Rozdział 15

55 4 1
                                    

Poniedziałki są zawsze nieudane, jestem tego przykładem. No może prawie bo Joe poprawił mi humor.
Od wczoraj nie rozmawiałam z mamą ,nie chciałam kolejnej kłótnii.
Rano nic nie jadłam ,spakowałam kanapkę do szkoły i kasę na coś jeszcze. Wyszłam w kurtce i lekki plecakiem. Na moje szczęście Joe stał przed szkołą.
-Hej piękna.-pocałował mnie w usta.
-Hej.-uśmiechnęłam się nieśmiale.
-Dzisiaj dyrektor będzie coś ogłaszał.
-Na lekcji?
-Na przerwie. Chodź do środka.-wziął moja zimną rękę i grzał ją. Potem poszliśmy na lekcje.
Na przerwie poszłam z moją kumpelą Seleną do biblioteki poprosiła mnie bo nie mogła znaleźć lektury.
-Więc ty i Joe na poważnie?- powiedziała schylając się.
-Sama nie wiem. Myślę,że tak...aż ciężkie do uwierzenia ,prawda?-prychnęłam.
-Nie ,czemu? Jesteś dla niego idealna ,życzę wam szczęścia.-nagle zza półek wparowała jakaś dziewczyna.
-CHODŹ! JOE OSZALAŁ!-nic nie rozumiem ,chcę się zabić? Miałam strasznego cykora.
-Jak to?
-PO PROSTU CHODŹ.- ciągnęła mnie i razem biegłyśmy a Selena za nami próbowała nadążyć. Weszłam do sali innej niż wcześniej bo tam był podest. Zobaczyłam Joe'a na niej. Spojrzałam zszokowała.
-Demi to dla ciebie. -zaczął grać na pianinie wykonując wcześniej zaśpiewaną piosenkę. Patrzyłam lekko uśmiechnięta na mojego chłopaka. Hola ,hola on nawet cię nie poprosił o chodzenie. Po swoim występie ,zszedł z mikrofonem. Ja patrzyłam się na niego jak na debila. Podszedł do mnie ,złapał moją dłoń.
-Demi jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie, kocham Cię całym sercem. Czy zostaniesz moją dziewczyną?-czułam na sobie wzrok wszystkich. Spojrzałam wokół siebie.
-Tak.-przytuliłam go i po chwili wszyscy zaczęli nam bić brawa.
-Dobrze możecie się rozejść.-powiedział dyrektor i wszyscy poszli na przerwę. Byliśmy sami na sali.
-Zwariowałeś?
-Z miłości.
-Jak dyrektor pozwolił ci to zorganizować ?
-Miał u mnie dług. Mam coś dla ciebie.-wyjął zza pleców pudełeczko.
-Ja nie...
-Bierz.
-Naszyjnik z literą J. Dziękuje. Zapniesz ,proszę.
-Będzie ci o mnie przypominał.-zapiął po czym go jeszcze raz przytuliłam.
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też.-spojrzałam się na niego po czym pocałował mnie w usta.
***
Po lekcjach poszliśmy do mnie. Leżeliśmy na łóżku i oglądaliśmy telewizję. Już dłuższy czas tak leżeliśmy ,kiedy nagle wparowała do pokoju mama.
-O przepraszam.-spojrzałam ze zdziwieniem na nas.
-Dzień dobry.-Joe wstał i podał jej rękę.-Jestem Joe ,chłopak Demi.
-Nic nie mówiła ,zaczęłam się przyzwyczajać. A jak nazwisko młodzieńcze?
-Dzisiaj mnie poprosił o chodzenie.-wyrwałam.
-Jonas.
-Miło mi. Czy przypadkiem nie jesteście nowymi sąsiadami mojej mamy a babci Demi?
-Tak ,niedawno się przeprowadziliśmy.
-Chcecie coś? -zapytała udając dobrą matkę.
-Nie.-odpowiedziałam.
-Jakby co wołajcie.
Wyszła po czym z powrotem ułożyliśmy się wygodnie na łóżku.
Reszta dnia mogła być tylko lepsza. Przesiadywanie z Joe'ym miało na mnie coraz lepszy wpływ. Kochałam go i nie widziałam w mojej przyszłości niczego innego.

"Inna"|D.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz