Day 7...7 years later

61 5 5
                                    

Specjalna dedykacja DYL3K_X ❤️

Jeremy
Budzi mnie ból. Coś uciska mój brzuch i równomiernie podskakuje. Otwieram oczy i zauważam wielkie, uśmiechnięte, czekoladowe oczy patrzące na mnie spod długich rzęs. Tuż pod nimi mały uroczy nosek upstrzony drobnymi piegami. Malutkie usteczka uśmiechają się do mnie. Tuż obok skakała druga para nóżek. Jasnowłosy, błękitnooki chłopczyk. Nie pozwalał spać mojej kochanej żonie.
-Witaj kochanie- mówię całując maleństwo w czoło.-Wyspałaś się?
-Ttak- odpowiada z zająknięciem.
-Tobie też dzień dobry słoneczko.- mówię pochylając się nad ciemnowłosą pięknoscią leżąca koło mnie.
-Tatiiii- mówi mała dziewczynka ciągnąc mnie za rękaw.
-Już idę, idę.- mruczę, wychodząc z łóżka. Mała prowadzi mnie do salonu i pokazuje na telewizor. Kucam koło niej i pytam.
-Josephin chce bajkę?
-Daaaa- odpowiada uśmiechając się dziewczynka. Włączam telewizor i siadam na kanapie. Mała wdrapuje mi się na kolana i wlepia wzrok w ekran. Uśmiecham się pod nosem i wracam myślami do tego jak to wszystko się zaczęło.
Leżałem tam już 2dni. Pamiętam tylko,  kiedy przyjechała karetka. Zabrali mnie do szpitala. Pamiętam, że leżałem i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Myślałem o niej. Po 3 miesiącach wypuścili mnie ze szpitala. Proponowali mi pomoc psychologa. Odmawiałem. Kiedy wróciłem do domu wziąłem plecak. Na środku pokoju położyłem bombę. Wyszedłem na zewnątrz. Wsiadłem do samochodu i pojechałem na lotnisko. Czekałem chwile na samolot. Kiedy siedziałem w środku na cisnąłem przycisk. Wtem zauważyłem czerwoną łunę nad lasem i usłyszałem dźwięk nadjeżdżających radiowozów. Już tu nie wrócę. Nikt mnie nie znajdzie. Samolot wystartował, a ja rozpocząłem nowe życie.
Po kilku godzinach lotu wylądowałem w Waszyngtonie. Tu jeszcze nie byłem. Tu mnie nie znają. Mieszkając w Londynie wykupiłem dom na przedmieściach. Jeszcze wtedy myślałem, że przeprowadzę się tu rażeni Rose... Wynająłem samochód i pojechałem na miejsce. Dom był duży. Za duży dla mnie. Korzystałem tylko z parteru. Po kilku dniach odpoczynku
poszedłem na studia. 5 lat pózniej byłem po Menadżerstwie i Zarządzaniu. Mówiąc nie skromnie firmy biły się mnie. Ale moja passa się skońzyła, tak myślałem. Pewnego zimowego wieczoru, kiedy wracałem do domu zadzwonił mój telefon. Była to następna firma,  od razu chciałem się rozłączyć. Mam tego dość. Chce mieć chwilę spokoju. Mężczyzna w słuchawce nie dawał dojść mi do głosu. Kiedy już miałem się zdenerwować usłyszałem dźwięk klaksonu. Po chwili oślepiły mnie światła nadjeżdżającego samochodu. Pozniej nie było już nic...
Obudziłem się 2 dni później. W szpitalu. Koło mnie krzątała się pielęgniarka. Lekko poruszyłem ręka.
-Obudził się pan? Nareszcie- powiedziała odwracając się. Wtedy zamarłem... Rose? Przecież ona nie żyje. A może ja też nie żyje?
-Nazywam się Sam. Jak się pan czuje?- zapytała. Ja tylko parzyłem na nią. Nie mogłem wydusić słowa. Długie czarne włosy, ciemne oczy, jasna skóra... To jest nie możliwe...
-Halo? Wszystko w porządku?
-Tak. Przepraszam. Jest pani... Ej. Proszę mówić mi Jeremy.
-Dobrze, pro... Jeremy- uśmiechnęła się.- pójdę po lekarza. Patrzyłem jak wychodzi z sali. Nie wierze w to...
W szpitalu leżałem jeszcze kilka dni. Okazało się, że potrącił mnie samochód, co spowodowało wstrząśnieniem mózgu i złamaną ręką. Przez te kilka dni bardzo zaprzyjaźniłem się z Sam. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Kiedy wychodziłem ze szpitala uznaliśmy, że nie chcemy zrywać kontaktu. To było coś niesamowitego. Wygladała tak jak Rose, ale charakter miała zupełnie inny. Miła, ciepła, otwarta... Rok później założyłem firmę. Zajmowaliśmy się pomocą w rozwoju mniejszych firm. Samo mieliśmy kilka knajpek. Ja i Sam staliśmy się nierozłączni.4 lata temu poprosiłem ją o rękę.
Teraz mam żonę i dwójkę cudownych dzieci. 3 letnią Josephine i 8 miesięcznego Marco. Jestem naprawdę szczęśliwy. Mimo, że nic w moim życiu na to nie wskazywało...

To już ostatni rozdział (wiem, że bardzo krótki). Przyznaję, że miało być inaczej, ale mogłabym zostać zabita 😉
Tak oto skończyła się ta historia... A może to dopiero jej początek?
Mam nadzieję, że się podobało 😏

No. I Wanna Die Alone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz