# 12

191 18 4
                                    

- Długo nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że chce cie mieć cały czas koło mnie. Mam pewną propozycję.

- Jaką? Przecież wiesz, że mam szkołę, klub.

- Chciałem, żebyś się do mnie wprowadziła. Do szkoły możesz chodzić tutaj, a z klubem nie będzie problemu. Możesz trenować w Monachium. Dziewczyny tutaj grają naprawdę dobrze.

- Wiesz, że chce, ale to nie takie proste. A co z rodzicami. Nie zgodzą się.

- A zgodzili się na nasz wyjazd.

- Nawet nie wiedzieli.

- Ale nie byli wściekli. Chcą, żebyś była szczęśliwa. Ze mną będziesz.

- Może masz rację. Teraz i tak kończy się rok szkolny. Nie byłoby problemu z przepisaniem do innej szkoły. Umiem niemiecki, więc język to też nie problem.

- Właśnie. Tak będziemy mogli spędzać ze sobą więcej czasu,a nie tylko dwa, trzy dni, a potem przez miesiąc albo dwa nie.

- Porozmawiam z rodzicami. I tak muszę jeszcze miesiąc być w szkole. Później pomyślimy na spokojnie. Myślę, że rodzice się zgodzą.

- Chyba nie mają wyjścia.

- Kocham cie.

- Ja ciebie też.

Daria P. O. V

- Musimy już jechać bo spóźnię się na samolot.

- To chodźmy. Nie chce żebyś jechała.

- Już niedługo będziesz mnie miał cały czas.

Niecałe 10 minut później byliśmy już na lotnisku.

- Nie chce, żebyś jechała.

- Wiem. Ja też nie chce, ale muszę. Nie mogę tak ciągle wyjeżdżać, bo w końcu wyrzucą mnie z tej szkoły - uśmiechnęłam się.

- No wiem. Będzie mi ciebie brakowało.

- Mi ciebie też. Obiecaj, że będziesz dzwonił.

- Obiecuję skarbie. - przytulił mnie do siebie tak mocno, chodźby mieliśmy się już nie spotkać. Pocałowałam go.

- Musze już iść. Zadzwonię jak będę na miejscu. Kocham cie.

- Ja ciebie też kocham księżniczko.
Księżniczko. Pamiętam, jak pierwszy raz powiedział to do mnie, gdy byliśmy w Madrycie. Samotna łza spłynęła po moim policzku. Otarłam ją i wzięłam walizki. Samolot odlatywał za 15 minut.

Siedziałam w środku i myślałam jak to będzie mieszkać tu razem z nim? Jak na to wszystko zareagują rodzice? Czy w ogóle się zgodzą?Setki pytań krążyły mi w głowie. Wiedziałam, że chce spędzić z Manu resztę życia,ale i tak nie wiedziałam jak to będzie.
Podróż minęła spokojnie i dość szybko. Gdy byłam na miejscu, przyjechał po mnie tata. Pojechaliśmy do domu i od razu pytania od mamy. Jak się mam, czy nic mi nie jest, jak się bawiłam. No tak. Takie są już mamy. Zawsze będą martwić się o swoje dzieci. Teraz tego nie rozumiem, ale pewnie kiedyś się to zmieni.
Byłam zmęczona, więc zrobiłam sobie kolację, wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i poszłam spać.

_______________________________________

Pomimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz