6. Powrót.

162 17 5
                                    


Czułam na sobie spojrzenia wszystkich zgromadzonych tutaj ludzi. Daehyun chyba się speszył ponieważ wbił wzrok w podłogę, a ręce splótł za siebie. Wyglądał teraz jak małe dziecko, które zrobiło coś złego. Nie mogłam się powstrzymać, aby się nie uśmiechnąć.

- Dobra, będziemy tak stać jak Ci idioci, czy usiądziemy? Jestem padnięty po tych wszystkich ostatnich próbach. - Jeden z nich, który właśnie teraz przemawiał, zerknął na mnie. - A no tak, jestem Kim Himchan. - Mężczyzna wykonał ukłon w moją stronę, następnie obdarzając mnie uśmiechem. - Może mnie kojarzysz. - Kontynuował.

- Coś tam słyszałam, ale nie zawracałam sobie tym głowy. Jestem Choi Hyemi. - Ty razem to ja się ukłoniłam.

Reszta chłopaków z wyjątkiem Daehyuna i Himchana zaczęli mi się przedstawiać. Teraz wiem, że ten najwyższy z nich, który - jak zauważyłam - w niektórych momentach żył swoim światem nazywa się Choi Jun Hong, ale woli jak mówi się na niego Zelo. Następnie usłyszałam ten niski głos i już wiedziałam, że skądś go znam. Bang Yong Guk. Przypomniał mi się ich wywiad i potem powtórkowy występ. Następnie przedstawili się Jongup i Youngjae.

Usiedliśmy wszyscy na sofie w celu obejrzenia tego, co przed chwilą mi i Yeon przerwano.

- Jak długo się znacie? - Moja ciekawość wzięła górę.

- Poznałam ich, kiedy nie byli jeszcze sławni. Można też powiedzieć, że jesteśmy dobrymi znajomymi ze szkoły. - Wszyscy zgodzili się z Yeon Doo. Każdy zacząć rozmawiać o sobie. Yongguk powiedział, że często razem z Jongupem i z Yeon Doo lubią sobie urządzać "Rap Bitwy". Zaśmiałam się, kiedy tylko usłyszałam to słowo. Nie to, że samo w sobie brzmiało śmiesznie, ale obraz tańczącej koleżanki z pracy i dwóch sławnych osób musi chyba za każdym razem wyglądać komicznie.

- Może chcesz zobaczyć? - Tym razem odezwał się Jongup. Chyba sama proszę siebie o napad śmiechu. Kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam. Jednak Yeon od razu zareagowała. - Jestem padnięta po pracy. - Zrobiła smutną minę, ale ich to nie obchodziło. Chłopcy podeszli do dziewczyny i zaczęli ją namawiać. Zapowiada się ciekawie, dwóch na jedną. Wprawdzie nie znałam jej jeszcze tak dobrze, ale podejrzewałam, że nie da się tak łatwo, dlatego w tym momencie jedyne czego mi brakowało, to popcorn.

- A co z tego będę miała, hmm?

- Więcej żelek. - Odezwał się Moon, a reszta wybuchnęła śmiechem.

- Ja też chcę żelki. - Wciął się Zelo.

- Dobra, wszyscy będą mieć te żelki. - Yongguk powoli nie wiedział, jak ma przekonać Yeon.

- Ale ja najwięcej? - Dziewczyna nie dawała za wygraną.

- Sugar, nie bądź takim dzieckiem.

- Dobra! To ja nie gram! - Patrzyliśmy na tą całą zabawną trójkę. Zerknęłam na Dae. Chował twarz w bluzę tak jak i Youngjae.

- Będziesz miała jak najwięcej! - Lider zespołu najwidoczniej się poddał. - Z Tobą to jak z moją siostrą normalnie.

- Masz siostrę? - Zapytałam nagle. Chłopak odwrócił się w moją stronę, spoglądając na moją osobę, uśmiechnął się, po czym dodał:

- Nie jest to moja prawdziwa siostra, tylko przyrodnia. Jednak mamy ze sobą dobry kontakt.

- Hyung, jak ona się nazywała? Kwon Da Hee? - Zapytał Daehyun, a kiedy najstarszy pokiwał głową na znak, że to prawda, moje oczy wyglądały teraz jak dwie duże monety. - Ja ją znam i to dobrze. - Powiedziałam cicho. - Ale jakoś nigdy mi o tym nie wspominała.

- Długa historia. Kiedyś Ci opowiem. - Yongguk posłał szczery uśmiech w moją stronę.

*

Nastał czas powrotu do domu. Pomimo tego, że nie chciałam wracać sama w ciemnościach, to musiałam. Mogłam się domyśleć, że tak pięknie nie będzie.

- Chyba będę się już zbierać. - Powiedziałam, podnosząc się z kanapy. Wszyscy się na mnie spojdzeli tak, jakbym miała coś na twarzy. - No co? Co się tak patrzycie na mnie? - Zmarszczyłam brwi.

- Chcesz wracać sama? - Jako pierwszy odezwał się Himchan.

- Umm... a mam inne wyjście?

- Ja Cię odprowadzę! - Daehyun krzyknął zadowolony.

- Co Ty cały czas taki chętny? - Teraz odezwał się Youngjae. Jung tylko spojrzał na niego groźnie, a następnie wstał i zaczął zakładać buty. Stałam jak wryta i patrzyłam na Daehyuna, potem na Youngjae'a, który w tej chwili uśmiechnął się do mnie szeroko.

- Co mu tak odwala? - Zapytałam się reszty zgromadzonych tutaj, jednak wszyscy siedzieli cicho i jedynie tylko się uśmiechali, wyglądało to tak jakby coś wiedzieli, ale nie chcieli mi o tym powiedzieć. Pokręciłam głową z zrezygnowaniem, a następnie pożegnałam się ze wszystkimi, ruszając w stronę korytarza.

- Gotowa?

- Ne. Możemy iść. - Uśmiechnęłam się do niego lekko. Po chwili opuściliśmy dom Yeon Doo.

Jak na tę porę dnia było nawet ciepło. Rozejrzałam się przez chwilę dookoła, aż chłopak, który mi dzisiaj towarzyszył, dał mi znać, że idziemy. Szliśmy oczywiście takimi ulicami, gdzie jest jak najmniej ludzi. Daehyun dodatkowo założył swoją maskę na twarz, by być bardziej niewidocznym. Właśnie przechodziliśmy przez park, kiedy nagle on zatrzymał się i spojrzał na mnie.

- Czemu nic nie mówisz? - Świetnie Jung, Ty to jesteś mistrzem wybierania odpowiednich momentów. Przewróciłam oczami.

- Nie wiem o czym. - Mój wzrok powędrował na chodnik.

- Gadaj o byle czym. Nie lubię chodzić w ciszy. Opowiedz, jak minął Ci dzień? - W tej chwili, kiedy on próbował złapać ze mną jakiś temat, nie mogłam przestać się przez chwilę uśmiechać. - Aż taki zabawny jestem? - Zaczęliśmy iść dalej.

- Ne. Jeżeli chodzi o to, jak mi minął dzień, to chyba nawet dobrze. Jestem zmęczona.

- Ale dużo się dowiedziałem. - Po tych słowach, szturchnęłam go w ramię, a on udał, że go to boli. Zaczęliśmy się śmiać.

Reszta drogi przebyła nam spokojnie, no jeżeli spokojnie można nazwać śmianiem się non stop, to owszem. Dae odprowadził mnie pod same drzwi, aby mieć pewność, że "nie zgubię się po drodze, bo nigdy nic nie wiadomo". Kiedy już staliśmy pod moimi drzwiami, nadszedł czas pożegnania. Po raz kolejny czułam tą dziwną pustkę. Miałam już zamiar wejść do środka i krzyknąć mu szybkie 'annyeong', jednak on mnie przytulił. W pierwszej chwili mnie to zaskoczyło, jednak odwzajemniłam uścisk. Po chwili mnie puścił i po raz kolejny uśmiech zawitał na jego twarzy.

- Dobranoc, Hyemi.

- Dobranoc, Dae.

Chłopak szybko zbiegł po schodach, kierując się do wyjścia, a ja oparłam się przez pewną chwilę o drzwi. To było trochę dziwne. Miałam teraz tysiące myśli w głowie. Weszłam do środka, zamykając drzwi na klucz. Zmyłam makijaż, po czym się przebrałam i postanowiłam trochę tu ogarnąć. Kiedy skończyłam, powędrowałam do swojej sypialni, aby położyć się spać. Odpłynęłam szybko.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Annyeong!

Wiem, wiem, jestem leniem, bo nic nie pisałam przez ostatnie tygodnie, ale nareszcie coś jest! ^.^

Weno, wróć!

Za błędy przepraszam, rozdział niesprawdzony.

To do następnego! ❤❤

The Shadow of the Past || DaehyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz