Chapter Four

225 18 0
                                    

Tom zaczął się rozglądać za Mią. Sądził, że jeśli da jej trochę czasu to sama wróci. Mimo to dochodziła już 2 godzina, a on dalej nie mógł jej znaleźć. Był wściekły na siebie, a jednocześnie zaczynał się martwić. Może wróciła do domu? Nie. Niemożliwe.
Nie odbierała też telefonów.
- Hans, gdybyś znalazł Mię to zadzwoń. Będę pod telefonem. - powiedział i wyszedł z clubu. Wyciągnął znów z kieszeni telefon i wybrał numer do niej.
Po 6 sygnale nareszcie ktoś odebrał.
- Mia, gdzie ty jesteś?
- Teraz się zacząłeś martwić? - usłyszał jej głos. - Sama nie wiem.
- Przestań. To nie jest zabawne.
- Jest. - mruknęła kpiąco, a on przewrócił tylko z politowaniem oczami. - Nie musisz się mną przejmować.
- Gdzie jesteś? - powtórzył stanowczo.
- Oh... A ty gdzie?
- Boże, Mia. Stoję przed clubem. Chodź tu do cholery i nie baw się że mną w kotka i myszkę. - powiedział zły, a ona się rozłączyła. Miał wątpliwości czy przyjdzie, ale jakoś nie miał nastroju na jej gierki. Była zła o Hansa, a on dalej nie wiedział o co jej chodzi. Znali się?
- Czego chcesz? - nagle z cienia wysunęła się drobna postać. Mia patrzyła na niego swoimi zielonymi oczami. Na jej twarzy malował się grymas.
- Mogę wiedzieć gdzie byłaś?
- Nie. - wzruszyła ramionami, a on wciągnął głęboko powietrze, ukrywając złość.
- Ja... Jezu! Mam cię dość. Wracamy! - złapał ją za ramię i otworzył drzwi auta. Ku jego zdziwieniu dziewczyna wsiadła bez oporu. Skrzyżowała tylko ręce na piersi i milczała.
Usiadł obok niej i ruszył spod Clubu.
- Powiesz mi?
- Niby co? - fuknęła.
- O co ci chodzi? Co Hans ci zrobił?!
- Nie twój interes. - powiedziała oschle i odwróciła wzrok na okno. Tom zaparkował przed domem.
Wysiadł trzaskając drzwiami. Mia podażyła za nim. Obydwoje byli źli.
Zgadywała, że Tom raczej tej imprezy miło wspominać nie będzie. Za to ona tak.
Wzięła prysznic i położyła się do łóżka.
Cały czas myślała o nowopoznanym Billu. Widziała między nim a Tomem pewne podobieństwo. Nie tylko z charakteru. Z wyglądu także.
Jednak z nim rozmowa wydawała się przyjemniejsza. Nie wydawał się taki niemiły jak Tom. Co prawda Toma bardzo lubiła, ale czasem zachowywał się tak... Nie potrafiła tego ująć w słowa. Może to przez jego stanowczość?
Bill jej zaimponował. Miał coś w sobie co jej się nie spodobało. Miała nadzieję, że to nie przypadkowa znajomość.
Wyciągnęła słuchawki z szafki i włączyła sobie muzykę.

Tom wczesnym ranem wyszedł na zakupy. Nie był pewien czy może zostawić Mię samą w domu. Był na nią zły, a ona na niego. Coś czuł, że cały dzień będą się unikali. W gorszym razie po prostu się pokłócą.
Wysiadł z auta i wszedł do sklepu.
Miał nadzieję, że pod jego nieobecność Mia nigdzie nie wyjdzie. Nie pomyślał nad tym, żeby zamknąć drzwi na klucz.
Wziął wózek i zaczął pakować do niego kolejno zakupy. Nagle między regałami dostrzegł znajomą twarz.
Mężczyzna ruszył w jego stronę.
- Co tu robisz, Kaulitz? - szturchnął go Mark. Mark był starym gangsterem. Przyjaźnił się z Hansem. Tom dawno urwał z nim kontakt gdy ten zaczął handlować narkotykami. Dawno go nie widział. Myślał, że policja go zgarnęła.
- Robię zakupy.
- Zabawne. Jak się masz? - klepnął go w plecy, a Tom wymusił uśmiech. Mark wyglądał na pijanego.
- Dobrze idzie. - mruknął od niechcenia. Nie miał ochoty na rozmowy. Marka poznał niedługo po przeprowadzce do miasta. Niewiele o nim wiedział mimo to się na początku bardzo lubili.
- O, idzie Bill. Idę. - pożegnał się, a Tom odruchowo słysząc to imię odwrócił sie za siebie.
Nie, to niemożliwe - pomyślał.
Przy Marku w stronę wyjścia podążał Bill. Jego brat. Mark przecież nawet go nie znał. Tom nigdy o nim nie wspominał. Skąd oni więc się poznali?
Tom szybko podążył do kasy i zapłacił za zakupy. Wyciągnął z kieszeni telefon.
- Co? - usłyszał po drugiej stronie głos Hansa.
- Skąd Mark zna mojego brata?!
- Ej, zluzuj! - powiedział że spokojem. - Nie wiem. Nie odzywam się z Markiem. Mimo to jeśli chcesz...
- Chcę. Muszę się dowiedzieć!
- Spokojnie! - przerwał mu Hans. - Spotkam się z Markiem, ale wiedz, że to trudny typ. Nie będzie łatwo.

Tymczasem Mia obudziła się sama w domu. Nie wiedząc co ma że sobą zrobić poszła do pokoju Toma. Sama nie wiedziała dlaczego. Po prostu miała głupią nadzieję, że śpi.
Gdy go tam nie zastała zauważyła przy drzwiach gitarę.
Wzięła ją do ręki i Usiadła na jego łóżku. Pierwszy raz od tylu lat miała styczność z gitarą.
Zaczęła brzdękać przypadkową melodię.
Westchnęła ciężko. Żadnym magicznym sposobem nie stało się tak, że perfekcyjnie pamiętała jak się gra. Zresztą i tak nie za dobrze jej to wychodziło. Podeszła do półki z płytami Toma.
Nie znała żadnego zespołu, piosenkarki, których płyty miał. Przekładała kolejno płyty. Ariana Grande, Britney Spears.
Wyciągnęła jedną ze starych płyt Britney i włączyła w odtwarzaczu.
Pomyślała, że można byłoby tu posprzątać.
W odtwarzaczu leciała muzyka, a ona wzięła ścierkę i zaczęła sprzątać półki, tańcząc przy okazji.
Nie wiedziała ile jej to zajęło, aż usłyszała za sobą cichy chichot.
Odwróciła się gwałtownie. W progu drzwi stał Tom uśmiechając się.
Jej twarz oblał rumieniec, na co Tom się roześmiał.
- Pomyślałam, że posprzątałam... - zaczęła niepewnie.
- Sprzątaj. - zaśmiał się i wskoczył na łóżko. Położył się wygodnie i spojrzał na nią z ogromnym uśmiechem. Jednak dopisywał mu humor? Co za facet...
- Jak długo tu stałeś? - zapytała nieśmiało, a on wzruszył ramionami.
- Wystarczająco długo by stwierdzić, że świetnie tanczysz. - puścił jej oczko.
- Spadaj. - wyszła z pokoju, a on wybuchł śmiechem. Wyprowadził ją z równowagi. Wyglądała tak uroczo.

Nie potrafił się na nią złościc, ale nadal zastanawiał się dlaczego jest tak nastawiona do Hansa. Wiedział, że musi to z niej wyciągnąć.
__________

Dodaję taki krótki ponieważ siedzę nad nim tyle czasu i nie potrafię nic sensownego dopisać.
Następny postaram się napisać to 1500 słów xD

ZabawkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz