Rozdział 57

426 24 0
                                    

*Jedenaście dni później.*
Dziś moje osiemnaste urodziny! Nareszcie! Już wkroczyłam w strefę dorosłych. Obudził mnie zapach chyba... Naleśników i soku pomarańczowego?
Otworzyłam leniwie oczy i zobaczyłam przed sobą uśmiechniętego Ji Yonga z samych bokserkach, z tacą śniadania.
-Wszystkiego Najlepszego, moja solenizantko! - pocałował mnie w policzek, i dał mi tacę.
-Oj, dziękuje. - wzięłam od niego moje "urodzinowe" śniadanie, i zaczęłam jeść.
-Naleśniki z dżemem. Twoje ulubione. - mrugnął do mnie.
-Tak, wiem.
-Dziś impreza. Nasi znajomi wpadną do nas.
-"Nasi" czyli?
-Zobaczysz, księżniczko. - pogłaskał mnie po policzku. -dobra, ja idę do łazienki pod prysznic, a ty spokojnie sobie jedz. - wstał z łóżka i wyszedł.
Zapowiada się dobry dzień.

***

Siedziałam na kolanach Ji Yonga w salonie oglądając jakiś film. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Ja musiałam zejść z kolan mojego narzeczonego... Wow, narzeczonego... Jak to brzmi. Dobra, wracając do tematu. Ji podszedł do drzwi i miał zamiar je otworzyć ale, stał przed nimi jak jakiś głupi.
-Nie otwierasz?
-A co jeśli to komornik? - zaśmiał się, a ja zrobiłam faceplam'a. Nagle Ji otworzył drzwi, ja stanęłam obok niego i zobaczyłam Choi'ego, Lenę, Seungri'ego, Taeyang'a i Daesung'a.
-Kurwa. Jednak komornik. - i zamknął szybko drzwi.
-Ji! Debilu! - walnęłam go w głowę i natychmiast otworzyłam drzwi. Nasi goście stali, a na twarzy mieli typowego "poker face'a". Aż śmiać mi się za chciało.
-Serio? Komornik? - Choi popatrzył na Ji Yonga z politowaniem.
-No wiesz, różnie to bywa. - drapał się po głowie.
-Ale napewno nie u Ciebie. To jak, wpuścisz nas? - zapytała Lena.
-Pewnie, zapraszam. - pokazał gestem ręki by weszli. Wszyscy skierowaliśmy się do salonu. Wszyscy usiedli na miejsca, a my z Leną usiadłyśmy na kolanach swoich ukochanych. Taeyang i Seungri otwierali piwa, no a Daesung przygotowywał nam wszystkim sushi.
-To jak wam się układa? - zapytał Tae.
-Dobrze. Bardzo dobrze. Jesteśmy nawet już zaręczeni. - odparłam dumna. Wszyscy nagle popatrzyli na mnie, a ja poczułam się troszkę nie komfortowo.
-Serio?! - Choi popatrzył na nas dziwnie.
-Masz tu dowód. - pokazałam mu pierścionek na moim palcu, a on popatrzył raz na mnie, raz na Ji Yonga, i na ten pierścionek.
-Przecież.... To jest pedofilia... Ty nie możesz...
-Choi, proszę Cię nie mów w kółko że to jest " pedofilia". A tak wogóle... Claudia ma dziś osiemnastke, debilu. - popatrzył na Choi'ego ze złą miną.
-Naprawdę?! To sto lat kochana! - pocałował mnie w policzek po przyjacielsku.
-Dzięki. - wtuliłam się nadal w złego Ji Yonga.
-Sushi gotowe! - krzyknął uradowany Dae.
-Żarcie! - pobiegł do kuchni Seungri.
-Kochanie, chodź na moment na górę. - popatrzył na mnie poważny.
-Jasne. Zaraz wracamy!
-Dobra! - odpowiedzieli wszyscy. Ja szłam posłusznie za Ji Yongiem do sypialni, gdy weszliśmy Ji zamknął drzwi na klucz i rzucił mnie na łóżko.
-Co ty... Przecież, na dole są goście...
-No i?
-Ale mamy tylko pięć minut...
-To wystarczająco długo. - polizał mnie po szyji.
-P-przestań! - jęknęłam.
-Nie. - i kontynuował. Próbowałam go lekko odepchnąć ale on tylko się śmiał ze mnie.
-Jaka ty silna, maleńka. - nabijał się ze mnie.
Nagle, ktoś zapukał do drzwi od pokoju. Domyśliłam się że to pewnie Lena i Choi.
-Ja pierdole. - westchnął. Po chwili wstał ze mnie, a ja się ogarnęłam i stanęłam obok niego. Ji Yong sięgnął po klucz z kieszeni i otworzył drzwi.

Pożądliwa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz