rozdział 12 - wyrządzona krzywda

126 11 4
                                    

A może ....

~~~

Nie to nie możliwe. Nadal nie mogę zasnąć. Postanowiłam przejść się na polane przeznaczenia. Tak ją nazwałam.
W połowie przebytej drogi,czułam że ktoś mnie śledzi. Akurat byłam przy domu spokojnej starości. Nauczyciele w szkole opowiadają że tam straszy. Kiedyś znaleźli tam martwe i rozkładające się ciało czternastolatki. Leżała w wannie. Kolory świetnie grały ze sobą,czerwień i czerń. Pamiętam że nie mogłam się napatrzeć. Ale ona tam leżała. Biedna podcieła sobie żyły. Nie mogła już żyć. Była w podobnej sytuacji jak ja. Też była strażniczką,ale strażniczką duszy. Nie kiedy się takie spotyka. Bo najczęściej w okresie dojrzewania się zabijają,taki ich los. Akurat znałam ją. Zuzanna Shaver,była moją dobrą znajoma. Ale zawsze narzekała na życie. W mej głowie jej słowa,, na mnie już czas,wkrótce się spotkamy" wtedy nie wiedziałam co znaczy ,,Wkrótce się spotkamy" teraz wszystko wydaje się jasne i zrozumiałe. Jej duch strzeże tego domu. Czasami jak tedy przechodzę,w oknach strychowych widzę jej twarz i dłoń która do mnie macha. Zawsze się uśmiecham.

Poczułam chłód. Przyspieszyłam kroku. Zanim się obejrzałam byłam na wale,pozostawiony przez niemieckich żołnierzy. Wybiła północ. Nie kiedy widzę białą Pani,zabiła się z nie odzajemnionej miłości. Teraz jest strażniczką cierpiących.
-witaj Pani.-Powiedziała dość cicho,oczywiście jej odpowiedziałam.
Szłam w głąb lasu,promienie księżyca oświetlały mi drogę.
Nagle,trzask liści i gałąź pękła. Odruchowo obróciłam się i,z mych emocji wyczarowałam barierę ochronną. Lecz nikogo ani nic nie widziałam. Serce coraz bardziej mi biło.
Zaczęłam iść dalej.
Biedaczka,wróżka jeziora księżycowego została zraniona w skrzydełko,upadła i nie może latać.
Prosiła o pomoc. Jak zawsze moje serce nie pozwalało ją tak zostawić.
-uważaj,jesteś w niebezpieczeństwie.-co miała na myśli mówiąc o tym.

Wreście dotarłam. Wzbiłam się do góry i poleciałam prosto na wysepkę.
Wreście tylko ja i nikt mi tu nie zagraża.
Z daleka zobaczyłam białą Pani i wróżke księżycową. Machały. O co im chodzi?
Nagle na ramieniu poczułam czyjąś dłoń,chwyciłam,odwróciłam i złamałam.
-damian co ty tu robisz?
-chciałem się tobą nacieszyć puki Luna cię zabije.
To było dziwne.
Zaczął się zbliżać,przyciągnął mnie bliżej,zaczął całować.
-co ty robisz? Przestań.
Zaczął się do mnie dobierać.
Ja nie wytrzymałam.
Najmocniej go odepchnełam,lecz on nie zareagował.
Straciłam przytomność,obudziłam się rano,ciuchy miałam rozerwane. Krew mi leciała.
Nie!!!!!!!! Zabije go!!!!!!!
Straciłam dziewictwo. Nie chciałam tak. Nie miałam ciuchów. Jedyne co to mogłam wyczarować moją suknie strażniczki. Nie była biała jak zawsze,teraz czerwona. Pobiegłam,gałązki mi się wbijały w stopy. Wyważyłam drzwi do domu spokojnej starości. Biegiem znalazłam się na strychu i schowałam się w koncie.
Zaczęłam płakać.
Obok mnie na stoliku był nóż. Wzięłam go. Trzymałam przy skórze. W pokój zjawiła się Zuzanna.
Wyrwała mi nóż. Była duchem ale mogłam to robić.
-czyś ty zwariowała!? Co się stało? Kto Cię skrzywdził? Nawet jagbyś przecieła sobie żyły,krew by się lała i nie ustawała. Niestety ty nie możesz popełnić samobójstwa.
-byłam na polanie przeznaczenia.-zaczęłam płakać.
-uspokój się. Cicho. Mów dalej.
-z daleka zobaczyłam białą Pani i wróżka księżycową. Nagle ręką na ramieniu. Damian. Dobierał się. Rozkochał. straciłam dziewictwo.-rozpłakałam się na całego,aż stworzyłam mini jeziorko.
-każda twoja łza jest cienna,cenniejsza niż najdroższe złoto. Otrzyj te swoje piękne oczka. Przenocujesz tutaj,a z rana wybierzemy się do Michała Archanioł.
Damian zapłaci za twoją krzywdę.
Jakimś cudem zasnęłam.
Ale zaczęły mnie ...

~~~~~

Hejka;*
Jakoś napisałam jeszcze dzisiaj rozdział. Może jeszcze jeden. Siedzę i się nudze.
Jak myślicie? Damian zabije Arlette? A może stanie się coś niespowiedzawego? Jeśli jesteście ciekawi pisać na priv ;*
Pozostawcie coś po sobie. Motywacja ;*
Zapraszam ;*

Strażniczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz