Sesje ponoć pomagają

144 17 9
                                    

~Gabinet, czas nieznany~

- Witaj mój drogi - przywitał się doktor Alan Hill. - Widzę, iż na dzisiejszą sesję przychodzisz niebywale uśmiechnięty. Porozmawiamy teraz trochę o twoich lękach. W tym zeszycie masz podane przykłady. Proszę wybierz z każdej pary po jednym przykładzie rzeczy, które cię... niepokoją.

Pacjent obejrzał każdy obrazek z pierwszej pary. Przedstawiały kobietę, która miała przeszywający na wylot wyraz twarzy i minę jakby kogoś zabiła, oraz mężczyznę z długą brodą i spojrzeniem niczym trup. Palcem wskazał kobietę. Przewrócił na następną stronę. Samoloty i tłumy. Często podróżował za pomocą tego środka transportu, jednak teraz wydawał mu się taki złowrogi. Tłumy z kolei były według niego ciasne, nieprzyjemne. Ostatecznie pokazał na tłumy. Kolejne rysunki - szczur i wąż. Szczury - paskudne gryzonie roznoszące bakterie. (dop.aut. Jeżeli ktoś z czytających lubi te zwierzęta i poczuł się urażony przez mój opis ich to z całego serca przepraszam). Gady znów są niebezpieczne - doskonale zdaje sobie sprawę z ich agresywności. Kiedyś jego krewny został przez nie pogryziony. Przyłożył palec wskazujący na szczura.

Analityk uderzył ręką o stół.

- Oj... Przestraszyłem cię? Przepraszam... - rzekł niby z żalem. - Dobrze sobie radzisz. Kontynuuj. I nie panikuj. Zaufaj swojemu instynktowi.

Wskazówka zegarka ruszyła, dotknięta przez końcówkę od długopisu doktora Alana. Hill zapisywał coś w swoim notatniku. Najpewniej notował wyniki. Rekonwalescent powrócił do książki. Tym razem ilustracje przedstawiały krew z flakami i kruka. Czarny ptak - zwiastun śmierci w niektórych kulturach. Krew i flaki - ulubiona rzecz prawdziwego psychopaty. Nie wiedział pierw co dać, ale ostatecznie zdecydował się na wnętrzności. Następny trudny wybór - clowny i strachy na wróble. Te pokraki z zaszytymi ustami i groźnym wyglądem były niczym w porównaniu do przykładowo chodzących ludzkich szkieletów lub bestii czających się w mroku, jednak straszak również wyglądem przypominał ponurego żniwiarza. Chory postanowił więc wylosować. Padło na clowna.

- Świetnie ci idzie, mój drogi - pochwalił pacjenta analityk. - Na co czekasz? Dalej, dalej. Czas mija.

Igły kontra wilki. Można by rzec, że zacięta walka. Jednak on nie miał problemu z wyborem - tego zaszczytu dostąpiły igły. Na koniec dopiero zostało chyba najlepsze - utonięcie czy lęk wysokości. Oznaczył utonięcie, jako że podróże samolotem wiązały się z potrzebą braku tegoż lęku.

- To bardzo ciekawe. Dziękuję, że odpowiadasz tak szczerze. Clowny, krew i flaki, szczury... To mieszanka godna piątkowej nocy - w tym momencie zegarek wybił nieznaną godzinę. - Niestety skończył nam się czas. Do zobaczenia na kolejnej sesji.

Jak to mówił Alan Hill do zobaczenia na kolejnej sesji. Ale, że ja doktorkiem nie jestem mówię do zobaczenia w kolejnym rozdziale *^* Szkoda, że tak późno, ale nauka robi swoje ;-; Postaram się wrzucać 3 razy w tygodniu, ale nie obiecuję

Uciec Przed Przeznaczeniem/UD - inneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz