LOUIS' POV
Patrzyłem na wściekłą twarz Harry'ego, gdy na mnie krzyczał. Przełknąłem ślinę. Wiedziałem, że Michael i reszta byli przyczyną większości bólu Harry'ego. Po prostu nigdy nie myślałem, że Harry będzie w stanie uderzyć Michaela - to było trochę jak walka z ogniem, stosując jeszcze więcej ognia.
Nagle myśl przemknęła przez mój umysł - gdzie pobiegł Harry? Miał, o ile wiem, uczestniczyć w dalszych zajęciach. Nie pomyślałem drugi raz o tym, tylko zacząłem biec za Harrym. Skoczyłem w dół po schodach, które były naprzeciwko szkoły, gdy zobaczyłem jak Harry znika za rogiem. Poszedłem za nim i starałem się nie stracić go z oczu. Po kilku minutach Harry odwrócił się i skręcił w inną uliczkę. Uniosłem brew. Zwolniłem, jak zauważyłem, że Harry szedł wolniej. Zacząłem się zastanawiać, co on robił na mojej ulicy? Może tu mieszkał? To by wyjaśniało, dlaczego widziałem go wczoraj przed moim domem. Wziąłem oddech i schowałem się za skrzynką elektryczną.
Harry pogrzebał w kieszeni, zanim wyciągnął i wsunął klucz w zamek od drzwi. Mieszkał tutaj, to było jedyne wytłumaczenie w mojej głowie. Harry następnie otworzył je i zniknął wewnątrz domu, po tym jak wsadził głowę w drzwi, prawdopodobnie, by sprawdzić, czy ktoś nie znajdował się przypadkiem w domu. Nagle zauważyłem, że to co robię, nie jest w porządku i gdyby się o tym dowiedziała moja mama- byłbym martwy.
Zanotowałem wszystko w pamięci, spojrzałem ostatni raz w kierunku Harry'ego i zacząłem biec z powrotem do szkoły - zajęcia rozpoczęły się około piętnaście minut temu. Może nie byłoby jeszcze tak późno, gdybym się pośpieszył.
HARRY'S POV
Po zakończeniu swojego krzyku na Louisa, po prostu chciałem wstać i uciec. Musiałem uciec od Michaela i reszty, którzy z pewnością będą chcieli zapłacić za wszystko później; od nauczyciela, który z pewnością będzie mnie winić za całe wydarzenie; od Louisa, który zamierzał zadawać głupie pytania - po prostu potrzebowałem ucieczki.
Odwróciłem się i wybiegłem ze szkoły, ponieważ wiedziałem, że nie było sposobu, żebym mógł spędzić resztę dnia w szkole. Ale to było w porządku, bo byłem przyzwyczajony do opuszczania lekcji. To był mój nawyk unikania ludzi, dlatego nie przychodziłem na zajęcia zbyt często.
Jak dotarłem do domu, słuchałem uważnie, czy moja mama znajdowała się w środku. Oczywiście nie było jej w domu, co mnie wcale nie zaskoczyło. Pewnie była w szkole lub spędzała czas z przyjaciółmi. Wiedziałem, że jak przyjdzie będę musiał udawać, że wszystko jest w porządku, chociaż wcale tak nie było.
Mój ojciec zostawił nas, gdy byłem młodszy. Myślę, że moja mama zaczęła przywracać swoje życie społecznie, gdy Gemma udała się na studia rok temu. Zawsze mówiła, że szesnastoletni chłopak, mógł zadbać o siebie przez te kilka godzin w ciągu dnia. Gdyby tylko wiedziała, jak zraniony i zniszczony jest jej syn.
Wszedłem po schodach do łazienki. Otworzyłem szufladę i nie wiedząc, co robię. Nagle trzymałem żyletkę w ręku. Czułem jak moja skóra potrzebowała poczuć na sobie ostrze.
Zamknąłem oczy i poprowadziłem ostrze po skórze; kłujące uczucie było trochę dla mnie zwolnione i wiedziałem, że moja ręka była pokryta w czterech świeżych, nowych ranach. Westchnąłem i rzuciłem żyletkę na bok, żeby oczyścić rękę, zanim pójdę do pokoju.
Ujrzałem swoje odbicie w lustrze i zatrzymałem się przed nim. Spojrzałem na siebie.
