Odcinek dwunasty

864 55 12
                                    


Miyake mozolnym ruchem odrywa się od chłopaka. Patrzy mu prosto w oczy, a w nich dostrzega lekki smutek i strach przed tym co zamierza. Bierze głęboki oddech, pierś unosi się z każdą chwilą coraz wolniej i spokojniej, a mokre wargi stają się wówczas suche. Rumieńce na policzkach stają się niemal krwiste. Kaneki mruga oczami, po czym przymyka powieki. Ubiera maskę na twarz, a po chwili Fusako powtarza jego ruch ze swoją.

– Po bitwie spotkajmy-

– Po bitwie znikam na jakiś czas z powierzchni ziemi. Powiedziałam ci, że muszę zlikwidować Aogiri – wtrąca słowo Fusako.

– Zatem powiedz mi, co potem zamierzasz? – pyta.

– Nie wiem – wzdycha głośno. – Ale teraz, musimy dotrzeć na Shibuyę.

– Zawracam w stronę Anteiku. Nie zostawię ich samych – odpowiada stanowczo.

Kaneki mimo swoich uczuć jakie darzy Miyake, nie może zrezygnować z tego co postanowione. Jest im winny przysługę, a tym bardziej, że wbrew wszystkiemu jest częścią Anteiku. Miyake to rozumie, więc nie kwestionuje jego zdania.

Bez zbędnych słów, dziewczyna rusza przed siebie. Pędem i stanowczym tupotem biegnie ku centrum. Znów musi stać się bezduszną bestią, żeby przetrwać. Nie zamierza atakować Gołębi, ponieważ nie chce ryzykować zbyt wiele. To nie jej bitwa. Wie tyle że skoro Ayato pojawił się na ulicy, znaczy, że reszta Aogiri bierze w tym udział. Sama zaś zszokowana jest, że samowolnie pocałowała Jednookiego. Może faktycznie coś do niego poczuła? Ta myśl wbita jest gwoździami w jej głowę, jakby miała wypisane to teoretycznie na czole. Ma dość żenującą wymówkę; gdyby nawet próbowała się wyrwać, nie puściłby jej, póki nie odwzajemni gestu, bądź nie da mu wiary, że mogą być naprawdę razem, a to był idealny moment, żeby to zrobić.

Rozmyślając o swoim czynie, wówczas dociera w zaułek gdzie Tatara śmiertelnie okalecza jednego z inspektorów. Patrzy na nich uważnie, ale niezbyt długo stoi w cieniu. Białe włosy Tatary rozwiewają na wszystkie strony, aby potem Miyake zaczęła się niebezpiecznie śmiać, wychodząc z ciemności jak demon. Jej natura przybiera krwiożercze i złowrogie barwy. Spogląda na ghula szyderczo, a on unosi podbródek nad ramię.

– Mim – syczy cicho. – Czuję zapach krwi Jednookiego... i Czarnego Królika.

Fusako podciąga rękawiczki, strzeliwszy kości palców. Ten odgłos irytuje Tatarę.

– Chciałbyś poczuć jak to jest, gdy wypalam ci rany żywym ogniem, wspomagając się narzędziami chirurgicznymi? Twoi martwi podwładni pokochali to. Szczególnie wyjadanie im kości i wyrywanie najczulszych nerwów w organizmie – oznajmia cynicznie. – Zabiłam Czarnego Królika.

Tatara otwiera szerzej oczy. Rzuca inspektorem o ścianę, który biegnie w stronę centrum Shibuyi. Oba ghule patrzą na siebie złowrogo.

– Jesteś przeklęta, Mimie. Powinnaś gnić w ziemi. Tępię cię w dniu, gdy cię poznałem.

– A ty powinieneś wrócić tam, skąd przybyłeś, Tatara – warczy.

Tatara rzuca się na Mima z wściekłością. Jego oczy płoną żarzącymi się węglami. Miyake cieszy widok wściekłego psa, więc atakuje w te pędy jego ręce, krzyżując je na plecach, spowodowawszy silny cios dla białowłosego ghula. Krzyczy z bólu, ponieważ czuje gruchot kości, jak przestaje je czuć. Zwisają obolałe na jego ciele, nie potrafi nimi poruszyć. Jest sparaliżowany. Z jego czoła spływają trzy krople potu. Jęczy. Jest zdezorientowany, a Mim nie próżnuje. W momencie, gdy Tatara próbuje pokonać ból, dziewczyna uwalnia kagune, przebijając jego ciało, niczym balon, tryskający krwią. Zwinnym ruchem rąk, wyrywa jego głowę, wcześniej skręcając kark i wbiwszy dwa palce w jego rdzenie nerwowe. Próbuje coś powiedzieć, ale całe jego ciało drętwieje i powoli obumiera. Chce wziąć oddech – nie może, bo jest sparaliżowany. Wykrwawia się, nic o tym nie wiedząc, Miyake zaś korzysta z okazji i chwyta w ręce jego serce, aby umarł szybciej. Bierze kawałek mięsa do ust, po czym pluje nim Tatarze w twarz.

Tokyo Ghoul√BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz