15

508 40 4
                                    

Minęły zaledwie dwa dni od afery przed moją szkoła. Rodzice skutecznie mnie oddzielili od mojej ukochanej. Zabrali telefon, komputer i klucze do mieszkania oraz nie wypuszczali mnie z domu. Nawet do szkoły, a sami wychodząc do pracy zamykali mnie na klucz. Niby to tylko dwa dni a ja szaleje nie wiedząc co się dzieje u mojej Emi. Tak strasznie mi przykro za wszystko co ją spotkało, tak bardzo za nią tęsknie i się o nią martwię.

Zdołałam usłyszeć z podsłuchiwania rodziców, że dzisiaj jest rozprawa podczas której oni planują kłamać żeby pozbyć się Emilii. Ona nie może pójść do więzienia. Nie przeze mnie. Jest niewinna.

Postanowiłam na początku namówić ich żeby pójść z nimi na rozprawę. Chciałam udawać, że jestem po ich stronie, ale jestem na to za słaba. Nie mogę być przeciwko mojej Emi, nawet jeśli to tylko udawanie. Źle się to skończyło bo nie wytrzymałam kiedy "matka" zaczęła wyzywać Emilię od zdzir, suk i tym podobnych. Po prostu poniosło mnie i rzuciłam się na nią z pięściami, jednak ja na tym ucierpiałam bardziej bo "ojciec" potraktował mnie tak samo jak ja jego żonę, tylko on ma niestety dużo więcej siły ode mnie. W rezultacie zostałam uziemiona w moim pokoju, w którym te bezduszne potwory zamontowały kłódkę. Byłam już bezsilna. Upadłam na ziemię i zalałam się łzami. Jednak nie na długo, nie mogłam siedzieć tak bezczynnie, kiedy tak cierpi niewinna osoba i to najważniejsza w moim życiu.

Chwilę później powtarzałam sobie dla odwagi: " mieszkasz tylko na drugim piętrze, to tylko dwa pięterka, nic ci się nie stanie, robisz to dla swojej dziewczyny, no skacz w końcu" mimo to strasznie bałam się skoczyć z okna, czyli obecnie mojej jedynej drogi ucieczki. Nie wiem czy powinnam to nazwać szczęściem czy może pechem, że przez przypadek się ześlizgnęłam z tego okna. Lepiej być nie mogło nie dość, że "ojczulek" podbił mi podczas kłótni oko, poranił do krwi wargi oraz narobił na całym ciele siniaków, to jeszcze niefortunnie wylądowałam i chyba skręciłam kostkę. Ale nie czas na użalanie się nad sobą, muszę jak najszybciej dostać się do sądu na rozprawę. Oby wpuścili mnie w ogóle w takim stanie do sądu i mnie wysłuchali, no i żeby przede wszystkim nie było za późno.



skrawek niebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz