Tajemnicze napisy + podziękowania

176 20 15
                                    

~Piwnica, godzina 22:57~

Jessica rozpaczliwie szarpała za klamkę. Zakapturzony nieznajomy zbliżał się coraz szybciej. Potknął się przypadkiem o metalową rurę. Co interesujące trzymał dłonie w kieszeni, ale gdy prawie zaliczył glebę jedna wysunęła się do wysokości nadgarstka, przez co w oczy rzucała się charakterystyczna wiązana bransoletka. Aż zbyt znajoma ona była.

- Matt! Dlaczego te drzwi są zamknięte?! - zapytała Jess odwracając się w stronę "Kapturka".
- Może Josh je zamknął?! Nie wiem! - odpowiedział Matthew zasłaniając blondynkę swoim ciałem. - Spieprzaj! -powiedział do, można by go nazwać, prześladowcy.

Tajemniczy obcy zaśmiał się. Po krótkim "uuu" z jego strony zdjął kaptur ukazując burzę blond włosów i czarne okulary.

- Bum! Zostaliście otoczeni - uśmiechnął się tryumfalnie.
- Chris! - wrzasnęli jednocześnie Matt i Jess.
- Co ty wyprawiasz?! - spytała wściekła blondynka.
- Haha a wiesz co? - zaczął się śmiać Christopher. - To bardzo ciekawa historyjka. Około dziesięciu minut temu...

*wcześniej*

"Chris i Ashley stali naprzeciw siebie z kamiennymi wyrazami twarz.

- O Boże co to było?! - znów lamętowała dziewczyna.
- S-spokojnie... Już wszystko gra - odparł chłopak tuląc dziewczynę. - Spokojnie. Jestem tu - szepnął jej do ucha.
- To było okropne. Nie chcę... - przerwał jej blondyn.
- Ash powtarzam. Już. Wszystko. Gra! Nie bój się... - chwycił ją za ramiona i oddalił od siebie o pół metra. - Pójdź może poszukać dla mnie jakiejś fajnej książki. Co ty na to? Podoba ci się ta propozycja?

Brunetka tylko skinęła głową i wykrzywiła usta w lekkim uśmiechu. Podeszła do regału z książkami i zaczęła w nim dokładnie szperać. Tymczasem Chris ochłonął po tamtym zdarzeniu. Doszedł do wniosku, że spróbuje włączyć zasilanie w ośrodku. Postanowił jednak iść drogą na skróty - przez stary magazynek.

Skrzypienie przyrdzewiałych rur wywoływało u niego ciary. Powoli posuwał się coraz głębiej ciasnym korytarzem. Magazynek to małe pomieszczenie, w którym Washingtonowie składowali nieprzydatne sprzęty. Znajdowały się tam takie przedmioty, jak kamery filmowe, drewniane dekoracje, ubrania w pudłach i zamknięte na klucz skrzynie. Otworzył klapę w ziemi i już miał schodzić po drabinie, gdy naraz coś przykuło jego uwagę - zakrwawiona bluza z kapturem.

- No, no, no maleńka - skomentował podnosząc ubranie do swojej wysokości. Wypadł z niego totem i wylądował na jego nodze.

- Co się stało? - zapytała nastolatka podchodząc do towarzyszki, która siedziała oparta o swojego chłopaka i cicho łkała.
- Zostaw ją - szepnął brunet i podał jej zdjęcie.
Fotografia przedstawiała ojca, matkę i ich córkę ściskających się. Tyle, że obaj rodzice byli cali pokiereszowani. Twarz kobiety przypominała rodem z filmu o demonach. Nie miała włosów, uszu i języka (co można było dostrzec przez otwarte usta). Mężczyzna był w nieco lepszym stanie niż jego żona, ale wyraźnie było widać, że są martwi.
- Puść mnie! - wrzasnęła poszkodowana dziewczyna i pobiegła po schodach na górę.
- Czekaj! - zaczęła dziewiętnastolatka, ale przerwał jej brunet.
- Powinna pobyć przez chwilę sama. Straciła jedyne najważniejsze osoby w jej życiu. Spróbuj ją zro... - z górnego piętra dobiegł dźwięk przewracania stołka.
Przyjaciele spojrzeli po sobie i pędem pognali ku źródłu hałasu. Drzwi za którymi zamknęła się ich znajoma nie chciały się otworzyć. Nastolatek wziął rozbieg i wyważył je.
Z sufitu zwisała czarnowłosa dziewczyna, której szyję oplatał zaciśnięty grubo sznur. Czarny motyl fruwający chwiejnie nad wizytówką salonu z tatuażami stanął w płomieniach.

Uciec Przed Przeznaczeniem/UD - inneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz