Nie mogłam wyrazić swojego zdania na ten temat, ponieważ natychmiast podeszła do nas McStaraNiewydymka i powiedziała :
- Panno Shields. Co to ma znaczyć? Rozmowy podczas lekcji, a na ławce masz coś co nawet trochę nie przypomina kota. Jeżeli nadal marzysz o karierze aurora to powinnaś popracować nad transmutacją - rozejrzała się szybko po klasie i wskazała palcem brązowowłosą gryfonkę. - Panna Granger Ci pomoże, bo jest najlepsza z tego przedmiotu. Będę na bieżąco sprawdzać Twoje postępy. Panno Black, proszę się przestać śmiać, bo Pani kot ma zamiast ogona kijek od szczotki.
- To i tak wygląda lepiej niż kot Wieprzleja - powiedziałam cicho.
- Uważaj sobie Black! - krzyknął Weasley wstając. Jego szczotka od czasu do czasu wydawała kocie dźwięki.
- Bo co?! Bo naślesz na mnie swojego matołatowatego ojca jak Malfoy? - spytałam zdenerwowana.
- Przesadzasz Black - odezwał się wspomniany wcześniej blondyn.
- Spokój! - krzyknęła McGonnagal. - Ma Pani dzisiaj szlaban u mnie o 17. I tak co tydzień do końca tego semestru.
- Należało Ci się - powiedzieli siadając równocześnie Draco i Weasley.
- Nie cieszcie się tak panowie - zauważyła ta stara jędza. - Wy też macie szlaban. Razem z Leią. A teraz możecie wyjść.
Wzięłam swoje książki z ławki, spakowałam je do torby i szybko wyszłam z klasy. Chciałam spytać Isabelle co teraz mamy za lekcję, ale nie było jej za mną. Stał tam za to ten tleniony blondyn i chwycił mnie za nadgarstki.
- Pożałujesz tego kiedyś Black - powiedział całkiem serio.
- I co? Powiesz swojemu tatuśkowi? - spytałam głupio się śmiejąc. Ale nie było mi to dane zbyt długo, bo poczułam pchnięcie i momentalnie wylądowałam na ścianie pustego już korytarza, odbiłam się od niego i upadłam twarzą na podłogę. Obróciłam się obolała na plecy i zostałam czarami podniesiona przez tego samego ślizgona z powrotem do pozycji stojącej.
- To tylko początek tego co mogę Ci zrobić - powiedział ostro.
- Wielki arystokrata bije bezbronną kobietę w zupełnie pustym korytarzu. Gdzie Twoja duma Malfoy? - zapytałam go, a na mojej twarzy znowu pojawił się głupawy uśmieszek.
- Głęboko w moim poważaniu - powiedział ostro i przyciągnął mnie bliżej do siebie. Spojrzał na mnie i zaczął całować.
Nie podobało mi się to, więc próbowałam odsunąć go od siebie, ale uścisk jego ramion był zbyt silny. Po chwili jednak sam przestał, odsunął się ode mnie i podniósł palcem mój podbródek. Spojrzałam mimowolnie w jego piękne stalowe oczy i nie ujrzałam w nich ani krztyny gniewu, jaki przed chwilą reprezentował. Widziałam w nich teraz smutek i rozpacz, które zdjęły maskę nienawiści. Nie przestając patrzeć w jego cudowne oczy spytałam :
- Po co to robisz?
- Nie mam wyjścia - powiedział spuszczając wzrok. - I ty powinnaś wiedzieć o tym lepiej niż ktokolwiek inny.
- Nie rozumiem - szepnęłam, chociaż rozumiałam doskonale. Chodziło o list, który przeczytałam przypadkiem jakiś czas temu. Jak on się dowiedział?
- Rozumiesz więcej niż Ci się wydaje - mówił, ale tym razem on też patrzył mi w oczy. Kiedyś Ci to wytłumaczę. Jak rozszyfruję zagadkę z kartki.
I odszedł. Chciałam za nim krzyknąć, dlaczego już odchodzi nie pożegnawszy się. I zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę chciałam, żeby Draco mnie pocałował. Zdziwiona jego zachowaniem poszłam na kolejne lekcje.
***
O godzinie 16:40 stałam już przed gabinetem McGonnagal czekając na nią i resztę osób, z którymi miałam mieć szlaban. Kilka minut po mnie pojawił się Weasley idący z głową spuszczoną na dół niczym skazaniec.
