-Żałuję, że nasze mieszkanie jest teraz pełne ludzi, aczkolwiek moja propozycja o hotelu jest nadal aktualna- uśmiechnął się przebiegle, opierając się o ścianę i czekając, aż Alec otworzy zamek w drzwiach.
-Wiesz, że jest kusząca, ale nie chcę już dłużej angażować Mai, mówiłem ci- odwrócił się do niego i złożył szybki pocałunek na jego wargach z ciepłym uśmiechem. Kiedyś, w mrocznych czasach, przed pierwszą imprezą u Magnusa, gdyby ktoś mu opowiedział co się stanie tego dnia, prawdopodobnie wyśmiałby go. Na pewno by go wyśmiał.
Drzwi w końcu ustąpiły i ich oczom ukazał się niemal całkowicie zdemolowany loft.
Na początku oboje mężczyźni stali jak zamurowani, lecz trwało to tylko chwilę, później ruszyli żwawo do akcji.
Alec wskoczył do mieszkania, wyciągając przy tym seraficki miecz, szepcząc "Iruthiel". Z palców Magnusa wystrzeliła fontanna niebieskich iskier. Gorączkowo sprawdzali każdy pokój z osobna. W ostatnim znaleźli leżącą w kałuży krwi Maię, patrzyła niewidzącym wzrokiem w sufit, a z jej ust kapała czerwona ciecz, poszerzając już i tak dużą plamę na podłodze.
-Maia...- szepnął Alec klękając obok dziewczyny i zamykając jej oczy palcami.
-Chyba mamy problem...- powiedział zdenerwowany Magnus.
-Większy niż to?- odsłonił martwą likantropkę.
-O nie- przeraził się jeszcze bardziej Magnus. Podskoczył do nich i obadał dziewczynę.- Zabito ją około trzech godzin temu... Nie mogę nic zrobić- jego ręce opadły wzdłuż ciała.- Krew zaczęła już krzepnąć.
-Co mogło to zrobić?...- Alec odwrócił się szybko do łóżka, gdzie powinien leżeć chory mężczyzna.- Gdzie on jest?!
-Spróbuję go namierzyć- po tych słowach od razu poszedł do szafki, która stała przy łóżku i wyjął z niej stare ubrania Przyziemnego.
Magnus skupił się i zebrał całą swoją moc, po czym przekazał ją w dłonie.
-Nic. Nie mogę go zlokalizować. Podejrzewam, że to wiąże się z jego przemianą. Nie jest już Przyziemnym.
-W takim razie czym?- zapytał wyraźnie zdezorientowany Alec.
-Stawiałbym na Wyklętego, ale nie możemy wykluczać także innych opcji.
-Jak, co?
-Nie mam pojęcia. Moja przyjaciółka Tessa Gray jest ciekawym przypadkiem, pół czarownica- pół Nocna Łowczyni, posiada dar zmieniania się w inną osobę, ale... ona się już taka urodziła. W przypadku tego mężczyzny zadziałały siły z zewnątrz.
-Prezes Miau?
-Po prostu ładnie to ująłem- machnął ręką.- Musimy go sprowadzić z powrotem do mieszkania, żebym mógł ostatecznie dowiedzieć się czym on jest.
-Gdzie mamy zacząć szukać?- zapytał chłopak.
-Muszę zadzwonić po Catarinę może ona coś będzie wiedziała, a ty... skontaktuj się ze swoimi przyjaciółmi z Instytutu- Magnus dał za wygraną.
-Jasne- Alec uśmiechnął się smutno pod nosem i opuścił Maię.
Magnus próbował nie patrzeć na martwą dziewczynę, w tym celu odwrócił się do okna i obrzucił spojrzeniem Brooklyn zaczynająvy swe nocne życie.
-Catarina?- odezwał się, a w ton jego głosu wkradła się nuta niepokoju.
-Magnus? Coś się stało?- zapytała zaraz wyraźnie zatroskana.
-Właściwie... to tak.
Catarina ponagliła go.
-Ten Przyziemny... uciekł.
-Jak to: uciekł?!
-Wziął i zwiał po drodze zabijając Maię.
-Kogo? Zresztą nie ważne, mam nadzieje, że nie ma więcej ofiar. Zaraz będę- mówiąc to rozłączyła się.
W tym samym momencie Alec wszedł do pokoju, starając się unikać widoku martwej przyjaciółki.
-Będą za 10 minut.
-Tak samo jak Catarina.
-Musimy do tego czasu coś zrobić z... ciałem- powiedział, bo przecież to już nie była Maia. To były tylko jej zwłoki.
-Mam pewien pomysł- mówiąc to pstryknął palcami, sprawiając że i Maia, i bałagan który tutaj zagościł znikły.
-Gdzie ją wysłałeś?
-Na razie do kostnicy, później powiadomimy jej stado.
-Co możemy teraz zrobić?
-Oh Alexandrze- Magnus podszedł do niego lekko drżąc i go objął, opierając swój podbrudek o jego głowę- jedynie czekać.
CZYTASZ
Forgive me, Malec. ✔
Fiksi PenggemarOd razu rozwiewam wszelkie wątpliwości: Nie, to nie jest kontynuacja "Please, Malec." Tylko zupełnie inne fanfiction. Mam nadzieję, że spodoba się wam równie bardzo jak "Please, Malec.". :)