7. Przypadek?

150 15 6
                                    

Kolejny dzień zapowiadał się taki jak każdy inny. Usłyszawszy budzik natychmiast otworzyłam oczy. Jęknęłam z niezadowolenia z tego powodu, że nie miałam dzisiaj ochoty iść do tej pracy, ale niestety pieniądze same się nie zarobią a od rodziców pożyczać nie będę. Po kilku minutach leżenia i gapienia się w sufit, w celu całkowitego wybudzenia się, wstałam z łóżka i podreptałam do łazienki, aby się odświeżyć. Zdjęłam piżamę i wlazłam do kabiny, po czym odkręciłam kurek z - co się okazało po chwili zimną wodą. Czując jak zimna ciecz zaczęła spływać po moim ciele pisnęłam.

Po ogarnięciu się przyszedł czas na zrobienie sobie śniadania. Postawiłam na kanapki. Nie były one jakieś rewelacyjne, jednak zawsze coś. Po spożyciu zerknęłam na zegarek. Okazało się, że mam zaledwie 5 minut, aby wyjść, żeby nie spóźnić się do roboty. Jeszcze tego brakowało. Zaczęłam zakładać buty, nawet ich porządnie nie zawiązywałam, po prostu szybko założyłam i nie patrzyłam na doskonałość. Wyszłam z mieszkania, zamykając drzwi na klucz. Zbiegłam ze schodów, byłam już na dole i miałam zamiar otworzyć drzwi od klatki schodowej, kiedy nagle stanęłam jak w ryta z jednego powodu. Przy wejściu stał Daehyun. Opierał się o ścianę a dłonie miał wsunięte w kieszenie. Na dodatek zauważyłam, że pewnie słuchał muzyki. Wynikało to z tego, że nie dało się nie zauważyć kabla od słuchawek. W pewnym momencie się zawahałam. Dlaczego? To uczucie było mi nieznane, więc nie mogłam sobie odpowiedzieć na to pytanie. Jednak po chwili podeszłam do drzwi, pchając je i wychodząc na świeże powietrze. Daehyun wydawał się jakby zamyślony. Nie zwrócił nawet uwagi, że właśnie idę w jego stronę. Idiota. Pomachałam mu przed twarzą, chłopak natychmiast wrócił do normalnego świata.

- A Ciebie co tutaj sprowadza? - Spytałam, kiedy Dae wyjął z uszu słuchawki, następnie chowając je do jednej z kieszeni.

- To już nie można czekać na kogoś? - Odparł, przewracając teatralnie oczami. Zerknęłam na niego pytająco. Czy on sobie żarty ze mnie robi?

- Na kogo? - Po tych słowach usłyszałam, jak Koreańczyk zaczął się śmiać. Czułam się trochę zażenowana tą całą sytuacją jaka w tej chwili zaistniała.

- No nie wiem, Ty mi powiedz. - W pewnym momencie nasze spojrzenia się spotkały, jednak nie trwało to zbyt długo, ponieważ spuściłam wzrok. Wyjęłam telefon z małej czarnej torebki, gdzie miałam najważniejsze rzeczy takie jak dokumenty, klucze itd., sprawdzając godzinę.

- Cholera, przez Ciebie się spóźnię! - Teraz to już byłam na niego wkurzona. Nie czekając na jego odpowiedź ruszyłam w stronę sklepu muzycznego. Nagle chłopak złapał mnie za ramie i pociągnął do siebie. - Zaczekaj jeszcze chwilkę. Tu masz mój numer. - Podał mi kawałek papieru, obdarzając mnie przy tym uśmiechem. Uśmiech to on ma ładny. Wróć.

Zabrałam od niego kartkę i schowałam do kieszeni swoich spodni.

- Możesz proszę mnie puścić? Nie mam zbytnio czasu. - Chłopak tak też uczynił. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, to była kolejna niezręczna sytuacja. Odwróciłam się i poszłam w kierunku pracy, zostawiając go samego. Po drodze jednak nie mogłam przestać się uśmiechać. Wyglądałam tak, jakbym w tej chwili wygrała milion.

Po kilkunastu minutach drogi byłam już na miejscu. Weszłam a raczej wbiegłam do środka. W głębi duszy modliłam się, aby szef nie był na mnie zły. Może jeżeli szybko pójdę na zaplecze to nic nie zauważy?

- Hyemi! - Usłyszałam bardzo znany mi głos. Odwróciłam się i zobaczyłam szefa. O wilku mowa. Przywitałam się, wykonując przy tym lekki ukłon. Próbowałam udawać, że nic się nie stało i, że to wcale nie jest moje kolejne spóźnienie.

- Dlaczego się spóźniłaś? Ostatnio często Ci się to zdarza. - Cholera. Muszę przestać wychodzić wieczorami z domu. Stojąc tak, zdałam sobie sprawę, że przegryzam wargę a mężczyzna się na mnie dziwnie patrzy.

The Shadow of the Past || DaehyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz