Chapter 6

243 18 5
                                    

Tom wszedł do małego pubu na końcu ulicy i zobaczył przy najbliższym stoliku swojego towarzysza. A raczej tymczasowego towarzysza. Mark właśnie kończył palić papierosa. Obrzucil chłopaka obojętnym spojrzeniem i zgasil fajkę w popielniczce. Wypuścił ostatni kłębek dymu w ust i przywitał się.

- Co słychać? - zapytał.

- Bez pieprzenia. Nie mam czasu. Zostawiłem Mię samą w domu - odparł ponuro Tom, trąc dłońmi o spodnie nerwowo.

- Daj spokój. Prowadzasz tą małą jak na smyczy. Boisz się, że ci ucieknie? Podoba Ci się czy co? - zaśmiał się swym niskim odrazajacym głosem, a Tom zacisnal dłoń w pięść. Wbił w niego ostre spojrzenie, próbując się powstrzymać od uderzenia go. Co on sobie myśli? Że to, że się o kogoś martwi to od razu go kocha? Miał teraz ważniejsze sprawy na głowie niż zakochiwanie się. Tak jakby kiedykolwiek miał na to czas. Bill był w niebezpieczeństwie, to nie był czas na żarty.

- Oho, Kaulitz się denerwuje. Widzę jak patrzysz na nią. Jak to możliwe, że masz w domu taką laskę i jeszcze jej nie zaliczyłeś?

- Ona nie jest do zaliczenia. Nie jest jak te wszystkie które same pchają mi się do łóżka. Tak wiele przeszła, a ja chcę dać jej poczucie bezpieczeństwa. Nie mów o niej w ten sposób!

- Prawda jest taka, że za pewien czas wspomnisz moje słowa. Ona się slini na sam twój widok, nie widzisz? Znam ją lepiej niż myślisz. Masz szansę zrobić z niej naprawdę ostrą laskę, tym bardziej z jej charakterem będzie to niezła zabawa. Czemu nie chcesz?

- Cholera, Hans! - krzyknął, wstając od stolika. - Mam ratować Billa, nie myśleć o tym jak przelecieć Mię.

Po tym jak Tom warknął zaciskajac zęby, Hans zaśmiał się pod nosem lekcewazaco. Przecież co Kaulitz mógłby mu zrobić? Nawet jeżeli by go uderzył to Hans dałby mu radę bez najmniejszego wysiłku.

- Słuchaj, robię co mogę, ale tylko ona może nam pomóc. - odezwał się po chwili namysłu. -  Wiem, że nie chcesz, ale Tom, zrozum, że lepiej zaryzykować.

- A jeżeli się nie uda? To co? Mam pozwolić, żeby dostała się w ręce Marka? Już wolę sam iść do niego. Nie pozwolę jej skrzywdzić - powiedział stanowczo. - Jeżeli tak ma wyglądać twój "plan"  to nie mam nic więcej do powiedzenia.

Tom podniósł się z miejsca i wyszedł z pubu bez żadnego słowa pożegnania. To spotkanie okazało się zwykłą stratą czasu i nerwów. Jak Hans mógł być tak bezczelny i myśleć, że Kaulitz chce zaliczyć Mię? Oczywiście nie mógł zaprzeczyć, że wiele razy chciał jej to zaproponować, czy po prostu ją pocałować i zobaczyć co stanie się dalej, ale... Ona była jak dziecko. Nie było to nic złego, ale po tym co przeszła, jaka była krucha i wrażliwa bal się, że jeden niewłaściwy ruch, a ona dokończy to co zaczęła na dachu.

Dlatego nie mógł użyć jej by odzyskać brata. Nie chciał, żeby znów musiała spotykać się z ludźmi z tamtego otoczenia. To pewnie było dla niej jak trauma. Koszmar. Chciał dla niej jak najlepiej i traktował ją jak naprawdę bliską osobę. Miał tylko nadzieję, że ona to docenia.

Rozejrzał się po ulicy, poszukując taksówki. Miał ochotę jechać do domu Billa, ale przecież skoro on był tutaj to logiczne, że nie byłoby go w domu. Może lepszym wyjściem byłoby porozmawiać o tym z Mią? Ona ich znała, była w takim towarzystwie. Może mógłby mu jakoś doradzić? Na pewno coś by pomogła.
Z cichą nadzieją ruszył w stronę domu. Czy były jakiekolwiek szanse na odzyskanie brata?

Być może wcale nie był tam przetrzymywany. Może sam się na to zgodził. Mark jednak był groźny, więc Billowi w każdej chwili mogła stać się krzywda. Sama myśl o tym była straszna. Nie wybaczylby sobie tego nigdy, gdyby z własnej głupoty stracił brata. Po jego policzku poplynela łza, którą szybkim ruchem otarł. Nie mógł pozwolić sobie teraz na słabości.

Gdy wrócił do domu Mia grała w jakąś randomową grę na jego laptopie co chwilę przeklinając pod nosem. Tom oparł się o jej ramię i zerknal na ekran. Dziewczyna podskoczyla wystraszona i zamknęła laptopa z prędkością światła.

- Oh, już jesteś - przywitała go uśmiechem i odłożyła urządzenie na stolik. Tom usiadł obok niej i westchnął ciężko. -  Co się stało?

- Coś się dzieje z moim bratem - zaczął, spuszczajac wzrok w podłogę - Pojawił się miesiąc temu w mieście i przyłączył się jakiegoś gangu. On i gang? Cholernie się martwię o niego, tym bardziej, że znałem tych typów...

Dziewczyna posłała mu zmartwione spojrzenie i ku jego zdziwieniu objęła go mocno i przytuliła.

- Wiem, że musi być ci ciężko... Tom, przeżywałam to samo. Musisz go wyciągnąć z tego czym prędzej, albo skończy jak mój brat.

Spojrzała do góry nadal przytulajac się do niego. Ich usta dzieliły milimetry. Mia zauważyła to, a jej twarz oblal rumieniec. Tom uśmiechnął się i przeczesal jej włosy palcami. Dziewczyna zadrzala. Zagryzla wargę, a on chwycił jej podbródek i pocałował ją mocno i namiętnie. Musnal jej wargę i wsunal jej język do ust.

Walić wszystko. Hans miał rację.

ZabawkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz