Mia znała tego chłopaka. To znaczy mężczyznę, który podszedł do niej i do Toma. Tom przedstawił go jej jako Hansa Belästigen, ale ona go już dobrze znała. Był niegdyś najlepszym przyjacielem jej brata. O ile nadal nim nie był.
Tom niczego nie świadomy przyjął zaproszenie Hansa na dzisiejszą imprezę. Mia ciągle siedziała cicho, mierząc wzrokiem stojącego naprzeciw mężczyznę. Nie odzywała się nic bo dobrze wiedziała, że to przez niego Jordan wpadł w nałóg. To było wszystko przez niego. On też był świadomy, że ona to pamięta. Cały czas uśmiechał się do niej szeroko. Zapewne coś planuje, pomyślała.
- Mia, może chcesz jeszcze wskoczyć do fryzjera? - zapytał, gdy byli już w samochodzie. Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona.
- Nie sądzę, żebym miała po co. - stwierdziła, chociaż drobna metamorfoza by jej się przydała.
- To może kosmetyczka?
- Próbujesz mi przez to powiedzieć, że teraz jestem brzydka? - uniosła brwi, a on uśmiechnął się tylko.
- Skądże. Po prostu każda kobieta w twoim wieku się maluje.
- A co jeśli powiem, że ta twarz nie miała na sobie nigdy ani grama podkładu? - wzruszyła ramionami, a on przyjrzał jej się uważnie.
- Może czas to zmienić?
- Sugerujesz coś?
- Nie! - uniósł ręce w geście obronnym. Odpalił samochód i ruszył. Cała drogę siedzieli w ciszy. Nawet nie wiedziała gdzie ją wiezie.
Zatrzymał się przed wielkim budynkiem. Duży neonowy napis oznajmiał, że to jest salon fryzjerski. Tom otworzył jej drzwi jak prawdziwy gentalman i zaprowadził do środka.
Uderzyła ją woń pomarańczy zmieszana z czymś delikatnym i słodkim. Poczuła, że jej skórę łaskocze podmuch powietrza,a to za sprawą stojącego przy drzwiach dużego wiatraka. Tom zamknął za nią drzwi i stanął obok. W środku nie byli tak dużego tłoku jak się spodziewała. Trzy panie po prawej stronie siedziały przed lustrem, a przy nich latały fryzjerki. Po drugiej stronie były puste fotele, a w kolejce nikt nie czekał.
Po chwili zorientowała się dlaczego salon jest wypełniony zapachem pomarańczy. Ściany miały kolor pomarańczowy, akcesoria fryzjerskie również, na półkach każdą lukę uzupełniały pomarańcze - trudno określić czy sztuczne czy prawdziwe.
W oknie stały małe drzewka pomarańczy, a nad drzwiami wisiała torebka zapachowa.
Tom szturchnął Mię w ramię.
- No dalej. Nie zjedzą cię. - uśmiechnął się do niej ciepło, a ona niepewnie ruszyła się przed siebie.
- Uwielbiam to miejsce. To tu robiłem sobie dredy. - powiedział, a do niego przebiegła jakaś starsza kobieta. Na jej pulchnym ciele układał się pomarańczowy fartuszek, a jej czerwone usta rozchyliły się w szerokim uśmiechu. Mia zdziwiła się. Tom miał dredy? Patrząc na niego nie potrafiła sobie go w nich wyobrazić. Zapewne ciekawie w nich wyglądał. Może miał jakieś zdjęcia? Musiała o to zapytać.
- Tommy! - zawołała radośnie fryzjerka, a on odwzajemnił uśmiech. - Jak cię tu dawno nie było! Co się stało z twoimi ślicznymi dredami?!
- Oh, długa historia Sally. - machnął ręką i odwrócił się w stronę Mii. - Dzisiaj to nie ja zmieniam fryzurę.
- A co to za dziewczyna? - zdziwiła się Sally i podeszła bliżej Mii. - Tom, jak Boga kocham ją wiem dobrze jaki z ciebie kobieciarz, ale żadnej dziewczyny to ty do fryzjera nie zabieraleś nigdy!
- To Mia. - przedstawił ją, a kobieta dalej patrzyła zaintrygowana na nią. - To też długa historia.
- Czyżby... Coś poważniejszego? - zasugerowała.
- Nie! - krzyknęli obydwoje w tym samym czasie, po czym spojrzeli na siebie nawzajem. Na twarzy Mii znów pojawiły się czerwone rumieńce.
- Rozumiem. - zaśmiała się Sally. - Chyba już nawet wiem jaka fryzura będzie Ci pasować. Zostaw to mistrzowi, Tom.
Tom wyszczerzył zęby i usiadł na krześle, wyciągając telefon. Sally wzięła Mię na lewą stronę salonu. Usadziła ją na wielkim obrotowym krześle przed lustrem i rozczesała jej włosy.
- Gwarantuję ci, że Tom nie będzie w stanie oderwać od ciebie wzroku. - powiedziała, a Mia speszona postanowiła milczeć niż powiedzieć coś głupiego. Dlaczego ta kobieta od razu myślała, że jeśli Tom idzie z nią do fryzjera to już muszą być razem albo chociaż planują? Ona nawet o tym nie myślała.
Kobieta założyła jej pelerynkę i zabrała się do roboty.
- Jaki kolor wolisz? - zapytała, pokazując Mii kartkę z kolorami włosów. Mia zaczęła rozmyślać nad platyną a ciemnym blondem.
- Chyba platyna... - zawachała się, ale kobieta przyjęła to jako stuprocentową odpowiedź. Wyjęła z szafki farbę.
Tom nienawidził przebywania w takich miejscach. Przychodził w takie jedynie gdy musiał. Teraz musiał czekać na Mię. Ale czego to się dla kobiety nie zrobi?
Nagle dostał SMS od obcego numeru.
Tom, chyba o czymś zapomniałeś... Jej cz nie skończyliśmy.
Nie bardzo go to zdziwiło. Jak się domyślał to mogła być jedna z poprzednich dziewczyn bądź coś również podobnego.
Wzruszył ramionami tylko i spojrzał w stronę Mii. Dziewczyną wstała z fotela, a Sally zajęła z niej pelerynę.
Mia wyglądała niesamowicie. Jej platynowe teraz włosy ścięte zostały delikatnie za ramiona i pofalowane.
Dziewczyna przejrzała się z radością w lusterku, a kobieta przyprowadziła ją z powrotem do niego.
- Wow... - wydusił z siebie tylko. Sam nie wiedział co powiedzieć. Mia wyglądała świetnie w tych włosach. Jak zupełnie inna osoba.
- Prawda, że śliczna? - Sally szturchnęła go w bok i rzuciła znaczące spojrzenie.
- Tak.
- Może jeszcze makijaż? Może tatuaż? - podsunęła kobieta, a Tom spojrzał na nią zdziwiony.
- Myślałem, że jesteś tylko fryzjerką. - powiedział zaskoczony, a ona zaśmiała się ciepło.
- Ja tak, ale Molly zna się na tym. Po znajomości może to zrobić. - wytłumaczyła, wskazując ruchem głowy na rudą dziewczynę stojącą pod ścianą z wysokim czarnoskórym. - To jak?
Mia zamyśliła się i spojrzała na Toma. Nie chciała go tak naciągnąć na koszty. W ogóle nie chciała, żeby za nią płacił. Było jej głupio, a jednocześnie miło. Nikt nigdy nie martwił się o to, czy ma się w co ubrać. U fryzjera była ostatnio gdy miała 9 lat. Mimo to jej włosy i tak były już zniszczone, a bynajmniej tak jej się wydawało. Zdziwiona była tym jak wyładniały po rozjaśnieniu. Myślała, że to je tylko pogorszy.
- Mia, chcesz? - zapytał Tom.
- Sama nie wiem... - zastanowiła się chwilę i spojrzała na niego uważnie. - Chciałabym kolczyka. Takiego jak ma Tom. - powiedziała z uśmiechem na twarzy, a chłopak go odwazjemnił. Kobieta zabrała ją do drugiego pomieszczenia, a wtedy do Mii wróciła niepewność. Może to jednak nie był taki dobry pomysł?
Tymczasem Tom czekając na nią wyszedł na chwilę na zewnątrz. Wyjął z kieszeni papierosa i zapalił. Zamyślony spojrzał na niebo.
Pogoda dzisiejszego dnia naprawdę dopisywała. Miał nadzieję, że wieczorem również będzie tak przejrzyście i słonecznie. Chciał zabrać Mię na imprezę u Hansa, ale pieszo. Mogliby wtedy drogą porozmawiać ze sobą, bliżej się poznać.
Z zamyślenia wyrwał go dźwięk telefonu.
Kolejny SMS.
Mamy kogoś twojego i sądzę, że z chęcią nam pomoże...
Z wahaniem patrzył na ekran telefonu i głęboko zaczął myśleć o tym od kogo właściwie jest ten SMS. I o kogo chodzi? Czyżby o Bill? Nie... Chodzi o więcej niż jedną osobę, bo w końcu użyto słowa mamy. Był zagubiony. Może to po prostu kiepski żarcik? A może nie?
![](https://img.wattpad.com/cover/62445949-288-k176598.jpg)
CZYTASZ
Zabawka
RomanceSpotkał ją na dachu, dosłownie sekundę przed samobójstwem. Nie wiedziała dlaczego, ale posłuchała go i poszła za nim. Zaopiekował się nią, mimo, że jego brat wyrzucił go z domu, a on miał dość swoich własnych problemów. Dbali o siebie nawzajem. On...