odrzucona pomoc

333 47 4
                                    

HARRY'S POV:

Zamknąłem oczy, trzymając ręce na brzuchu i modląc się, aby ból zniknął. Byłem do tego przyzwyczajony, ale to nie sprawia, że coraz mniej boli. Wręcz przeciwnie. Michael zawsze trafiał w stare siniaki, co sprawiało największy ból.

- Do zobaczenia na lunchu, śmieciu.- usłyszałem, zanim poczułem ostatnie uderzenie. Opadłem na ziemię i schowałem twarz w kolanach. Ból błyskawicznie przeszył moje ciało. Szczerze mówiąc, czułem się jakbym miał za moment umrzeć.

Będąc szczerym, chciałbym. To by rozwiązało moje wszystkie problemy.

- Wszystko w porządku?- usłyszałem cichy głos. Spojrzałem zdziwiony w górę, aby zobaczyć do kogo należy. Spojrzałem prosto w parę niebieskich oczu, których nigdy nie widziałem.

Ale on wyglądał w dziwny sposób znajomo.. Moje oczy wędrowały po jego małym ciele, a ja nagle zdałem sobie sprawę, skąd go znam. To był chłopiec, który przeniósł się do domu naprzeciwko mnie.

- Hej, słyszysz mnie?- powiedział, odgarniając loki z mojego czoła. Moja skóra zadrżała pod wpływem jego dotyku i to mnie przeraziło. Wstałem, ignorując ból, który ponownie przeszył moje ciało.

- Tak, wszystko w porządku. Nie potrzebuję niczyjej litości, dzięki.- syknąłem. Wyciągnąłem rękę z jego uścisku i odszedłem.

LOUIS' POV:

Patrzyłem jak odchodził, kulał. To oczywiste, że był ranny, więc dlaczego nie chciał pomocy?

- Nie mów poważnie, że chciałeś mu pomóc?- roześmiał się głos obok mnie. Odwróciłem się i zobaczyłem wpatrzonego we mnie czerwonowłosego napastnika.

Zacisnąłem pięści i próbowałem zachować spokój.- Co on ci zrobił, że traktujesz go w taki sposób?

Chłopak się roześmiał.- Jesteś słodki, że chcesz mu pomóc, ale nie ma takiej potrzeby, chyba, że chcesz być traktowany w taki sam sposób. Przy okazji mam na imię Michael, będziemy się spotykać częściej, więc zapamiętaj to imię.- powiedział rozbawiony i odszedł.

Odszedł w tą samą stronę co chwile wcześniej „Styles".

Żal mi tego chłopca, założę się, że nie zasłużył na takie traktowanie. Wszedłem do łazienki i moje oczy od razu powędrowały na znajomą postać chłopca. Stał oparty o zlew i płakał. Gdy mnie zauważył, otarł łzę i odwrócił się, ale nie patrzył na mnie.

- Czemu mnie śledzisz?- zapytał.

- Nie rozumiem. Musiałem tylko skorzystać z toalety i nie miałem pojęcia, że tu będziesz.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą, a chłopiec przewrócił oczami.

- Po prostu przyznaj się, dupku.- zadrwił i pchnął mnie na bok, opuszczając łazienkę.

HARRY'S POV:

Co nie tak jest z tym chłopakiem? Dlaczego musiał wszędzie za mną chodzić? Powoli zaczynał mnie już denerwować. Przynajmniej chciałbym wierzyć, żeby tak było.. Nie wiedziałem co o nim myśleć. Byłem zmieszany.

Czekałem aż moje oczy przestaną być czerwone i opuchnięte. Wróciłem do klasy, oczywiście o wiele za późno. Westchnąłem i zapukałem do drzwi.

- Przepraszam za spóźnienie, ale zapomniałem książki i musiałem po nią wrócić.- powiedziałem cicho, siadając na samym tyle klasy. Usiadłem przy mojej ławce i usłyszałem śmiech Michaela.

- Nie wierzę w ani jedno słowo temu pedałowi.- powiedział rozbawionym tonem- Założę się, że ryczał w kiblu, no spójrzcie na jego biedne oczka!

Schowałem twarz w dłonie. Dlaczego nie mogę po prostu zniknąć? Wszyscy by tego chcieli.

W tym momencie drzwi do klasy się otworzyły. Świetnie, znowu on. U progu drzwi stanął chłopiec, którego kilka chwil temu widziałem w toalecie. Ja to miałem szczęście.

Profesor przedstawił Louisa całej klasie i coś dalej mówił, ale ja modliłem się w duchu, żeby nie siedział koło mnie.

- Louis, proszę usiądź koło Harry'ego.- wskazał na wolne miejsce koło mnie. Przekląłem w duchu. Wszystkie oczy spojrzały się na mnie, a następnie na Louisa.

- No chyba kurwa nie..- syknąłem pod nosem, nie patrząc na niego.

- Ja tylko staram się być miły...- powiedział Louis i westchnął.

Czy on nie rozumie, że ja nie chce jego uwagi, litości, czy co on mi tam chce dać?


Przeczytałeś - vote i komentarz :)


ECHO [polish]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz