Rozdział 27

541 28 0
                                    


Spakowana wyszłam z domu czekając na Ji, który miał po mnie przyjechać. W oddali widziałam zbliżające się czarne Audi, wiedziałam kto to. Samochód zaparkował a ja otworzyłam drzwi od auta i wsiadłam.
-Cześć maleńka. - pocałował mnie w policzek. Nagle czułam do niego wstręt. Ale starałam się tego nie okazywać.
-Rozmawiałaś z tatą? - skupił się na drodze
-Yhm. Zgodził się. - uśmiechnęłam się, ale po chwili uśmiech zszedł mi z twarzy. - A, jak tamta... no, wiesz...
-Powiedziała, że nie piśnie ani słówka. - posłał mi blady uśmiech. - Pewnie teraz myślisz że cię zdradziłem.. i mnie nienawidzisz... - westchnął.
-Wcale nie, kochanie. Nie miałeś wyboru. Gdybyś się wtedy nie zgodził, to by pewnie powiedziała że np. molestowałeś jakąś uczennice i skończyłoby się sądem. - powiedziałam.
-A tą uczennicą jesteś ty. - uśmiechnął się zadziornie.
-Racja. Ej, bo u Leny jest dziś impreza i nas zaprosiła. Pójdziemy? - spytałam.
-Jak to "nas" ? czy, ona wie że my jesteśmy razem? - spytał zszokowany.
-N-no tak. A co?
-To że nie powinnaś czegoś takiego mówić! jestem twoim nauczycielem, a ty moją uczennicą! a co jeżeli ona powie to innym?! - zdenerwował się lekko.
-Lena taka nie jest. To moja najlepsza przyjaciółka. - powiedziałam łagodnie.
-Sranie w banie. Wiesz co, zawiodłem się na tobie. Naprawdę. - syknął.
-A ty nie lepszy. Jesteś tak o mnie cholernie zazdrosny że aż z moim kuzynem nie mogę się spotkać. Może o mojego ojca też będziesz zazdrosny, hmm?! - wybuchnęłam.
-Dosyć! - i przyśpieszył szybciej. Aż wgniotłam się w fotel.
-Zwolnij! - szturchałam go, ale on nic. - No zwolnij! - znów go szturchnęłam. On skręcił w stronę lasu i tam się zatrzymał. Odetchnęłam z ulgą, całe szczęście że się zatrzymał bo juź w głowie miałam czarne scenariusze. On patrzył na mnie z błyskiem w oku. Szybkim ruchem, położył mnie na tylnym siedzeniu. Szarpałam się, wiłam i krzyczałam. On miał nadal kamienną twarz, patrzył na mnie z wielkim pożądaniem, jakbym była wielkim kawałkiem mięsa. Zaczął lizać moją szyję. Cicho jęknęłam, następnie ją trochę podgryzał na co zamruczałam a on kontynuował. Zdjął ze mnie moją białą koszulę i rzucił na przód siedzenia. Dotykał mnie po ramionach lekko je masując. On chciał tylko rozładować gniew na mnie, za to że mu pyskuje. Przeniósł swoje ręce na moje piersi. Jednym szybkim ruchem, zdjął ze mnie mój biustonosz. Bez żadnego uprzedzenia, wziął moje piersi w ręce i zaczął je ściskać, gryźć, lizać, ssać i ciągnąć za sutki. Był bezlitosny, widziałam w nim jeszczą tą wściekłość w oczach. Nigdy go takiego nie widziałam, bałam się że może mi zrobić krzywdę.
-Ji - Jiyong... - jęczałam by przestał.
-Zamknij się. - powiedział i kontynuował ssanie. Wiłam się pod nim jak opętana prosząc go by przestał, ale nie słuchał mnie. Chwilowo przestał, widziałam tylko jak wyciąga jakiś sznur i prezerwatywe. Otworzyłam szeroko oczy z niedowierzaniem.
-Zabawimy się trochę. - usiadł na mnie i przywiązał mi nadgarstki do czegoś metalowego przy fotelu. Odsunął się trochę ode mnie podziwiając moje piersi. Wzrokiem zszedł na moją spódniczkę, i uśmiechnął się. Wiedziałam o co mu chodzi. Znów się przybliżył, i powoli zdejmował mi spódniczkę.
-Proszę, nie rób mi tego. Mam wrażenie że chcesz mnie zgwałcić. - rozpłakałam się.
-I dobre masz wrażenie. - rozsunął mi nogi na boki. Moja garderoba była już na przednim fotelu. Zostały mi na moim ciele tylko pończochy i stringi. On widząc że robię się mokra, oblizał się.

Pożądliwa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz