- Kochani, co powiecie na... o mój Boże! Zasłońcie się czymś! - ze śmiechem przykryłam się kołdrą, zasłaniając również Harry'ego. Cóż, spędziliśmy miło poranek, aczkolwiek przerwał nam w tym mój ojciec. Zawsze miał wyczucie czasu. - Przyniosłem wam herbatę, ale widać, że wypijecie potem.
- Dzięki, tato. Mógłbyś już... no ten...
- Tak, już wychodzę, oczywiście. - odetchnęłam z ulgą, kiedy opuścił pomieszczenie.
- Zachciało się seksów, gdy moi rodzice są obok.
- Nie zaprzeczałaś.
- Jakbym miała odmówić? - uśmiechnęłam się, widząc jak posłał mi czarujący uśmiech. Przybliżał się, lecz niestety musiałam go odsunąć. - Przykro mi, kochanie, ale mamy synka, którego muszę nakarmić.
- Jak nakarmisz to wrócisz?
- Wtedy pójdę z nim na spacer.
- Uch, muszę iść do pracy. Nie chcę.
- Zrobię ci śniadanko. - mruknęłam, całując jego policzek, a następnie przebrałam się i wyszłam z pokoju, aby przywitać się z Leosiem.
- Kochanie, wiesz może dlaczego tata tak dziwnie się zachowuje? - oblizałam wargi, dolną przygryzając, zastanawiając się czy powinnam jej powiedzieć o tym, że jej mąż, a mój ojciec znalazł się w bardzo krępującej sytuacji.
- Um, zobaczył coś czego...
- Następnym razem zawiesimy twojemu tacie dzwoneczek, bo....
- O mój Boże, zakryj się! - przymknęłam oczy, dłonią zasłaniając oczka Leosia, kiedy Harry kompletnie nagi pojawił się na korytarzu. Moja mama szybko zrobiła tył zwrot i zniknęła za drzwiami sypialni, w której ona i tata się zatrzymali.
- Twój tatuś jest kretynem. - zwróciłam się do synka, którego trzymałam na rękach i delikatnie podrzuciłam. Kiwnął energicznie głową, wywołując tym samym mój śmiech, ponieważ mały nie rozumiał, lecz jego gest dał odczucie jakby było na odwrót.
- Co? Jestem u siebie.
- A mógłbyś już przestać wietrzyć marchew?
- Będę wietrzył co i kiedy będę chciał. - wywróciłam na niego oczami i zeszłam na dół, żeby przygotować śniadanie.
Oczywiście starsi ludzie mieli w sobie to, że wstawali dość wcześnie, dlatego posiłek był już gotowy i czekał na zjedzenie. Leoś bawił się na swoim kocyku, chociaż nie wiedziałam czy leżenie i machanie nóżkami można było nazwać zabawą, a ja obserwowałam go z kanapy, jedząc jajecznicę.
- Do zobaczenia, maluchy. - zmarszczyłam brwi, gdy pocałował mnie w czoło, a później uniósł Leosia, którego posmyrał nosem po brzuchu, powodując jego radosny pisk.
- A śniadanie?
- Nie mam czasu, kochanie.
- I jaki ty mi przykład dajesz? - uśmiechnął się, patrząc raz na mnie, a raz na maluszka.
- Przyjadę po was po pracy, pójdziemy na obiad i moje ulubione zakupy.
- Nie.
- Tak.
- Błagam, bez zboczonych...
- Bez tego nie ma udanych zakupów, skarbie. A synek niech się uczy.
- Kretynizmu? Nie musi, pewnie ma to już w genach od ciebie
- Ja ciebie też bardzo mocno kocham.
Cały dzień spędziłam na spacerku z rodzicami i Leosiem. Mężczyzna z balonami wciąż miał tam swoje stoisko, więc kupiliśmy balonik dla małego oraz większego Styles'a, bo tamta panda bardzo spodobała się Leosiowi i zielonooki z dobrego serca oddał go swojemu dziecku. Właśnie dlatego postanowiłam kupić mu wielką marchewkę, a niech się cieszy.
- Wróciłem! Gotowi? - do pokoju Leo wszedł Harry, który nadal miał na sobie marynarkę i koszulę. Odwiązałam balon i podałam mu go, widząc jak na jego twarzy pojawiało się rozbawienie, ale i szczęście. - Kupiłaś mi marchewkę?
- Jak ją zobaczyłam to od razu pomyślałam o tobie. Cóż, proszę bardzo.
- Dziękuję, kochanie. Też coś dla ciebie mam. - pociągnął mnie w kierunek schodów, a potem zaprowadził mnie do salonu, w którym znajdował się bukiet kupiony dla mnie wczoraj po nieuczciwej wygranej, lecz również kolejne tym razem piękne różowe oraz białe róże. Wzięłam je do ręki, wsadzając w ich pączki nos. W międzyczasie poczułam jak mnie obejmował od tyłu i składał pocałunki w zagłębieniu mojej szyi. - W końcu przegrałem zakład.
- Och, chyba specjalnie.
- Nieważne, przegrałem. Poza tym, kupowanie dla ciebie kwiatów to sama przyjemność.
- W takim razie ty się przebierz, a ja wstawię bukiet do wazonu.
- Dobra, uważaj jak będziesz go zapinać w foteliku.
- Dam radę.
- W książce było napisane, że...
- Może ja też jakąś napiszę? Poradnik "Od zwykłego kretyna do Harry'ego Styles'a. Spostrzeżenia, różnice, jak zapobiegać".
- To raczej jednotomowe by nie było.
- Dzięki, Brian. Na ciebie zawsze można liczyć.
✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫
CZYTASZ
Family Guy✫h.s
FanfictionHarry Styles, który był znany przede wszystkim z życia playboy'a, założył rodzinę, planował swoją przyszłość, powoli porządkował większość spraw, a przeszłość zostawił w tyle. Najwyraźniej wszystkie kłopoty oraz komplikacje minęły, ale czy na pewno...