze wstydu czy ze złości? - dogryzł.

Dlaczego to zauważył?!? J-Ja wcale się nie rumienię!!! Tak naprawdę to jednocześnie jestem zła i zawstydzona...

- Lubisz tak się droczyć z innymi?

- Skąd wiedziałaś, złośnico?

- T-TYLKO NIE ZŁOŚNICA!!! - zaczerwieniłam się jak nigdy i teraz doskonale to wiedziałam.

- Hahahaha - zaśmiał się i pogłaskał mnie po głowie.

- ... - byłam nadęta jak balon. Nie miałam jak się obronić.

- Złość piękności szkodzi, Miyuri. A ty jesteś naprawdę ładna...

J-JAK DŁUGO BĘDĘ SIĘ PRZEZ NIEGO CZERWIENIĆ?!?!!

Nim się obejrzałam, już dawno minęliśmy mój dom, a Shiba zaprowadził mnie pod jeszcze większy.

- Tu mieszkam. - oznajmił.

- Ł-Łał... naprawdę piękny...

- Chcesz się rozejrzeć? - zaproponował.

- N-Nie! Rodzice na pewno się o mnie martwią! Muszę wracać!

- A znasz drogę? - zapytał. Rozejrzałam się niepewnie. Nie wiedziałam jakim cudem ja miałabym wrócić do domu, więc...

- Znam! - ...musiałam być w czymś od niego lepsza!

- No okej... to pa.

- Pa! - odwróciłam się i pewna siebie poszłam ''do domu''.


...Zgubiłam się.

- Ehhh... gorzej być nie może... - nagle zaczął padać deszcz. Zawsze kochałam deszcz. Byłam taka radosna patrząc na mokre drzewa wiedząc, że w niektórych krajach deszczu nie ma. Czułam się, jakbym wygrała na loterii.

Taaa... wygrana na loterii...

Teraz musiałam szukać mojego domu cała mokra.

Szukałam jakichkolwiek dróg podobnych do tej, które spotykam w powrocie ze szkoły.

Szłam godzinami. Nie dam rady. Zgubiłam się na dobre. Usiadłam na ławce pod dachem przystanku autobusowego. Nie miałam kasy na bilet, a gdyby kontrola mnie przyłapała... rodzice by mnie zabili. Zaczęłam płakač. Ale byłam głupia. Chciałam pokazać, że nie musi on wszystkiego za mnie robić, a wyszło jeszcze gorzej.

Nagle spadł na mnie płaszcz przeciwdeszczowy.

DAR Z NIEBA!!!

- Masz... nie powinnaś się wykazywać swoją głupotą, bo naprawdę dobrze ci to wychodzi... - wszędzie poznałabym ten suchy głos...

- Dz-Dziękuję... - odwróciłam się i zobaczyłam Shibę stojącego na deszczu w swojej bluzie...

- N-NIC NA SIEBIE NIE ZAŁOŻYŁEŚ?!? NAWET KURTKI?!?! PRZEZIĘBISZ SIĘ!!!

- Hmpf, to samo mógłbym powiedzieć o tobie... - ehh, miał rację. Siedziałam tylko w płaszczu nawet bez chustki albo sweterka, kaptura lub czegokolwiek innego.

- Odprowadzić cię?

- Mhm... proszę... - wyjąkałam.

- To chodź, w tę stronę.

Szliśmy i tym razem się nie odzywaliśmy do siebie.

- Dlaczego czekałeś na mnie przed szkołą?

- Bo chciałem.

- W takim razie dosyć długo czekałeś...

- To nic. Czekałem i miałem wrócić razem z tobą, nie z tą idiotką.

- C-Czyli czekałeś tak długo na mnie?

- ...T-Tak - zasłonił się rękawem

- Rumienisz się! - dogryzłam.

- C-Cicho, to nie tak...

Chyba nawet polubiłam deszcz....







Deszcz ze ŚniegiemWhere stories live. Discover now