PRZECZYTAJ NOTKĘ POD SPODEM!
- Że co, przepraszam bardzo? – spytałam prawie krztusząc się własną śliną. – Ty i Draco?
- Czy coś w tym dziwnego? – odparła pytaniem Astoria udając zdziwienie, ale na jej twarzy malował się nienaturalnie duży uśmiech.
- Dwie wywłoki tego samego pokroju – rzekłam odwracając się od ciemnowłosej.
- Gdyby to tylko ode mnie zależało, to siedziałabyś tylko w swoim dormitorium – powiedziała Astoria, nie zważając na moje wcześniejsze słowa. – Ale Draco nalegał, abyś ty też przyszła.
- Dziękuję za Twoją łaskawość – odrzuciłam i pokazałam jej drzwi.
Roześmiana ślizgonka wyszła z mojego dormitorium, a ja zatrzasnęłam za nią drzwi pokazując, że więcej jej tutaj sobie nie życzę. Nagle do głowy wpadł mi szatański pomysł. Sam Blaise by się go nie powstydził.
- Zmieniłam zdanie – powiedziałam odwracając się do Izzy i Meredith. – Pójdę na dół, ale nie pójdę sama.
- No raczej, że nie – odparła Mary wyrzucając z szafy ciemną spódnicę i przykładając ją do talii. – Idziesz przecież z nami. Może być ta spódnica?
- Jest ok – rzuciła Isabelle i przebrała swoje szkolne buty na nieco mniej wygodne, wysokie balerinki. – Nie wiem o co ci chodzi, Leia.
- Może to nawet lepiej – odrzekłam i podziękowałam sobie, że od razu po kąpieli założyłam granatową sukienkę, przynajmniej teraz nie musiałam się przebierać jeszcze raz.
Wyszłam ze swojego dormitorium i skierowałam się w kierunku pokoi chłopców. Zeszłam prawie na sam dół i zapukałam w drugie drzwi w po prawej stronie. Na szczęście otworzyła mi dokładnie ta osoba, której teraz potrzebowałam.
- Cześć Leia – zaczął rozmowę wyraźnie rozchmurzony Theo. – Wejdź, i tak jestem sam.
- Dzięki – odparłam i przekroczyłam próg tego pokoju. Wyglądał zupełnie inaczej niż pokój Draco i Blaise'a. W tamtym panował porządek, a ten był w prawie totalnym chaosie. Książki leżały wszędzie, ubrania wystawały z niedomkniętej szafy, a w buty można było przypadkiem wejść błądząc w poszukiwaniu łóżka, które nawet nie jestem pewna, czy faktycznie było łóżkiem. Usiadłam na czymś co je przypominało i zaczekałam aż gospodarz usiądzie obok mnie.
- Więc... - zaczął niezbyt śmiało rozmowę Theo. – Co Cię tutaj tak nagle sprowadza? Wszyscy już za chwilę będą na dole.
- No i my też zaraz będziemy – powiedziałam do niego z uśmiechem i odgarnęłam kosmyk włosów z twarzy.
- My? – spytał zdziwiony chłopak, ale za chwilę kąciki jego ust powędrowały ku górze i na jego twarzy wymalował się piękny uśmiech. – Czy ty chcesz iść ze mną tam na dół?
- Tak, czy coś w tym dziwnego? – spytałam schodząc z łóżka i chwytając go za ramię, by zrobił to samo.
- Zawsze ty i Draco wyglądaliście jakbyście się ku sobie mieli... - nie dałam mu dokończyć.
- Astoria, pamiętasz? – stuknęłam palcem w swoją skroń. – On jest z Astorią.
- Wyglądasz jakbyś niezbyt z tego powodu była szczęśliwa – odparł Theodor puszczając moje ramię i zatrzymując się przed drzwiami.
- Mówiłam wcześniej dziewczynom – pokręciłam głową ze znudzeniem. – Są siebie warci i nie obchodzi mnie z kim chodzą.
- Dobra, rozumiem – powiedział chłopak i otworzył mi drzwi. Wyszłam dygając lekko i chwyciłam go z powrotem za ramię, by za chwilę znaleźć się już na dole.
Trzeba przyznać, że wchodząc do Pokoju Wspólnego Slytherinu dało się wyczuć przesłodzoną ingerencję Astorii w jego wystrój. Za dużo było wszędzie serc, kwiatów, czerwonych girland. Idąc obok Theo udałam odruch wymiotny, na co on tylko wybuchnął śmiechem i grupka znajdujących się obok nas ślizgonek zaczęła się głupio spoglądać. Była wśród nich Pansy Parkinson, która nie wyglądała na zbyt zadowoloną z tego, że jest na tej imprezie. Skinęła na mnie lekko głową, a ja uprzejmie przeprosiłam Theodora i oddaliłam się w kierunku ciemnowłosej.
- Co chcesz Parkinson? – spytałam niegrzecznie.
- Co jak co, ale ty akurat powinnaś być najmniej zadowolona powodem tego przyjęcia – powiedziała patrząc się na mnie dziwnie.
- A to dlaczego? – zapytałam krzywiąc się.
- Dobra, powiem ci, że mnie też nie odpowiada zbytnio związek Draco z Astorią – odparła ślizgonka siadając na kanapę niedaleko.
- Taa , akurat w to nie wątpię – przytaknęłam jej siadając obok. – Kochałaś go.
- A Astoria tego nie robi – mówiła dalej ślizgonka. – Dlatego ja nie pozwolę jej na chodzenie z Draconem.
- No i po co mi to wszystko mówisz? – spytałam zdziwiona, bo nigdy nie kolegowałam się z Pansy.
- Bo wolę – słowa z wielkim trudem przechodziły jej przez gardło. – Żeby był z tobą...
- Ale na to chyba obydwie strony muszą się zgodzić – zauważyłam. – A tu nie masz poparcia żadnej z nich.
- Zdziwiłabyś się – powiedziała z chytrym uśmieszkiem. – Wiem o was obojgu więcej niż wam się wydaje.
To powiedziawszy odeszła zostawiając mnie z rozdziawioną buzią.
_____________________________
Przepraszam za nieobecność i za to, że jest tak krótki. Brak weny, czasu i egzaminy na dodatek spowodowały, że kompletnie nie wiedziałam co napisać i nie umiałam sklecić ani jednego normalnego zdania. Rozdziały będą się teraz pojawiały tak nieregularnie w odstępach około 2/3 tygodni.
Przy okazji, jakby ktoś miał ochotę i chęć, mógłby zrobić dla mnie okładkę do opowiadania. Gdyby komuś się chciało, to proszę pisać w wiadomości prywatnej. :)
CZYTASZ
Gdy zapada zmrok...
Fanfiction#1 w Harry Potter 03.03.19 #43 w Fanfiction 04.08.19 #70 w Fanfiction 09.02.19 #90 w Fanfiction 15.01.17 "- Co z tego będę miała? - nie dawałam za wygraną. - Satysfakcję z pomocy najgorszemu, tlenionemu ślizgonowi w tej szkole - odparł. - Pomo...