Mijał już tydzień odkąd nie piszę z Luke'iem.
Nie odzywa się, nie patrzy na mnie w szkole. Jakby mnie nie było. Jakby nic nas nie łączyło. W sumie nic nas nie łączyło, byliśmy po prostu znajomymi.
Nie chciałam sobie narobić nadziei, ale jak to ja, zrobiłam to i teraz jest mi cholernie przykro.
Drugi dzień z kolei leżałam w łóżku i nie jadłam.
Ciągle myślałam o Luke'u, on nie dawał mi spokoju. Naprawdę myślałam, że coś z tego będzie. Głupia ja.
Nicole Bridge: Hej, jak się masz?
Nicole jako jedynej (nie licząc mojej byłej przyjaciółki Hope) powiedziałam o tym, że podoba mi się Luke. Sama namawiała mnie żebym do niego napisała.
Effy Rain: Bardzo mi przykro. Czuję się okropnie ;(
Nicole Bridge: Kurde... przyjść do ciebie? Znasz zasadę 'gdy ci smutno, gdy ci źle, idź do kuchni nażryj się'? 😂 Zajdę do marketu i coś wpieprzymy!
Effy Rain: No dobra! Czekam! 😂😂
Tak więc leżałam w łóżku czekając na Nicole.
Długo czekać nie musiałam, bo było to jakieś 15 minut.
-Hejo, jak tam samopoczucie?- zapytała z lekkim uśmiechem, po czym położyła się obok mnie
Ja wzruszyłam ramionami, a po chwili wybuchłam głośnym płaczem.
-Ohh, Effy, nie płacz...- powiedziała, przytulając mnie i gładząc po głowie.- Nie lubię jak płaczesz.
- Co ja mam z nim zrobić?- spytałam, wycierając policzki.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem, może daj mu ostatnią szansę... Chociaż...
- Poczekam aż on sam napisze.
Nie wiedziałam wtedy, że będę musiała czekać na to tak długo.
CZYTASZ
Messenger/ L.H
FanfictionLuke jest cichym chłopakiem, zadającym się z najpopularniejszymi dzieciakami w szkole, natomiast nie jest znany przez innych. Nie interesuje nikogo, z wyjątkiem jednej zagubionej dziewczyny.