Day 5: 00:00

54 4 2
                                    

Radzę czytać do końca. Nie zniechęcajcie się. ;)

Słońce oświetla moje oczy... Przyciągam się. Leżę na torsie Jeremyego. Jestem naga. Nie pamiętam tego co się działo. Wiem, że było zajębiście. Jak głupio to brzmi zasneliśmy koło 15. Zerkam na zegarek. Teraz jest 9:38. Nooo... Całkiem, całkiem. Dziasiaj jesy ten dzień. Odwracam się i całuje lekko usta Jeremyego. On coś niezrozumiale mruczy i odwraca się na drugi bok. Pochylam się na dnim i szepcze.
-To dzisiaj...
W jednej chwili otwiera oczy i patrzy się na mnie. Z jednej strony widzę błysk w jego oku. Z drugiej... Bezkresne morze smutku...
Zaczynamy się zbierać. Po 20minutch. Jestem już gotowa do wyjścia. Mam na sobie czarne rurki z dziurami i ciemno szarą bluzę z czarnym pistoletem. Włosy rozpuściłam. Jeremy założył na siebie czarną koszulke, która idealnie opina się na jego mięśniach. Podeszlam do niego i przeciągle pocałowałam. Mruknął zadowolony, wziął mbie za rękę i zaprowadził do samochodu... Pierwszy przystanek: fryzjer. Podeszłam do rejestracj.
-Dzień dobry nazywam się Rose Colin. Nie mam rezerwacji, ale mam coś dla pani.- powiedziałam kładąc 200zł na blacie. Kobieta rozejrzała się po salonie, szybko wzięła pieniądze i powiedziała z uśmiechem.
-Zapraszam na fotel. Ktoś zaraz do pani podejdzie.
Uśmiecham się i idę w stronę wskazanego, przez recepcjonistke miejsca. Siadam i wyciągam telefon.

Do: Jeremy
Już siedzę :)

Od: Jeremy
Mówiłem, że się uda :) :*

Uśmiechnęłam się do telefonu jednocześnie patrząc na godzinę. 10:17. Dobra jest. Kurwa, ale jestem podekscytowana, a jednocześnie zdenerwowana. Po chwili podchodzi do mnie młody chłopak. Miał brązowe lekko kręcone włosy do ramion, czekoladowe oczy i miły uśmiech.
-Czego sobie życzysz słoneczko?- zagadnął z uśmiechem. Widać było, że mnie nie podrywa, tylko po prostu jest bardzo miły.
-Całe na niebiesko.- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Szalona dziewczyno!- zaśmiał się.- a jaki kolor dokładnie? Może jakiś balejaż?
-Nie, dzięki. Powiem tak...- zciszyłam głos. On przybliżył się do mnie.
-Smerfowy!!!- krzyknęłam. Ludzie się na nas spojrzeli, ale my nie zwracaliśmy na nich uwagi śmiejąc się.
-Dobrze...- powiedział, nadal się śmiejąc.- no to zaczynamy.
-A tak wogóle nazywam się Mark.- mówi podając mi rękę.
-Rose.- odpowiadam i też podaję mu rękę.
Kiedy Mark skończył suszyć mi włosy wyglądałam... WOW. Nawet nie zauważyłam, że aż tak mi urosły! Miałam ułożone je w lelekkie fale i sięgały mi do pupy. Wstaję i płace. Przytulam Marka. Prosi mnie o numer. Daje mu. Ale i tak z niego nie skorzysta. Wychodzę z budynku. Zerkam na zegarek. O fuck! Siedziałam u fryzjera prawie trzy godziny! Dobrze, że mam jeszcze dużo czasu. Patrzę w stronę samochodu. Jeremy opiera się o niego. Podnosi wzrok, patrzy na mnie, a mi się wydaje, że jego oczy zaraz wyjdą z orbit. Uśmiecham się i okręcam wokół własnej osi. Po chwili podchodzi do mnie i łapie mnie mocno za biodra.
-Wyglądasz ślicznie.- mruczy całując miejsce za moim uchem. Patrzę mu w oczy. Jego źrenice są powiekszone. Uśmiecham się i wołam.
-A teraz na zakupy!
Ze śmiechem otwiera mi drzwi. Wsiadam do samochodu, w tym czasie rudo włosy okrąrza samochód i siada za kierownicą. Odpala silnik i ruszamy. Włączam radio. Leci nasz ukochana piosenka.

-My head's under water

But I'm breathing fine- zaśpiewałam

-You're crazy and I'm out of my mind- on odpowiedział ze śmiechem

-'Cause all of me

Loves all of you

Love your curves and all your edges

All your perfect imperfections

Give your all to me

No. I Wanna Die Alone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz