Part 12

61 2 0
                                    

Cieszyłam się z tego, że ja i Loraine znów jesteśmy przyjaciółkami.

Został niecały miesiąc do Świąt Bożego Narodzenia. Cieszyłam się z tego nadchodzącego wydarzenia. Nie ze względu na prezenty, a obecność kochającej rodziny. No prawie rodziny, bo bez ojca. Już wszędzie, gdziekolwiek się wyjdzie, są porozwieszane plakaty o tematyce świątecznej. No cóż, u nich święta zaczynają się już miesiąc przed. 

Od odrzucenia pocałunku Adriana, z jego strony, nie utrzymywaliśmy ze sobą kontaktu. 

Mama od tamtej pory również zaczęła się zachowywać inaczej, niż zwykle.

Nic teraz nie pasuje do jednej, wielkiej układanki życiowej. 

Nie wiem dlaczego, ale potrzebowałam teraz szczególnie ojca. Wiem, że to mało prawdopodobne, ale chcę go znaleźć jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia.

W tym wypadku muszę działać szybko i skutecznie.

Tylko od czego mam zacząć?

Nikt w tej sytuacji mi nie pomoże.  

Od strony taty, znam tylko moją ciocię, która mieszka 300 km stąd.

Nie ukrywam, że to trochę dużo.

Szybko udałam się do mojego pokoju i z dużej, złotej skarbonki wybieram swoje banknotowe oszczędności.

Znalazłam 200 $, dlatego powinno to wystarczyć na zawiezienie mnie tam, i powrót z powrotem.

Nie informowałam o tym mamę, bo nawet nie miałam jak. Całymi dniami przesiadywała w pracy, i do tego jeszcze nie brała ze sobą telefonu. 

Zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy w dużą torbę i napisałam na kartce, aby mama się potem nie martwiła:

Dziś nocuję u Loraine. Będę pojutrze.

Zamknęłam dom i pobiegłam w stronę najbliższej stacji.

Sprawdziłam szybko rozkład pociągów, podróżujących do Kanady, i zobaczyłam, że za 6 minut pociąg powinien być na stacji, w której się aktualnie znajdowałam.

Oparłam torbę o ławkę, wyjęłam telefon, po czym napisałam sms-a do Loraine:

Jak moja mama będzie dzwonić czy coś, to jestem u ciebie.

Zanim schowałam telefon z powrotem do torby, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.

Ok, ale o co chodzi? 

Odpisałam dosłownie natychmiast ze względu na to, że już widziałam nadjeżdżający pociąg.

Wytłumaczę ci potem 

Transport na miejscu wydał charakterystyczny dźwięk i zatrzymał się obok budki.

Podbiegłam do niej, aby wykupić bilet i wsiadłam szczęśliwa do pociągu.

3 godziny później

Doskonale wiedziałam, gdzie mieszkała ciocia. Byłam u niej rok temu na wakacjach, dlatego też byłam trochę obeznana w okolicy.

Ciekawe, czy nie będzie zaskoczona moją wizytą.

Zamówiłam taksówkę, która miała mnie zawieźć do domu ciotki i sprawdziłam telefon.

Żadnych nowych wiadomości, ani połączeń. Schowałam telefon do kieszeni dżinsów i wysiadłam z auta.

Dom Margaret (często również mówiłam do niej po imieniu ze względu na brak zapoznania się z ojcem) ogromny, ozdobiony kolorowymi światełkami wiszącymi po obu stronach drzwi. Sam budynek był drewniany, ale to właśnie ten kolor dawał mu największego uroku. 

Zapukałam nieśmiało do drzwi, i oczekiwałam aż ciocia mi otworzy.

- Katherine? Co ty tu robisz? - Margaret wytrzeszczyła oczy, nie ukrywając większego zdumienia, niż uszczęśliwienia.

- Zrobiłam sobie tak jakby krótkie wakacje - przegryzłam dolną wargę - mogę wejść? - zapytałam.

- Tak, oczywiście - odpowiedziała ciocia, już trochę bardziej ochłonięta.

Dom urządzony był w stylu gotyckim. Dominowała tutaj sama czerń i ciemny czerwony. Gdzie niegdzie, odcienie ciemnego brązu. 

Margaret wskazała fotel, dając znak abym usiadła.

- Ciociu, utrzymujesz kontakt z tatą? - zapytałam niepewnie, rozglądając się po ciemnym pomieszczeniu.

- Tak, czasami - odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem wołając czarnego, jak smoła kota.

- Czy mogłabym go poznać? Ciociu, proszę - poprosiłam, robiąc maślane oczka, które mogą zahipnotyzować każdego.

- Twoja mama na pewno będzie temu przeciwna - skarciła mnie spojrzeniem, na co się lekko wzdrygnęłam.

- Proszę, chciałabym spędzić z nim święta - powiedziałam błagalnie.

- To nie tak, że nie pozwalam ci się z nim spotkać. Za tym ciągnie się inna tajemnica, o której nie możesz się dowiedzieć - odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem.

- Czekaj, jaka tajemnica? - zagadnęłam zaciekawiona.

- Potem ci powiem. Jeżeli chcesz, możemy odwiedzić teraz twojego ojca - zaproponowała.

- Okej - zgodziłam się.

Nie miałam pojęcia, co mnie czeka 

Przecież może zareagować na mnie negatywnie.

InnaWhere stories live. Discover now