Kiedyś puszyste loki wisiały na mojej twarzy, lecz straciły już swoją objętość lata temu. Moja skóra była blada, a zielone oczy wydawały się być bez koloru i życia. Powoli znikałem, ale nikt tego nie zauważał.A najgorsze jest właśnie to, że ten przez ten nawrót, czułem się tak dobrze..
LOUIS' POV
Ostatni dzwonek rozległ się echem po sali. Wstałem i spakowałem wszystkie swoje rzeczy do torby na moim przedramieniu, po czym wyszedłem z klasy. Spiąłem się, gdy poczułem rękę na ramieniu. Odwróciłem się z zamieszaniem. Michael stał przede mną, a pod jego oczami widniał niebiesko-fioletowy kolor (co mnie bardzo cieszyło, bo on zasłużył na piekło).
- Czego chcesz? - syknąłem, patrząc na Michaela z obrzydzeniem.
- Ogarnij swoją postawę, pedale. - czerwonowłosy zadrwił z powrotem. Jeśli spojrzenia mogłyby zabijać, oboje bylibyśmy martwi.
- Jeśli bierzesz pod uwagę, aby spotkać dzisiaj swojego gejowskiego przyjaciela, powiedz mu, że za to zapłaci. - powiedział, wskazując na swoje oko i odszedł, zanim byłem w stanie odpowiedzieć. Przewróciłem oczami, robiąc w głowie notatki, że paczka Michaela zamierza szukać Harry'ego przez następne kilka dni w szkole, po czym wyszedłem.
Poszedłem na autobus, byłem zbyt leniwy, żeby chodzić na piechotę. Usiadłem na pierwszym wolnym siedzeniu, które zobaczyłem.
-Hej, znam Cię, - powiedział głos blisko mojego ucha. Odwróciłem się i ujrzałem jasnowłosego chłopca który zajął miejsce obok mnie. Jego niebieskie oczy były utkwione we mnie, a jego szeroki uśmiech promieniał we wszystkie strony.
- Jesteś nowym chłopakiem w mojej klasie od historii, prawda? Nie sądzę, że rozmawialiśmy wcześniej. Jestem Niall. - powiedział z irlandzkim akcentem.
Uśmiechnąłem się z ukłonem. - Tak i nie, nie sądzę, że rozmawialiśmy. Jestem Louis, przy okazji. - odpowiedziałem.
- Widziałem, jak wcześniej rozmawiałeś z Harrym. On jest dziwny, prawda?- uniosłem brwi.
- Możesz mi opowiedzieć o Harrym? Co o nim wiesz? Mam jeszcze pięć minut, zanim będę musiał wysiąść z autobusu. - poprosiłem Nialla. Chłopak zawahał się chwilę, ale się zgodził.
- Chodziliśmy razem do podstawówki. Harry był wtedy inny, był zawsze szczęśliwy i zabawny. Miał tylko jednego najlepszego przyjaciela, nazywał się Liam. - skinąłem głową. Słyszałem o Liamie wcześniej, może miał coś wspólnego z zachowaniem Harry'ego?- Niestety, nie byliśmy w tej samej szkole średniej i kiedy dotarliśmy tutaj, Harry był inny. Nie wiem, co się stało, nigdy z nikim nie rozmawia, chyba, że jest do tego zmuszony. Zwykle, gdy wychodzi na korytarz, chłopacy zaczynają go bić, ludzie go wyzywają. Można zazwyczaj zobaczyć go w klasach. Harry znika w czasie przerw i czasem omija lekcje, więc... to jest dla mnie dziwne. - Niall skończył, a ja przytaknąłem
- Muszę wysiąść tutaj, dzięki za informację. - powiedziałem, wstając. - Miło było Cię poznać, Niall. Do zobaczenia jutro. - Blondyn skinął głową, posyłając mi uśmiech, a ja wyszedłem.
Szedłem do domu, zanim zmieniłem zdanie i poszedłem do domu Harry'ego. Zadzwoniłem do drzwi. Dzwonienie rozległo się w moich uszach, a moje oczy rozszerzyły się.
Nie miałem pojęcia, co powiedzieć. Kurwa.
CZYTASZ
ECHO [polish]
Fanfic❞ Słowa bolą. Słowa mogą Cię złamać, zostawiając Cię w kawałkach. Raniąc jak tysiące noży. ❞ Harry Styles był głęboko nieszczęśliwym człowiekiem. Był ofiarą prześladowań w szkole. Dociskany do szafki na co dzień, zaczynał wierzyć we wszystko, co m...