- Matka Ci nowe buty kupiła, że wzroku od nich nie odrywasz? - spytałam jak tylko go zobaczyłam.
- Chciałabyś - odpyskował.
- No właściwie to nie - zauważyłam. - Pieniądze zmarnowane na biedotę to późniejszy ich brak na kształcenie tych co na to zasługują.
- Uważaj, bo... - zaczął i wyciągnął różdżkę. Nie minęła sekunda, a zaklęciem niewerbalnym wyciągnęłam ją z jego ręki i złapałam w swoją.
- Bo co? - spytałam machając mu różdżką przed oczami.
- Bo ja Ci ją zabiorę - powiedział Draco pojawiając przed moimi oczami zabierając różdżkę łasica z ręki. - Żebyśmy mogli pośmiać się z niego...
Tu podszedł do mnie i przytulił.
- ...razem - dokończył wcześniej zaczęte zdanie.
- Razem? - spytałam zdziwiona.
- No oczywiście, że razem - powiedział i udając, że całuje mnie delikatnie w ucho wyszeptał „ Przepraszam".
- To wy jesteście razem? - zapytał wiecznie zdziwiony łasic.
- No oczywiście, że tak - powtórzył jak zwykle pewny siebie Malfoy. - Zazdrościsz jak zwykle? Nie masz nawet szans u Milicenty, a co dopiero u Lei.
W tym miejscu Weasley zrobił nieokreślony ruch ręką, ale przyszła McGonnagal i niestety, lub stety, nie mógł już niczego podejrzanego zrobić.
*Perspektywa Draco*
- Będziecie musieli przejrzeć wszystkie książki w moim gabinecie, ponaprawiać zepsute i odkurzyć zakurzone. Gdy skończycie to robić, będziecie musieli je wszystkie zakatalogować, bo pani Pince ma ważniejsze sprawy na głowie i nie ma na to czasu. Mam nadzieję, że wiecie co robić? - Nie. Nie miałem zielonego pojęcia co robić, ani po co tu właściwie jestem.
- Tak - powiedziałem, mimo wszystko.
- No to życzę miłej pracy - odparła i wyszła trzaskając drzwiami.
- No to żeś nas nieźle wkopała Black - rzuciłem, gdy tylko przestałem widzieć McGonnagal.
- Mogłeś się nie odzywać - powiedziała szorstko i usiadła na jednym z foteli rzucając przy tym swoimi idealnie prostymi włosami. Uwielbiałem, gdy to robi.
- Mieliśmy pracować - sprytnie zauważył Wieprzlej.
- No to pracuj - mówiłem. - Do tego jesteś stworzony.
Łasic już chciał rzucić na mnie jakieś zaklęcie, ale w porę przypomniałem sobie, że nadal mam jego różdżkę, więc tylko pomachałem mu ją przed oczami.
- Tego szukasz? - spytałem śmiejąc się.
- Oddawaj to Malfoy! - krzyknął.
- A co jeśli Ci nie dam? - zapytałem, ale szybko mu ją rzuciłem widząc, że Leia chce mi coś powiedzieć.
- Po co to zrobiłeś? - zapytała. - Po co udawałeś, że jesteśmy razem?
- A to nie jesteśmy? - zrobiłem głupią minę.
- Odpowiedz - powiedziała oschle, jak to zwykle ona.
- Podobasz się Łasicowi.
Nie odpowiedziała mi i całą resztę szlabanu przepracowaliśmy w milczeniu.
___________________________
Zupełnie o was zapomniałam, przez mój konkurs. ;/ Miało to się pojawić w środę, bo czekało na udostępnienie już od niedzieli. ;D Przepraszam bardzo, ale myślę, że akcja i długość wynagrodzą wam te dodatkowe dni czekania. ;)

CZYTASZ
Gdy zapada zmrok...
Fanfic#1 w Harry Potter 03.03.19 #43 w Fanfiction 04.08.19 #70 w Fanfiction 09.02.19 #90 w Fanfiction 15.01.17 "- Co z tego będę miała? - nie dawałam za wygraną. - Satysfakcję z pomocy najgorszemu, tlenionemu ślizgonowi w tej szkole - odparł. - Pomo...