Część 8

3 1 0
                                    

Jechaliśmy w kierunku posiadłości, w której mieszkała Evangelina, gdy nagle usłyszałem pierwsze dźwięki mojej ulubionej piosenki, a wszystko wokół zaczęło robić się coraz bardziej niewyraźnie.
Ach, przysnąłem, a to tylko mój telefon. Otwieram oczy i próbuję rozeznać się w sytuacji.
Telefon milknie.
Obok mnie śpi Evangelina, Jej głowa leży na moich kolanach. No tak, przecież wczoraj zaprosiłem Ją najpierw do RoseCafé, a potem do siebie na film. W drodze do domu wystąpiliśmy po wałówkę. Wybrała film "Ted 2". Trochę mnie tym zaskoczyła. Eva zasnęła jakoś 10 minut przed końcem filmu.
Ale dlaczego?
Po tym, co Jej wsypałem powinna była zasnąć jeszcze w samochodzie, tak jak w moim śnie. Sięgam ręką do kieszeni i nerwowym ruchem wyciągam z Niej 'dealerkę' - zwykłe opakowanie z zamknięciem strunowym. Przykładam je sobie pod nos.
No jasne!
Dziwne, żeby zasnęła po sproszkowanym apapie z domieszką tynku. Ostatnimi czasy w okolicy pojawił się nowy dealer i jak widać, jest to przesadzone słowo, zwykły cwaniak. Na szczęście zakończyliśmy już Jego karierę w tym mieście.
Ale co to robi w mojej kieszeni?
Musiałem się pomylić i wziąć nie tą dealerkę, co trzeba. Dociera do mnie, że dziś już nie zrobię tego, co zaplanowałem. Trudno. Mała zmiana planów. I tak za szybko chciałem to wszystko zrobić.
Lepiej to rozciągnąć w czasie...
Nie mogę się na Nią napatrzeć. Jest taka piękna... To, jak rumieni się, gdy mówię Jej coś miłego i to, jak ukradkiem patrzy na mnie myśląc, że nie widzę. I to, jak leży z głową na moich kolanach, taka delikatna i bezbronna. W sumie, jest najpiękniejszą dziewczyną ze wszystkich, jakie znałem.
Naprawdę żałuję, że jest córką Magnusa... Naprawdę szkoda, iż muszę Ją skrzywdzić. Chyba, że wymyślę coś innego...
Z rozmyślań wyrywa mnie Eva, która w jednej chwili zerwała się na równe nogi.
-Lesley, która godzina?
-Jest dokładnie - zerkam na telefon - 2:00.
-Cholera jasna! Ben mnie zabije. Lesley, muszę wracać do domu.
-Nie możesz zostać na noc? Do szkoły przyjechalibyśmy razem, przecież to nie problem. - Nagle pewna myśl sprawia, że marszczę czoło. - Kim jest Ben, do cholery?!
-To mój... Hm, w sumie ochroniarz, ale proszę, nie pytaj dlaczego Go mam. Miał odebrać mnie ze szkoły, jak zawsze, ale napisałam mu, że idę do kawiarni, a potem poinformowałam Go jeszcze o filmie. Już tym pewnie się wkurzył, a teraz... Jezu, mam nadzieję, że nie powiedział nic ojcu. Całe szczęście dziś nie będzie Go w domu.

Boże, ile ta dziewczyna mówi. Słowa wychodzą z Jej ust jakby to był karabin maszynowy.

-Eva spokojnie. Zadzwoń do Niego, powiedz, że zasnęłaś na filmie. To nic strasznego, przecież każdemu się zdarza.

- Dasz mi zadzwonić ze swojego? Padła mi bateria.- mówi, a na Jej policzkach pojawiają się rumieńce. Podaję Jej telefon.
Dzwoni.

- Ben, tu Eva...

Za duszę Xavier'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz