Mia obudziła się w nieznanym jej pokoju. Bolała ją głowa, miała sińce na całym ciele. Mimo lata było jej zimno. Okryła się szczelniej kocem i przetarła zmęczona oczy.
Gdzie ona się właściwie znajdowała?
Przed oczami przeleciały jej wspomnienia z wczorajszej nocy. Stała na dachu. Chciała popełnić w końcu samobójstwo. Wszystkie problemy przygniatające ją do teraz wywarły na nią taki wpływ, że postanowiła od nich uciec. Zabić się.
" To nie jest wyjście!" usłyszała w głowie jego głos. To on ją uratował. Tej nocy tak wiele się stało. Wystarczyło parę słów, a ona mu uwierzyła. Może to przez to, że mówił to z takimi uczuciami, a może po prostu sama nie chciała tego robić? Potrzebowała jakiegokolwiek powodu by tego nie robić.
Jak on miał na imię? Tyle wrażeń i emocji powodowały w jej głowie zamęt i mętlik. Czuła tylko, że jest bezpieczna.Ale to przecież nie może być tak, że jej dotychczasowe życie, które było takie okropne, zmieniło się w jedną noc? Może ten chłopak to psychopata? Tu musi być haczyk! Przechodził tam przecież przypadkiem! Nic nie dzieje sję przypadkiem!
Kłócąc się z własnymi myślami, usłyszała szkrzypienie drzwi. W progu pokoju pojawił się wysoki chłopak. W świetle promieni słonecznych widziała go jeszcze lepiej. Miał takie ciepłe brązowe oczy.
Na sobie miał ledwie za duży o parę rozmiarów T-shirt i krótkie spodenki.
Oparł się o ścianę łokciem i spojrzał na nią uważnie.- Jak się czujesz?- usłyszała jego miękki, łagodny i niski głos. Promienie słońca odbijały się od jego srebrnego kolczyka w dolnej wardze. Wyglądał na zmartwionego. Mia, kto by się tobą martwił, skarciła siebie w myślach.
- Dobrze...chyba ... Chyba tak.- powiedziała cicho i niepewnie. Z natury była nieśmiała, a teraz przy chłopakiem, który uratował ją od śmierci, niezwykle się stresowała.
- Krótko spałaś. Niecałe 5 godzin. - zaczął, bawiąc się warkoczami. - Może potrzebujesz jeszcze odpoczynku?
- Nie, wszystko jest w najlepszym porządku. - biorąc pod uwagę, że jeszcze tej nocy była o krok od samobójstwa to nie, nic nie było w porządku. Nie w jej życiu.
Próbując udowodnić, że nic jej nie jest spróbowała wyjść z łóżka. Odsuwając koc uświadomiła sobie, że ma na sobie tylko ogromną męską koszulkę. Na jej twarzy pojawiły się rumieńce i szybko zakryła się kocem.
- Nie bój się!- uniósł ręce do góry.- Byłaś zmęczona. Przecież nie rozebrałem cię do naga.
Mówił to tak nienaturalnie, bez żadnego skrępowania. Tak, jakby rozbieranie dziewczyn było u niego normalne i na porządku dziennym. Może było? Przecież go nie znała.
Nagle uświadomiła sobie ,że nie dość, że zapomniała jego imienia, to sama mu się nie przedstawiła.- Jestem Mia.- powiedziała, wiercąc się na łóżku i błądząc wzrokiem po pokoju. Nie chciała patrzeć na niego. Była prawie naga!
- Ja jestem Tom. - przypomniał jej z uśmiechem i usiadł na łóżku obok niej. Bliska obecność mężczyzn była dla niej niezwykle stresująca. Biorąc pod uwagę, że nadal miała na sobie tylko górę. - Nie bój się. Oh, Jezusie. Nie jestem gwałcicielem, psychopatą, ani też mordercom. Okej?
Kiwnęła tylko głową do przodu i zagryzła wargę.
- Mogę się przebrać?
- Ah, tak. - podniósł się i podszedł do szafy. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciw noszeniu jeden dzień moich ubrań?

CZYTASZ
Zabawka
Любовные романыSpotkał ją na dachu, dosłownie sekundę przed samobójstwem. Nie wiedziała dlaczego, ale posłuchała go i poszła za nim. Zaopiekował się nią, mimo, że jego brat wyrzucił go z domu, a on miał dość swoich własnych problemów. Dbali o siebie nawzajem. On...