Part 7

90 11 0
                                    

Loraine dziś już była w szkole. Cieszyłam się z tego powodu, dopóki nieznana mi dotąd dziewczyna podeszła do mnie i powiedziała :

- Nie przyjaźnij się z Loraine, ona chcę cię tylko wykorzystać.

Posłałam blondynce pytające spojrzenie na co odpowiedziała :

- Myślałaś, że ona będzie chciała zaprzyjaźnić się z kimś takim jak ty ?

Nie za bardzo zrozumiałam o co jej  chodziło mówiąc '' z takim jak ty '' Czy ja jestem jakaś inna, z którą nikt nie chcę się przyjaźnić ? Postanowiłam na jakiś czas urwać kontakt z Loraine dopóki ta sprawa się nie wyjaśni.

*

Po powrocie do domu mój telefon zawibrował na dźwięk wiadomości. Na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość od Loraine.

Hej, masz jutro czas? Może byśmy się spotkały?

Najpierw mnie obgaduje, chcę mnie wykorzystać, a potem chcę się ze mną spotkać?

Nie mam czasu - odpisałam po czym zaczęłam czytać książkę. Była to dotąd moja ulubiona rzecz. Chociaż jako jedyna, książka nie wystawi cię ani nie wykorzysta. Po kilku minutach mój telefon ponownie zawibrował. Byłam prawie pewna, że to Loraine, ale pomimo tego chciałam go przeczytać. Nie był to jednak sms od '' przyjaciółki '' tylko od Adriana.

Masz ochotę na spotkanie? Jeżeli tak to park za 5 minut c;

Okay, zaraz będę :)

Na moje szczęście park był dość blisko mojego domu, dlatego też miałam chwilę aby się ogarnąć. Założyłam czarne legginsy, białą bluzkę,a usta pomalowałam błyszczykiem. Schodząc na dół mama zapytała :

- A ty gdzie się wybierasz? - widać było w jej oczach zdziwienie, może dlatego, że pierwszy raz wychodzę gdzieś ze znajomymi informując ją o tym.

- Wychodzę z Adrianem do parku - odpowiedziałam nieco skruszona.

- Z Adrianem? - zapytała dosyć poważnie.

No tak, przecież mama nie wie kim jest Adrian.

- Tak, jeżeli chcesz będziesz mogła go poznać. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

- Bardzo chętnie - powiedziała.

Posłałam jej szeroki uśmiech zamykając za sobą drzwi.

*

- Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam zdyszana będąc na miejscu.

- Nic nie szkodzi - odpowiedział z uśmiechem siadając na drewnianą ławkę.

- I co, dziewczyny ci odpuściły? - zapytał

- Jak na razie tak, ale to tylko i wyłącznie twoja zasługa - zaśmiałam się.

Reszta dnia zleciała wspaniale, po parku poszliśmy na kawę, a następnie Adrian odprowadził mnie do domu. Umówiliśmy się na sobotę, aby brunet poznał moją mamę. Dopiero w domu zauważyłam, że mam kilka nieodebranych połączeń oraz dwie wiadomości. Oczywiście wszystkie były od Loraine. Postanowiłam nie oddzwaniać, ale nie wiem, ile jeszcze będę w stanie jej unikać


InnaWhere stories live. Discover now