Odcinek siódmy

1K 67 9
                                    


Kaneki oblizuje spierzchnięte usta, na których nadal czuł woń i smak krwi Miyake. Soczysta, uzależniająca niczym opium czerwona posoka, aż sama się prosi o zatopienie w niej zębach. Nie może znieść myśli, że jej już nie ma. Ayato również jest tego powodu bardzo niepocieszony. Oboje siedzą w odosobnionych pokojach, każdy myślący i wyłącznie o tym jak ją porwać, jak przechytrzyć. Jedyną różnicą jest to, że każdy chce mieć ją dla siebie, a jak wiadomo, drugi zamierza być pierwszy. Ayato jednak zbyt często nocami znika, mija tydzień od kiedy tak się dzieje. Patroluje dzielnice, obserwuje ludzi, atakuje każdego z osobna, po cichu. Zaś w ostatnim dniu tygodnia, widzi, że Touka się nie poddaje. Postanawia odbudować Anteiku, przy czym go bardziej rozbudować z funduszy zarobionych, oraz z pomocy jakiej udzielił rząd. Choć Touka jest z tego powodu bardzo dumna, nie potrafi cieszyć się bez kierownika i po tym, jak dowiedziała się, że jej brat stał się mordercą nie do ocalenia. Ayato teraz siedzi w cieniu. Jest wściekły na Jednookiego za to, że okazał słabość wobec wroga Drzewa Aogiri. Że nie potrafił wypełnić należycie zadania. Oboje stają się sobie powoli obcy, jakby byli tacy, kiedy pierwszy raz walczyli ze sobą. Ayato już nie planuje większych ataków, zaś szuka dobrej okazji, aby zniszczyć Fusako Miyake. I to jest jego priorytet, nim dobierze się z grubej rury do CCG.

Kaneki wędrował myślami przez dobre kilka dób wokół Fusako, wokół siebie i Yomo, którego w ogóle nie powinien spotkać w Cochlei. Dlaczego?, pyta się w duszy. Powiązał ów fakt ze słowami młodej dziewczyny, jakoby Aogiri ma w planach go wykorzystać i osłabić. Z tego powodu postanawia działać na własną rękę, chociaż ma świadomość tego, że jeśli zrobi coś co zdenerwuje jego sojusznika – poniesie konsekwencje.

Fusako siedzi w Helter Skelter, czyli w barze na czternastej dzielnicy, gdzie niedaleko polowała wraz z Kanekim. Siedzi sama, przy oknie, światło pada na jej smukłą sylwetkę, drobną i wyrazistą twarz. Ma spuszczony wzrok na swoje palce, a także siedzi nienaturalnie prosto. Uto i Itori spoglądają na nią od czasu do czasu, jakby bali się, że zaatakuje znienacka, nim zdążą się zorientować. Ubrana jest w białą koszulę zapiętą małymi, czarnymi guzikami, kołnierzyk jest wygładzony, równo poprawiony, sprawia, że szyja dziewczyny jest szczuplejsza i dłuższa, a na mankietach ma dwie perły. Czarne, obcisłe dżinsy wyszczuplają i wydłużają nogi, choć są wystarczająco długie jak na dziewczynę z metrem sześćdziesiąt dziewięć i pół. Ma na chudych stopach osadzone zamszowe koturny-czółenka, z kokardą na czubku buta.

Itori szepcze coś Uto na ucho, a potem wychodzą z baru razem i zostawiają barmana na pastwę losu. Po kwadransie, dzwoneczek zadzwonił na dźwięk, że pojawił się nowy klient. To Tsukiyama Shuu, z którym miała spotkać się Miyake.

– Ach, słodki Boże, toż to ona! Piękna belle – mówi entuzjastycznie i całuje ją w wierzch dłoni.

Bordowe oczy Miyake śledzą poczynania Shuu, po czym siada naprzeciw niej i zamawia jednego drinka.

– Witaj Shuu – skina głowę ku niemu.

– Widzieć cię po tak cholernie długim czasie to istne ukojenie. Wypiękniałaś, a to znaczy, że musiałaś bliżej poznać Kanekiego – oznajmia szybko.

Dziewczynie powstają dwa rumieńce na kościach jarzmowych i otwiera szeroko oczy. Prawie krztusi się własną śliną.

– S-skąd wiesz? – pyta.

– Po zapachu – wyjaśnia, unosząc ręce w geście obrony. – Poza tym, czuję, że nasycał się twoim ciałem, bo jego krew płynie w twoich żyłach, belle. Kochałaś się z nim?

– Nie – odpowiada wywróciwszy oczami. – Mam dla ciebie propozycję.

– Zamieniam się w słuch.

Tokyo Ghoul√BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz