Wczorajsza randka ,chyba każda dziewczyna chciała by być tak rozpieszczana przez przystojnego,miłego chłopaka. Nie zapomnę tego dnia. Najlepszy dzień w moim życiu.
Dzisiaj miałam zamiar wybrać się do babci. Wypić herbatę ,pogadać. Wygadam się jej trochę to zrobi mi się lżej ,może. Nie wiem i nie obchodziło mnie to musiałam z kimś pogadać od serca. O godzinie 12 pojechałam na rowerze ubrana w jeansy ,bluzkę z napisem "4 EVER" na którą założyłam moją ulubioną szarą bluzę i trampki oczywiście. Miałam słuchawki w uszach,tak mogłam skupić się na ulubionych piosenkach. Droga zajęła mi 25 minut.
Przed wejściem do środka zapukałam aby nie wyjść na chamską osobę. Babcia z entuzjazmem przywitała mnie w salonie.
-Demi skarbie! Siadaj kochanie zrobię ci herbaty i mam ciasto.-usiadłyśmy z herbatą i ciastem przy babci ulubionym stole.
-Babciu przyszłam aby...no po prostu muszę się komuś wygadać. Ostatnio miałam sprzeczkę z mamą.
-O co?-wzięła łyk herbaty.
-Bo ona nie zachowuje się jak matka ,dla niej praca jest na pierwszym miejscu. Nie ma dla mnie czasu. Tata nadrabia za siebie i za nią.
-Ojejku skarbie to przykre może powinnam z nią porozmawiać...
-Nie lepiej nie...będę miała kolejną edycję Gwiezdnych Wojn.-obie się zaśmiałyśmy.
Po wizycie u babci pożegnałam ją przed furtką i miałam jechać kiedy zdjął mi się łańcuch. Nie no świetnie ,po prostu teraz to dowaliłaś. Nie umiem go zakładać ,żeby pojawił się jakiś cud. Próbowałam dwie minuty zakładać ten łańcuch,nagle w tle usłyszałam głos ,dobrze mi znany.
-Demi ,pomóc ci? -zapytał ubrany w dresy,biały t-shirt i adidasy. Spojrzałam zza moich włosów.
-Było by fajnie.-uśmiechnęłam się.
-Nie chciałaś uciec ode mnie ,prawda?- zapytał z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Nie,nie. Po prostu byłam u babci w odwiedzinach. -ułożyłam ręce na klatce piersiowej.
-Jeszcze tu i...gotowe. -przecierał sobie ręce od smaru-Masz coś w planach na dzisiaj?
-Nie. Jakieś propozycję?
-Kino?-pokręciłam przecząco głową.-Park?-zrobiłam minę myślicielki.
-A Pamela nie będzie miała nic przeciwko?
-Jej zawsze coś nie pasuje, nie przejmuj się nią. To może zrobimy przejażdżkę?
-Niezły pomysł.
Po pięciu minutach byliśmy w drodze do Parku. Co chwila się śmialiśmy robiąc różne dziwne rzeczy na rowerach. Będąc już w parku Joe rozłożył koc i usiedliśmy wspólnie. Po chwili siedzenia się do mnie przybliżał.
-Tak zarywasz do każdej?-uśmiechnęłam się.
-Nie do każdej tylko do ciebie Demi. -spojrzał mi w oczy. Chciałam go pocałować co sprzyjało sytuacji bo zbliżał się do mojej twarzy. Było coraz bliżej. Już prawie dotykały się nasze wargi. Kiedy przed nami błyskawicznie pojawiła się Pamela.
-A wy tu? -zapytała sztucznie zaskoczona.
-A ty musisz być tu?-zapytał z ironią Joe.
-Oj daj spokój Joe, taka piękna pogoda posiedze z wami.- czy ja dobrze słyszałam? Posiedze z wami. Trzymajcie mnie. Czy ona musi się wcinać? Nie było bardziej irytującej osoby od niej. Przed półtorej godziny gadała nam o swoich dylematach. Jezu jakie ona miała rozterki życiowe czy wybrać czerwony czy żółty lakier. Ja w pewnej chwili nie wytrzymałam. Joe też już nie mógł milczeć.
-Pamela nie masz koleżanek?
-Braciszku dlaczego taki wredny jesteś?
-Siedzisz tu tak długo że nawet święty by z Tobą nie wytrzymał.
-Która godzina?
-15:30.-odpowiedziałam z westchnieniem.
-Muszę lecieć ,pa.-dobiegła gdzie nawet niewiem gdzie. Ważne,że poszła.
Zaczęłam się śmiać,nawet nie wiem z czego ale te jej kompleksy zaczęły mnie bawić. Joe zauważył.
-Co cię bawi?-uśmiechnął się ze zdziwieniem. Ja śmiałam się głośniej.
-Jak myślisz lepszy czerwony czy żółty lakier?-uśmiechnęłam się do niego.
-Bawi Cię to? -zaczął mnie gilgotać.- A masz za swoje.
-Dobra już stop,już! Joe proszę.-ja leżałam a on był oparty ręką nade mną. Rozejrzał się.
-Twoja siostra obok.-rozejrzał się.
-Gdzie?!-zapytał po czym uśmiechnęłam się.
-Żartowałam.-chwilę patrzyliśmy się w swoje oczy. Potem uśmiechnął się lekko pogłaskał mnie po włosach i pocałował. Ten pocałunek był wspaniały cały świat gdzieś zniknął. Byliśmy tylko on i ja. Nic więcej nie istniało. Potem jeszcze około dwóch godzin leżeliśmy na kocu rozmarzeni. W końcu moje życie nie było takie nudne. Odżyłam. Nie istniało nic innego tylko my i cały świat przed nami.
CZYTASZ
"Inna"|D.L.
Teen FictionCzy można być innym nie będąc tym samym ocenianym przez innych? Zgadnijcie...to jest nie możliwe. Nie jestem ładna, towarzyska ,stylem też trochę odbiegam od moich rówieśników. Czy uda mi się znormalnieć?