Część 6

5 0 4
                                    

Pov Lesley
Poniedziałek rano, przyjeżdżam spóźniony, wbiegam do klasy dobre 10 minut po dzwonku ostatniej lekcji. Zabalowaliśmy wczoraj z chłopakami, wróciłem, co prawda o 5 z zamiarem położenia się 'na 8 minut.. Jasne, obudziłem się. Ale 8 godzin później. Zamiast usiąść jak zwykle sam, dosiadam się do Evangeliny.
- Cześć, Eva.
Dziewczyna zdziwiona podnosi wzrok, jakby nie wierzyła, że w ogóle koło Niej usiadłem. W sumie nic dziwnego, w końcu raczej zawsze siadam sam, a już nigdy z dziewczynami. Zwłaszcza Z TĄ dziewczyną.
- Cz..cześć, Lesley. - jej niewiarygodnie niebieskie oczy nieśmiało na mnie patrzą.
Podsuwa mi swój zeszyt. Podnoszę pytająco brew.
- Przepisz sobie temat. - Ohoho, jaka Ona milutka. Aż mi Jej szkoda, jak myślę, co jej zrobię.
- Dzięki. - mówię i przysuwam się z krzesłem jeszcze bliżej Niej.
Po skończonej lekcji, zatrzymuję Ją.
- Eva, tak sobie myślałem.. Może wybrałabyś się ze mną na kawę? - pytam.
-Teraz? Na kawę?
-Nie lubisz kawy? To może na ciastko? Shake'a? Frytki?
- Lesley - przerywa śmiejąc się - Bardzo chętnie pójdę z Tobą. Teraz. Na kawę. - i uśmiecha się do mnie. - Tylko muszę iść jeszcze do szatni.
Boże, jak szybko poszło, nie sądziłem, że będzie tak łatwo.
- Okay, to będę czekał na Ciebie przed szkołą.
-Okay. - mówi i idzie w stronę szatni. Odprowadzam Ją wzrokiem. „Stary" - myślę sobie idąc do wyjścia - „Wiesz, co robić, nie pozwól, żeby Panna zawróciła Ci w głowie".
Po 5 minutach zjawia się Evangelina. Cała w skowronkach.
- To gdzie mnie zabierasz?
- Może Rose Cafe? - od Elijaha wiem, że to Jej ulubiona kawiarnia.
- Jasne! To moja ulubiona kawiarnia! Skąd wiedziałeś?
-Przeczucie
Biorę Ją za rękę, a Ona nie protestuje. Idziemy przez parking, wszyscy się na Nas gapią. Ona zawstydzona rumieni się i spuszcza głowę.
- Nie wstydź się-szepczę Jej do ucha. - Jesteś Piękna.
Pov Eva
„Jesteś piękna". Aż poczułam motylki w brzuchu. On naprawdę to powiedział! Ciągle czuję Jego oddech na moim policzku.
Lesley zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen. Najpierw otworzył mi drzwi, żebym wsiadła do samochodu, zamknął je za mną i dopiero wtedy sam wsiadł do samochodu i odjechaliśmy spod szkoły.
5 minut później zamawialiśmy już kawę. Gdy byłam w szatni napisałam Benowi, że wybieram się do Rosa Cafe, żeby się nie martwił. Lesley zadziwił mnie swoim zaproszeniem. Tak świetnie Nam się rozmawiało. Przy Nim udało mi się zapomnieć o sytuacjach z poprzednich dni. A rano nic nie wskazywało na to, że będzie to choć trochę pozytywny dzień.

Rozmowa świetnie się kleiła, do czasu, aż padło pytanie:

- Podobały Ci się kwiaty?

Zamurowało mnie.

- To... To Ty? Ale ale, ja nie rozumiem... - patrzę na Niego szeroko otwartymi oczyma.

- Zawsze mi się podobałaś, ale nie wiedziałem jak to powiedzieć. Włamałem się do szkolnych akt i tak zdobyłem Twój adres. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie za to zła... Czy mam u Ciebie jakieś szanse?

- Lesley, ja nie wiem, co powiedzieć...

- Czyli nie podobam Ci się tak? Okay, nie to nie -burknął.

Za duszę Xavier'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz